Olkusz

Już przed tygodniem w Rudzie Śląskiej emocje w końcówce spotkania sięgały zenitu. W niedzielę natomiast w starciu Srebrnych Lwic z ChKS-em PŁ Łódź szczypiornistki obu ekip stworzyły jeszcze bardziej dramatyczne widowisko, które znalazło rozstrzygnięcie dopiero w serii rzutów karnych. Po regulaminowej godzinie spędzonej na parkiecie obowiązywał remis 30:30, a próbę nerwów przy rzutach z siódmego metra lepiej wytrzymały podopieczne Marcina Księżyka i to one ostatecznie zgarnęły dwa punkty. Łodzianki wróciły do domów z jednym oczkiem, będącym dla nich pierwszą w tym sezonie zdobyczą.

Początek meczu wcale jednak nie zapowiadał tak widowiskowego finiszu. Gospodynie szybko bowiem objęły prowadzenie, które w 6. minucie golem na 5:1 podwyższyła Julia Mrozowska. Drużyna prowadzona przez Tomasza Walickiego w pierwszych fragmentach miała duże problemy. Piłka nie chciała słuchać łodzianek, co przyniosło olkuszankom kilka szybkich wypadów zakończonych powodzeniem. W 14. min ze środka trafiła Wiktoria Sioła i Lwice prowadziły już 8:3. Piłkarki ChKS-u walczące w Olkuszu o przerwanie złej passy wzięły się jednak w garść i z każdą następną akcją zaczynały udowadniać, że spisanie ich na straty po premierowym kwadransie było nietaktem. W 21. min po bramce Magdaleny Piątczak łodzianki przegrywały już tylko dwoma bramkami i ten niewielki dystans do Lwic utrzymały do syreny kończącej pierwszą połowę. Był jednak moment, w którym olkuszanki ponownie mocniej odskoczyły – na cztery gole (14:10) – za sprawą dwóch trafień Nikoli Sołościuk. Lepsza w wykonaniu przyjezdnych końcówka pierwszej części sprawiła, że oba zespoły zeszły do szatni przy stanie 15:13.

Faworytem spotkania były olkuszanki i wydawało się, że po zmianie stron podopieczne trenera Księżyka ponownie będą w stanie „odjechać” łodziankom. Nic z tych rzeczy, a co gorsze, to rywalki znacznie poprawiły jakość swojej gry, co dosyć szybko przyniosło efekt w postaci zmiany prowadzenia. Po golach Aleksandry Kutnik, Karoliny Niedbały i najskuteczniejszej w szeregach ChKS-u Mileny Walickiej przyjezdne w 33. min po raz pierwszy w tym meczu wyszły na skromne prowadzenie 16:15. Podrażnione Lwice opanowały sytuację na boisku i za sprawą Magdaleny Barczyk oraz Oliwii Sołościuk znowu przechyliły szalę z wynikiem na swoją stronę. Co więcej gospodynie pomiędzy 40. a 46. minutą jako jedyne trafiały do siatki, a że zrobiły to aż pięć razy (trzy trafienia Aleksandry Zub, jak również gole Wiktorii Kozyry i Magdaleny Barczyk), to na niespełna kwadrans przed końcem prowadziły 23:19.

I tym razem łodzianki pokazały, że potrafią się postawić. Mecz zaczął „falować”, jednak ze wskazaniem na zawodniczki trenera Walickiego, które ewidentnie poczuły, że to może być właśnie ich popołudnie. W 55. min po bramce ze skrzydła Julii Mrozowskiej Lwice jeszcze prowadziły 27:25, jednak na nieco ponad 120 sekund przed końcowym gwizdkiem, to ChKS miał wszystko we własnych rękach. Dwa trafienia Karoliny Niedbały przeplecione golem Natalii Szmigielskiej sprawiły, że na tablicy wynik 28:29 premiował przyjezdne. Do remisu po 29 doprowadziła Mrozowska, a chwilę później po dobrej interwencji piłkę do siatki rzutem przez całe boisko skierowała bramkarka Aleksandra Nowicka. Olkuszanki prowadziły w tym momencie 30:29, a na dodatek po stracie rywalek, to miejscowe były w posiadaniu piłki. Trener Księżyk poprosił wtedy o czas ustawiając akcję swojej drużyny. Po powrocie na parkiet niby wszystko szło zgodnie z planem – Nikola Sołościuk dograła do skrzydła do Mrozowskiej, jednak ta próba okazała się nieskuteczna, co zapewniło łodziankom szansę na wyprowadzenie błyskawicznej kontry. Bramkarka Marcelina Lis długim zagraniem przez całe boisko uruchomiła Zuzannę Gałas, a ta na siedem sekund przed upływem regulaminowego czasu gry celnym rzutem doprowadziło do stanu 30:30. Lwicom zabrakło już czasu na odpowiedź, więc sędziowie zarządzili serię rzutów karnych.

Jako pierwsza na linii siódmego metra po stronie olkuszanek stanęła Wiktoria Sioła. Obrotowa Srebrnych Lwic szansy nie zmarnowała i tym samym SPR objął prowadzenie. Wyrównała Magdalena Piątczak, a po tym jak z rzutem Julii Mrozowskiej poradziła sobie Marcelina Lis i zaraz potem po udanej próbie Aleksandry Kutnik, to ChKS miał przewagę. Do ostatniego rzutu Barbary Sibelskiej wszystkie poprzednie karne wylądowały w bramce. No właśnie, do tego rzutu, bowiem w najważniejszym momencie Sibelska zawiodła, trafiając jedynie w słupek. Los dał Lwicom drugą szansę, którą podopieczne trenera Księżyka potrafiły wykorzystać.

Grając „do pierwszego błędu”, ten już na samym wstępie przydarzył się rywalkom. Magdalena Piątczak niby pocelowała bez zarzutu, ale świetną interwencją popisała się Aleksandra Nowicka, odbijając piłkę zmierzającą do siatki tuż przy słupku. O wszystkim mógł więc zdecydować i ostatecznie zdecydował rzut Wiktorii Sioły, po którym olkuszanki na środku boiska miały prawo odetchnąć z ulgą i cieszyć się ze zdobycia tak ważnych przez wzgląd na sytuację w tabeli dwóch punktów.

Kiedy Lwice świętowały, łodzianki otwarcie mówiły o dużym niedosycie. Trudno się dziwić szczypiornistkom ChKS-u, bo tak blisko zwycięstwa w obecnym sezonie jeszcze nie były. Kiedy już jednak emocje i adrenalina opadły, trener Walicki ze swoimi podopiecznymi, ten punkt zdobyty w niedzielę przy Wiejskiej z pewnością zaczęli mocno szanować i trzeba szczerze przyznać, że na ten punkt w przekroju całego spotkania rywalki zasłużyły.

Najskuteczniejszymi zawodniczkami meczu zostały ex aequo Magdalena Barczyk (SPR) i Milena Walicka (ChKS). Obie zdobyły po siedem bramek. W tabeli olkuszanki odzyskały 6. miejsce, a łodzianki po zdobyciu pierwszego punktu nadal zamykają I-ligową stawkę.

SPR Olkusz (PK)

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze