Minęła dekada od czasu, gdy wespół z zafascynowanymi olkuską historią Beniaminem Maciejem Bujasem i filmowcem Kazimierzem Rozmusem, postanowiliśmy zinwentaryzować podziemia olkuskie, w tym głównie piwnice wokół rynku. Z tych penetracji powstał cykl filmów, dostępnych na YouTybe, p.t. „Skarby Srebrnego Miasta”, cykl niezwykle popularny, któremu zawdzięczać możemy nie tylko utrwalenie obrazu podziemnego Olkusza, ale także coś niezwykle ważnego – o czym wielu zapomina – zainteresowanie ówczesnych władz miejskich olkuskimi podziemiami, a w rezultacie ich decyzję o odkopaniu i wyeksponowaniu piwnic dawnego ratusza oraz piwnic w zabytkowym starostwie. Warto pamiętać, że początkowo nikt nie był nimi zainteresowany. Podczas zakrojonego na wielką skalę remontu rynku w 2010 r. planowano odnalezione wówczas piwnice dawnego ratusza po prostu …zasypać. Dopiero w wyniku naszych interwencji, a głównie dzięki zaproszeniu do Olkusza profesorów krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej: prof. Tadeusza Mikosia z Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii, Katedry Geomechaniki, Budownictwa i Geotechniki oraz prof. Zdzisława Barchańskiego z Katedry Ekonomiki i Zarzadzania w Przemyśle, którzy z ogromnym entuzjazmem wyrażali się o tym, co kryje się pod naszym miastem, władze zmieniły pierwotną decyzję. Pamiętam, jak prof. Mikoś mówił, że „cała Polska może Olkuszowi pozazdrościć zabytków, które ma pod ziemią” i postulował, by Olkusz stał się „centrum górnictwa kruszconośnego, tak jak Wieliczka jest centrum górnictwa solnego”. Prof. Barchański mówił wręcz o „ewenemencie na skalę europejską”, „zabytku klasy zerowej” (czyli najwyższej) i że to, co zobaczył, jego zdaniem: „zasługuje na wpisanie na listę UNESCO” (swoją drogą Telewizja TVN, która zrealizowała wtedy w Olkuszu film o podziemiach, zapędziła się i podała w Faktach nieprawdziwą informację, że Olkusz …został wpisany na rzeczoną listę!). Jeśli ktoś nie wierzy na słowo, że olkuskie podziemia zachwyciły wybitnych fachowców od podziemnych tras turystycznych i rewaloryzacji zabytków, niech obejrzy zrealizowany wtedy film: https://www.youtube.com/watch?v=Oc_Xxk8FckY. Wspomnijmy na marginesie, że o znaczeniu olkuskich piwnic i reliktów dawnego górnictwa wypowiada się wtedy nawet młody krakowski polityk …Andrzej Duda, obecny Prezydent RP, który w kilku naszych piwnicznych ekspedycjach uczestniczył; wsparcie dla idei udostepnienia ich zwiedzającym wyraził również prezes ZGH „Bolesław” Bogusław Ochab. Pamiętajmy, że olkuskie piwnice to tylko jeden z elementów podziemnego miasta, które mogłoby być atrakcją na wielką skalę – mogłyby i niedługo w jakiejś części będą, bo kończą się prace nad adaptacją i udostepnieniem piwnic pod dawnym starostwem i pod ratuszem. Szkoda wszelako, że nie udało się połączyć tych piwnic np. z zachowanymi, czy odrestaurowanymi podziemnymi odcinkami olkuskich sztolni odwadniających (Pileckiej i Ponikowskiej) oraz z lochami pod innymi budynkami, na przykład pod Kamienicą Myszkowskich (słów kilka o niej poniżej).
