9 lutego br, w Klubie Globtrotera, schodzimy do podziemi. Prowadzą nas tam olkuscy grotołazi: Piotr Wiencek i Andrzej Dejek. Jaskinie…Przez setki a może tysiące, a może miliony lat, wody powierzchniowe i podziemne, kropla po kropli,rozpuszczały wapienne skały Krasu (nazwa od chorwackiego słowa krsz-kamień, skała), przeciekały przez szczeliny, tworzyły fantastyczne kształty stalaktytów, stalagmitów i stalagnatów, rzeźbiły jaskinie, siedliska człowieka odzianego w skóry i groźnego zwierza. Ich niesamowita, niezmordowana  praca trwa nadal.Woda dalej tworzy jeziorka, wodospady, podziemne rzeki, które zasilają nawet 100-tysięczne miasta Słowacji.

Podążamy szlakiem turystycznym przez Łysą Polanę, ,,Słowacki Kras”. Pełno tu wspaniałych jaskiń, jak choćby Demianowskie Jaskinie dobrze znane polskim turystom, bo to niedaleko za polsko-słowacką granicą. Docieramy do granicy węgierskiej. Jaskinie węgierskie nie są największe na świecie-ot, nieduże wzgórze, na którym pasą się krowy i barany-a w nim-jaskinia długa na 25 km, głęboka na 200 metrów- mająca niebywały urok i niezwykłe piękno. Słowacka Domica i węgierska Baradla w Parku Narodowym Aggetelek tworzą jeden system i jest to największa jaskinia na słowacko-węgierskim Krasie. My, z naszymi przewodnikami, zwiedzamy ogólnie dostępną ową jaskinię Baradla. Przez milion lat, jak obliczono, woda tworzyła trzypoziomową, fantastyczną jaskinię z niezwykłymi formami i kształtami kalcytowymi, że wydaje się, iż to jakiś niezwykły sen. Stalagmity o wysokości 38 metrów, 8 metrowe makarony, nitki wapienne o przekroju 2 mm, wspaniałe stalagnaty, kolorowe nacieki, draperie naciekowe, rzeka Styks, po której niegdyś pływały łodzie. Dziwi ogrom tych kalcytowych formacji, podczas gdy „nasze” stalagmity mają najwyżej 1 metr. I nic dziwnego, że te węgierskie są takie gigantyczne, przyrastają w tempie 1 mm ma rok. Przyczyna tkwi w temperaturze otoczenia. W naszych-stała temperatura to 4 stopnie C, w węgierskich-w granicach 15 stopni, a w niektórych jeszcze wyższa. Woda wapienna szybko zatem paruje, pozostawiając owe fantastyczne, kalcytowe ślady.
Gdzieś tam, w ciemnych zaułkach, ślady bytowania ludzi i zwierząt, na górnym poziomie  zimują nietoperze. Ale ta piękna jaskinia jest już martwa, komercyjna. W największej sali odbywają się koncerty dla kilkuset osób przy fantastycznej akustyce. Dodatkowe efekty tworzy piękne oświetlenie, drogi są szerokie i wybetonowane. Wędrówka nie sprawia trudności.
Potem dyskutowaliśmy o pasji sportowej speleologii, swoistej fanaberii, wspinaczce w dół, w bezdenne studnie i przepaście podziemne. O tym będzie następne spotkanie 26. lutego br.
Najpiękniejsza część spotkania nastąpiła na zakończenie wieczoru. Andrzej Dejek, który wcześniej prezentował nam swoje niezwykłe fotogramy i wyjaśniał metody fotografowania ciemności, jest jednym z najlepszych zawodowych fotografów jaskiniowych. Jego prace doprawdy zapierają dech dzięki swojej niezwykłości. Szczególnie, kiedy ich pokaz połączył z muzyką Jarra i Vangelisa, którą wykonuje się we wspomnianej sali koncertowej jaskini węgierskiej Baradla. Słuchaliśmy, jak zauroczeni. Pro domo sua: na naszej Jurze także zjawiska krasowe występują w postaci wielu jaskiń, zapadlisk wyrzeźbionych wodą przez tysiąclecia. Różnią się one i rozmiarem i bogactwem wnętrz od tych na słowackim, węgierskim i chorwackim Krasie.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze