Skrzyżowanie alei 1000-lecia i ulicy 29-listopada nie dość, że nie należy do bezpiecznych ze względu na ostry zakręt i duże nachylenie, to jeszcze widoczność jest mocno ograniczona przez rosnące tam krzaki. Jeden z naszych Czytelników próbował sam zainteresować burmistrza i urzędników problemem, ale bezskutecznie.
My również interweniowaliśmy, ale Urząd Miasta i Gminy w Olkuszu odsyła nas do Zarządu Dróg Wojewódzkich, a ten z kolei do… Urzędu Miasta i Gminy w Olkuszu. Po raz kolejny okazuje się, że drogowa interwencja w naszym mieście jest dla petentów drogą od Annasza do Kajfasza. A efektu jak nie było, tak nie ma.
– Przez zarastające przy tym skrzyżowaniu krzaki, kierowcy jadący od centrum Olkusza w kierunku szpitala i skręcający na tym skrzyżowaniu w lewo mają bardzo ograniczone pole widzenia na samochody jadące z góry od strony Trzebini. Bodajże dwa lata temu na skutek moich interwencji ścięto tam rosnące drzewa. Teren jednak znów zarasta i gdy z krzaków znowu powstaną drzewa sytuacja się dodatkowo skomplikuje, gdyż wymusi to uzyskanie pozwolenia na wycinkę tych drzew. Po rozmowie z burmistrzem, który obiecał zająć się sprawą, absolutnie nic się nie dzieje. Skrzyżowanie jest niebezpieczne, a brak widoczności jeszcze pogarsza sprawę – napisał do nas jeden z Czytelników.
W pierwszej kolejności zwróciliśmy się do olkuskiego magistratu z prośbą o interwencję. Usłyszeliśmy, że krzaki owszem rosną, ale na terenie prywatnym, więc gmina nic do tego nie ma. Właścicieli powinien napomnieć zarządca, a więc krakowskie ZDW. Tam z kolei otrzymaliśmy informację, że to powinność gminy.
– Teren ten był dokładnie uporządkowany dwa lata temu, a w obecnej chwili powierzchnia jest tylko koszona. Zwróciliśmy się do wykonawcy o poszerzenie koszenia i zostało ono wykonane (jak na zdjęciu). Zwiększenie zakresu o dalsze powierzchnie nie może być wykonywane każdorazowo, gdyż środki finansowe nie pozwalają nam na zlecanie prac w tak dużym zakresie. Koszenie traw odbywa się dwukrotnie w sezonie i zwiększenie częstotliwości jest niemożliwe. Widoczność przy tak szerokim koszeniu jest bardzo dobra, szerzej wykaszać już się nie da, gdyż pozostała część zieleni wysokiej w tym rejonie znajduje się już na terenach prywatnych – odpowiada Roman Leśniak, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie. – Zwrócenie się do właścicieli działek przyległych do pasa drogowego jest niemożliwe z naszej strony, gdyż nie posiadamy dostępu do danych osobowych właścicieli tych terenów. Z pismami o uporządkowanie terenów winien zwrócić się Urząd Miasta i Gminy w Olkuszu, gdyż oni mają dane osobowe właścicieli gruntów przyległych do pasa drogowego – dodaje.
Czy magistrat dalej będzie szukał wymówek, czy może zada sobie trochę trudu i zobliguje właściciela newralgicznego terenu do jego uporządkowania?
Pod względem „głupot drogowych”na Księgę Guinesa zasługuje Węgierska Górka!!
A propos wykaszania – wyjazd z pętli (Osiedle Młodych) na obwodnicę też pozostawia wiele do życzenia ze względu na wysoką trawę.. Zainterweniuje ktoś z Przeglądu ??
odnośnie widoczności to niech ktoś zetnie te krzaki po lewej stronie jak się z lidla wyjeżdża w stronę os. młodych i postawi lustro jak się wyjeżdża z nałkowskiej, bo po remoncie ulicy jp2 nic nie widać jak jedzie z prawej strony.
[quote name=”ślepy”]odnośnie widoczności to niech ktoś zetnie te krzaki po lewej stronie jak się z lidla wyjeżdża w stronę os. młodych i postawi lustro jak się wyjeżdża z nałkowskiej, bo po remoncie ulicy jp2 nic nie widać jak jedzie z prawej strony.[/quote]
Może ci jeszcze przenieść ulicę na jakiś prosty odcinek ?. I może jeszcze zacząć myśleć za ciebie ?.
nie trzeba. myśleć też umiem sam.
Stop je stop i każdy się powinien zatrzymać.
[quote name=”…..”]Stop je stop i każdy się powinien zatrzymać.[/quote]
Pod warunkiem, że jest ustawiony z sensem. Oczywiście rzeczony STOP dotyczy skręcających na Chrzanów, bo skręcającym na wiadukt do niczego on nie jest potrzebny. Już bardziej znak STOP by się przydał jadącym od strony wiaduktu.
Wiele racji jest, że wystarczyłby tam znak „ustąp”, ale skoro stoi „stop” to zatrzymanie jest obowiązkiem. Niezaleznie czy z góry jedzie bolid czy nie. Wypisujesz bzdury, że dla skręcających w prawo „ustąp” a dla tych w lewo „stop” – gratuluję wyobraźni.. I jaki „stop” dla jadących od wiaduktu ?? Przecież to droga z pierwszeństwem.. Zanim klikniesz „wyslij” przeczytaj co napisałeś..
Jadąc od wiaduktu warto by było zrobić (namalować) kieszeń dla skręcających w lewo, bo wielu skręca od prawej krawędzi(mandat!!)..
Najśmieszniejszy jest ten znak STOP ustawiony dla jadących od 1000 Lecia w kierunku wiaduktu. Widoczność jak na autostradzie, ale wielu nadgorliwców zatrzymuje się jakby nagle bolid F1 miał od drogi chrzanowskiej wylecieć z prędkością 300 km/h
PRZEPRASZAM BARDZO- PO PIERWSZE WIDOCZNOŚĆ JEST DOBRA-TO NIE TU JEST PROBLEM.
NA TYM SKRZYŻOWANIU POWINNO BYĆ RONDO!!!!! JEST TO IDEALNE MIEJSCE NA TEGO TYPU INWESTYCJE!!!! RUCH BYŁBY LEPSZY -PŁYNNIEJSZY-NO ALE OCZYWISTE PEWNIE NIE MA NA TO KASY!!!
A DODAM JESZCZE ZE JADAĆ OD SZPITALA W DOL NA TYM SKRZYŻOWANIU NIEPOTRZEBNIE JEST STOP!!!!!! WIDOCZNOŚĆ JEST TAK DOBRA ZE USTĄP WYSTARCZYŁBY ZUPEŁNIE -ZMIEŃCIE TO!!!
Lustro, które wstawiono na tym skrzyżowaniu, to też po wielkich problemach ,tylko ktoś trzymał mapę, ustalając miejsce usytuowania lustra, w lustrzanym odbiciu. Bałagan i niechęć do petenta widać jak piegi na nosie ,nie mówiąc o kompetencji ,czy to w starostwie czy w urzędzie. W starostwie nie wiedzą że posiadają mapy geodezyjne,niewiedzą czy do nich należy kompetencja wydawania decyzji. A w urzędzie nie mogą zarejestrować,nowo urodzonego obywatela. Cyrk nie wydziały w tych biurowcach.
Zakręt jest ostry od dziesięcioleci ale widoczność tam jest w miarę dobra, chyba że ktoś ma klepki na oczach lub chce robić zadymę na złość władzom przed wyborami, to wymyśla tematy zastępcze. Najlepsza widoczność to by była jakby ta droga leciała na wprost i bez zakrętu ale taki wariant jest nie możliwy.
Wymyślony i nadmuchany temat. Jeżdżę tą drogą i nigdy nie miałem tam problemu z widocznością. Są tacy jak ten pan co to interweniował w PO, bo jak tacy jak on jadą to by pewnie chcieli, żeby tylko oni byli na drodze. A wychyl się trochę chłopie z za kierownicy i rozpoznaj czy jest zagrożenie. I jeszcze jedno nie leć z głupotami do Przeglądu chyba, że to tylko podpucha przed wyborami.
Weź pod uwagę, że nie każdy jest tak bystrym kierowcą (choć wielu tak niesłusznie uważa)i choćby najmniejsze wprowadzenie udogodnień wpływa na bezpieczeństwo nas wszystkich. Prawda jest taka, że to Burmistrz jest gospodarzem tego miasta i to On jako organ odpowiada za to jak wygląda sytuacja. Niedopuszczalnym jest, aby odesłać z przysłowiowym kwitkiem mieszkańca, który w mniejszym lub większym stopniu „składa” się na jego pensję. W jego obowiązku jest aby ustalić dlaczego takie patologie mają miejsce w mieście, na którego czele stoi. Oczywiście ma od tego sztab zatrudnionych urzędników, których brak kompetencji przeraża.Gdyby w taki sposób zarządzane były prywatne firmy to naprawdę niewiele z nich by się utrzymało.
Nie jest to żadne pompowanie tematu. Sam przyznałeś, że trzeba się tam wychylać, aby odpowiednio wcześnie zobaczyć samochody jadące z góry. Gdyby temat był bardzo trudny do rozwiązania, albo kosztowny – to pal sześć. Można by machnąć ręką i przyjąć do wiadomości utrudnienia. Ale tu wystarczy raz w roku wyciąć te krzaki – 30 minut roboty – i po sprawie.
Odpowiadając petentowi, że coś nie leży w gestii urzędu gminy i jedynie powiadomienie go o prawidłowym adresacie uwagi jest zgodne z prawem ale świadczy o tym, że urząd ma obywatela w głębokim poważaniu. Po zgłoszeniu problemu urząd z własnej inicjatywy powinien pilotować rozwiązanie problemu i na bieżąco informować mieszkańców o postępach w załatwianiu sprawy . Bo w tej chwili zachowuje się jak kelner przy pracy za czasów PRL , słynne hasło „kolega”. A winny temu jest burmistrz, bo to jego pracownicy.
Standardowa procedura – przerzucanie odpowiedzialności z jednej na drugą stronę. Bałagan jaki panuje w Olkuszu w sprawie organizacji ruchu drogowego, braku odpowiedniego oznakowania, poprawy bezpieczeństwa (w tym brak ścieżek rowerowych) jest ewenementem na skalę całego Kraju. Kierowcy są tutaj skazani sami na siebie. Przyjezdni bez nawigacji mogą zapomnieć o tym żeby trafić gdziekolwiek bez jej pomocy. Za jakiś czas (po oddaniu drugiego odcinka tzw „obwodnicy”) droga przejdzie pod administrację gminy – ciekaw jestem czy wtedy znajdzie się „winny” takiego stanu rzeczy w olkuskim magistracie. Efekty pracy Wydziału Drogowego każdy widzi… Ekipa z poprzedniej epoki jest odporna na wprowadzanie ułatwień w życiu swoich mieszkańców.