O tym, że w Olkuszu są piwnice, wie prawie każdy olkuszanin, ale bardzo niewielu mieszkańców w nich było. Pod każdym domem, kamienicą – zwłaszcza w zabytkowym centrum – są piwnice, czasem kilkukondygnacyjne, niektóre tak efektowne, że nawet Kraków mógłby ich Srebrnemu Miastu pozazdrościć. Olkusz był miastem górniczym, więc kopać w nim umiano; większość piwnic i korytarzy jest wymurowanych, ale są i takie, które wykuto w skale. Podziemne odcinki sztolni odwadniających były obudowane dębiną. O wykorzystaniu olkuskich podziemi mówiło się od lat, ale tylko się mówiło. Na szczęście właściciele niektórych z piwnic coś zaczęli robić, stąd mamy w Olkuszu kilka piwnicznych restauracji. Kto wie, może nawet kiedyś właściciele kamienic dogadają się między sobą i będzie można, jak dawniej, przejść wzdłuż z północnej pierzei rynku nie wychodząc na powierzchnię ziemi. W „Katalogu zabytków sztuki w Polsce. Tom I, woj. krakowskie. Powiat Olkusz”, wydanym w 1951 r., znaleźć można informację, że piwnice pod kamienicą nr 29 („Myszkowskich”) mają cztery kondygnacje „z korytarzem podziemnym do kościoła”. Aleksander Włodarz, obecny właściciel budynku utrzymuje, że to legenda, ale przecież w piwnicach są zamurowane wejścia pod rynek, więc może kiedyś faktycznie taki korytarz funkcjonował. Podobny korytarz ma łączyć kamienicę Batorówkę (siedziba olkuskiego oddziału PTTK) z kościołem. Badania georadarowe niczego takiego nie potwierdziły, ale przecież odkrytego przed zaledwie dekadą ratusza też nie georadar nie wykazał, bo się okazało, że rynek w latach 70-tych, gdy go poprzednio remontowano, pokryto grubą warstwą betonu (miejscami ma pół metra, ponoć beton wylano, by mogły nań lądować wojskowe helikoptery). Jeżeli badania nie stwierdziły ukrytych tuż pod betonem ścian ratusza, to co dopiero z podziemnymi chodnikami! Szkoda, że przy okazji rewitalizacji rynku nie pomyślano o podziemnych chodnikach, bo wiadomo jaka ta mogłaby być atrakcja. Kazimiera Kutrzebianka, która zbierała dane do katalogu w końcu lat 40-tych, pisze też o kilkukondygnacyjnych piwnicach w budynku Starostwa. Fakt, piwnice są rozległe, a podczas prowadzonych właśnie prac restauracyjnych tzw. Kwartału Królewskiego pojawiły się korytarze i piwnice, o których nie miano pojęcia, co znacznie zwiększyło zakres prac budowlanych. W Polsce istnieje związek miast, które mają trasy podziemne – Opatów, Sandomierz, Jarosław; i te trasy, tak jak w Olkuszu, wiodą piwnicami kamienic przy rynku. To prawdziwy magnes na turystów. Profesor T. Mikoś uzasadniając sensowność inwestowania w olkuskie podziemia i pozostałości dawnych sztolni podawał przykład Złotego Stoku, który wtedy, na pocz. XXI w., liczył ok. 3 tys. mieszkańców, i po utworzeniu podziemnej trasy turystycznej w dawnej kopalni złota rocznie odwiedzało go ok. 160 tys. turystów. Olkusz, stare górnicze miasto, w ogóle stoi na dwóch sztolniach i dziesiątkach szybików górniczych. To też coś cennego, potencjał, którego nie potrafimy wykorzystać. Podobnie było z Rabsztynem, o którym we wspomnianym „Katalogu” Kutrzebianka pisała, że są tam „gruzem zasypane piwnice i lochy” i jeszcze „studnia zasypana gruzem”. I faktycznie w ostatnich latach owe piwnice odkopano i ową studnię odnaleziono. Ilu jeszcze cennych rzeczy można by się było dowiedzieć, jakie cuda odnaleźć pod płytą rynku, gdyby tak pospiesznie nie pokryto go nową nawierzchnią…
Prawdziwą perłą zdaje się być kamienica pod adresem Rynek 29, zwana „Kamienicą Myszkowskich” lub „Pod Aniołem”, zabytkowy budynek z pięknym renesansowym portalem bramnym (w zwieńczeniu jest głowa anielska, stąd jedna z nazw zabytku), od XVI w. stoi na dwóch działkach, pod którymi znajdują się piwnice z początku XIV w. Nie znamy pełnej historii tego budynku. Oto co mówił przed dekadą Benjamin Bujas, który na tyłach rzeczonej kamienicy prowadził wtedy warsztat witrażu: – Wiemy, że w pierwszej połowie XVII w. dom ten należał do Zygmunta Myszkowskiego, marszałka wielkiego koronnego, ówczesnego starosty rabsztyńskiego, który w 1615 roku dobudował do zamku rabsztyńskiego część pałacową. Można wnosić, że jego dom na olkuskim rynku, od czasów renesansu na tyle był okazałym pałacem, że nie powstydził by się go nawet tak znaczny i bogaty arystokrata jakim był Myszkowski. Kamienica została uwieczniona na dwóch starych rycinach z widokiem na rynek w Olkuszu. Jedna z nich autorstwa Zygmunta Vogla z 1792 roku, ukazuje na pierwszym planie budynek ratusza od strony wschodniej, a dalej w tle omawianą kamienicę z charakterystycznym portalem i prowizorycznym dachem. Wydaje się, że kamienica jak reszta innych na rycinie, stoi ruiną i chyba została pozbawiona przynajmniej jednego piętra. Druga rycina jest nieco z późniejszego okresu, z widokiem ratusza od zachodu i Kamienicą Myszkowskich po lewej stronie. Widać na niej, że budynek posiada już porządny dach z facjatą w stylu klasycystycznym.
Podczas kręcenia filmu w 2010 roku zeszliśmy do najniższych kondygnacji kamienicy. W piwnicach na podłodze natknęliśmy się na spróchniałe belki, pozostałe z demontażu dachu. Na jednym z tragarzy wyryty był napis: „Kazimierz i Małgorzata 1837 r. ”, należy wnosić, że byli to ówcześni właściciele kamienicy, prawdopodobnie noszący nazwisko Piechowicz (na pewno ta rodzina posiadała tę nieruchomość na pocz. XX w., o czym wiemy z wydanego w 1933 r. „Historycznego opisu kościołów, miast, zabytków i pamiątek w Olkuskiem” ks. Jana Wiśniewskiego). Rodzina Piechowiczów zajmowała się handlem i rzeźnictwem. Przed wojną w piwnicach znajdował się zakład rzeźniczy i wędzarnia. W 1958 roku od Piechowicza kamienicę zakupiła rodzina Kaców, znana z fachu dekarskiego i tradycji artystycznych. To wtedy, z niewiadomych powodów, dolne partie piwnic częściowo zasypano gruzem. Kamienica z renesansowym portalem w bramie należy do najciekawszych miejsc olkuskiej starówki, bo kryje tajemnicze, kilkukondygnacyjne piwnice, sklepione kamienną kolebką. Pierwsza kondygnacja jest na poziomie ponad 5 m pod poziomem obecnej płyty rynku, są to pomieszczenia o dużej powierzchni, z licznymi kamiennymi ościeżami drzwi z czerwonego parczewskiego piaskowca. Wszelako trzeba pamiętać, że te dzisiejsze piwnice w XIV w. były parterami dwóch wąskich kamienic. W XV w. lub dopiero na początku XVI w. gdy w wyniku nakładania nowych warstw rynku (a także nadmiaru niewywożonych śmieci czy gruzu) poziom centralnego placu znacznie się podniósł, a woda zaczęła się wlewać do domów, dobudowano do budynku tak zwane przedproża, które dziś ukryte są pod chodnikiem (do jednego z przedproży możemy zaglądnąć przez szklany świetlik). Do niżej położonych kondygnacji prowadzą kamienne schody, aż na głębokość ponad 10 m pod poziom rynku. Znajdują się tam małe, ciemne i zawilgocone, pomieszczenia z zamurowanymi przejściami, prowadzącymi nie wiadomo dokąd. Jeszcze niżej można dostrzec kolejną, czwartą kondygnację, częściowo zasypaną, możliwe że to szybik górniczy (na mapie Deutscha z 1761 r. zaznaczono ciągnącą się pod miastem sztolnię Pilecką i liczne szybiki). Prawdopodobnie mamy do czynienia z jednym z najstarszych wejść do zasypanej kopalni olkuskiej, której wąskie korytarze ciągną się pod całym średniowiecznym miastem. Tajemnicze wnętrze widać jedynie przez szczelinę w skale przy schodach. Spuszczony w nią sznurek z odważnikiem schodził na głębokość trzech metrów – w sumie to już było ok. 13 m pod poziomem rynku, głębiej się nie dało, bo uniemożliwiało to zasypisko.
Korytarze były zasypane wtórnie przez ludzi, a nie wyniku zawału czy zarwania się sklepień. Świadczyć to mogło, że kopalnia została zlikwidowana z rozkazu królewskiego w celu uniknięcia dalszego podkopywania miasta i jego budynków, lub schowano tam coś cennego przed najeźdźcami. Dodajmy, że ci, którzy rozkazu królewskiego nie wykonali i nadal prowadzili działalność górniczą pod miastem, za karę byli ścinani na olkuskim rynku. Wedle tradycji dekapitacji dokonywano mieczem, który obecnie znajduje się w zbiorach Muzeum Regionalnego PTTK (wcześniej zdobił ścianę sali, w której zbierali się rajcy miejscy w ratuszu i magistracie).
Bardzo niezwykła była też penetracja piwnic pod kamienicą (Rynek 23, w której kiedyś funkcjonował kultowy sklep muzyczny pana Janusza Łyczakowskiego). Według świadectw to przed tym budynkiem zapadła się kiedyś kobieta niosąca na plecach worek pełen butelek z wódką, ale jakimś szczęśliwym zrządzeniem losu, nie stało się nic złego ani jej, ani gorzale (podobnież głośno zawodziła, że w momencie zapadania myślała: „Że ją diabli za tę wódkę do piekła zabierają”). Niezwykłe to były piwnice, bo najpierw musieliśmy się do nich …dokopać (za łopatę chwycili wtedy – oprócz nas – także historyk Jacek Sypień i mający w tym fachu ogromne doświadczenie zawodowe archeolog Jerzy Roś). Dokładnie tak – dokopać. Siostra Pana Łyczakowskiego, która pozwoliła nam wejść do tych piwnic, opowiadała, że zostały zasypane celowo, przez jej rodziców; ponoć jej brat z kolegami lubił się w nie zapuszczać, a że prowadziły gdzieś daleko pod rynek – ponoć do wieży ciśnień, a może i do kościoła św. Andrzeja – właściciele domu uznali, iż stanowią zbyt duże zagrożenie i zasypali wejście do nich znajdujące się na tyłach domu. Zeszło wiele godzin nim udało nam się przekopać przez długi na kilka metrów korytarz i przebić do piwnic. Żeby się do nich dostać musieliśmy się czołgać; nie wiedzieliśmy czego się tam spodziewać, bo przecież nikt w nich nie było od kilkudziesięciu lat. Przede wszystkim – z winy braku wentylacji – panowały tam straszna wilgoć i …nieprzyjemny zapach. W piwnicy od tyłu domu znajdowały się obszerne ceglane kadzie – właścicielka domu przypomniała sobie, że przed wojna pomieszczenie było wynajmowane Żydom, którzy przechowywali w nim jaja. Kupowali je tanio latem, gdy było ich dużo na rynku, a potem trzymali w wapnie do momentu, gdy wzrosła cena – na przykład w okresie świąt – i wtedy sprzedawali chrześcijanom. W piwnicy przylegającej do rynku, z mocno już nadgryzionym zębem czasu ceglanym stropem, znajdowało się wejście pod rynek, ale i ono okazało się zasypane piachem; nie mogliśmy ryzykować i próbować przebijać się dalej, bo to groziłoby zwaleniem się nam na głowy ton ziemi. Kolejny raz wtedy marudziliśmy, że władze nie zdecydowały się na kompleksowe odsłonięcie całego rynku i zweryfikowanie w ten sposób informacji i różnych korytarzach mających się po nim znajdować, a które mogłyby potem stać się elementami podziemnej trasy turystycznej.
Byliśmy też m.in. w piwnicach kamienicy nr 12 (otynkowana, raczej z XVI-XVII w, czyli późniejsza niż te w pierzei północnej). Nie mogliśmy – rzecz jasna – ominąć piwnic w Batorówce, czyli w kamienicy należącej do olkuskiego Oddziału PTTK, gdzie towarzyszyła nam Izabela Mianowska, kierownik badań archeologicznych podczas odnowy olkuskiego rynku. Nie wszyscy wiedzą, że w piwnicy Batorówki znajduje się jeden z ok. sześćdziesięciu szybików górniczych w olkuskim śródmieściu, czyli w miejscu, gdzie zgodnie z prawem, pod karą ścięcia nie wolno było prowadzić działalności górniczej. Za zgodą właścicieli nieruchomości spenetrowaliśmy również piwnice w rynkowych kamienicach o numerach: 5, 7, 21 i 30 (dwie ostatnie z potężnymi kamiennymi filarami pośrodku). Nie ominęliśmy – rzecz jasna – piwnic dawnego Starostwa, dziś – kiedy są remontowane – wyglądają inaczej, niż wtedy, a poza tym jest ich więcej, bo w trakcie rewitalizacji Kwartały Królewskiego odkryto szereg pomieszczeń, o których nie mieliśmy pojęcia. Do wszystkich piwnic wpuszczali nas właściciele posesji, którzy częstokroć z chęcią opowiadali nam o historii kamienic i rzecz jasna piwnic, do których pozwalali nam zaglądać. Trzeba przyznać, że obdarzali nas sporym zaufaniem, a my staraliśmy się tego zaufania nie wykorzystywać; piwnice to nie są miejsca, gdzie się nadmiernie dba o schludność, a przecież bywały takie, w których nawet właściciele nie byli przez kilkadziesiąt lat. W jednej z kamienic właścicielka zapewniała, że z winy zagubienia klucza do kłódki nie może otworzyć wrót i wejść do piwnicy już ćwierć wieku; przyznaję, że pomogłem jej otworzyć te drzwi mocnym kopnięciem: „Myślałam, że tak da się otworzyć drzwi tylko w filmach sensacyjnych” – powiedziała zachwycona starsza pani. Akurat tu wielkiego odkrycia nie dokonaliśmy, ot kilka słoików ze starymi kompotami. W wielu piwnicach znajdowaliśmy wszelako ślady zamurowanych przejść gdzieś dalej. Kto wie na przykład, co się kryje za tajemniczymi drzwiami w piwnicach pod budynkiem dawnej restauracji zwanej „Dwójką”, gdzie wcześniej była restauracja Bobrzeckiego? Te piwnice pamiętają czasy augustianów i prowadzą pod miejsce, gdzie stał ich klasztor…
Opowiadać o olkuskich podziemiach można długo, tu właściwie temat ten tylko napocząłem, ale obiecuję, że przy najbliższej sposobności do niego powrócę. Jeśli ktoś jest zainteresowany i nie chce czekać, to niech sobie odpali komputer i obejrzy na YouTube wspomniane filmy z cyklu „Skarby Srebrnego Miasta” (o samych piwnicach jest kilkanaście odcinków), to się przekona, że Olkusz faktycznie stoi na skarbach.
Cześć! Przeglądając strony o kasynach online, trafiłem na https://polskagra.pl/ . Dzięki recenzjom tam zamieszczonym wybrałem kasyno, które spełniło wszystkie moje oczekiwania. Początkowo miałem kilka porażek, ale kiedy postawiłem większą sumę, w końcu udało mi się wygrać więcej, niż się spodziewałem! Teraz to mój ulubiony sposób na relaks po pracy. Gorąco polecam wszystkim, którzy szukają dobrego kasyna w Polsce!