Chechło
W sobotę na Pustyni Błędowskiej miał miejsce ostatni akt poszukiwań pozostałości po niemieckiej Wunderwaffe (cudownej broni): szeroko zakrojona akcja zakończyła się sukcesem, jako że łącznie w trzech próbach udało się wydobyć z piasku relikty pięciu „latających bomb” V-1 z II wojny światowej. Część elementów jest doskonale zachowana, a miejscami widać nawet oryginalną farbę! Nie brak zatem głosów, że są to znaleziska na skalę europejską.
V-1 była przełomową konstrukcją, pierwszym udanym pociskiem tego typu. Napędzana silnikiem odrzutowym, była wystrzeliwana z naziemnej wyrzutni lub spod lecącego samolotu. Miała długość około 8 metrów, wyglądem przypominała samolot. W niemieckich zamierzeniach terrorystyczne ataki na Londyn za pomocą V-1 miały wyeliminować Wielką Brytanię z wojny. Prace nad tą bronią były utrzymywane w ścisłej tajemnicy. Nie uszły one jednak uwagi wywiadu Armii Krajowej. Warto wspomnieć, że rozpracowaniem bomb kierował olkuszanin, inż. Antoni Kocjan.
Jak się okazało, V-1 była testowana również na Pustyni Błędowskiej. Odnalezienia ćwiczebnych bomb, które po ponad 80 latach nadal spoczywały w piasku, podjęli się pasjonaci historii.
„Pustynią Błędowską interesowałem się od najmłodszych lat, po tym, jak od kolegi taty dostałem kanister Wehrmachtu. Sukcesywnie zacząłem zbierać informacje w temacie działań militarnych na Pustyni. Na internetowym forum „Strażnicy Czasu” natrafiłem na materiał filmowy o zrzucie V-1 na Pustynię, udostępniony przez Marka Nuckowskiego. Tak zrodził się pomysł, aby odszukać ślady po niemieckich bombach.” – opisuje twórca strony „Pustynia Błędowska – dawniej i dziś” na Facebooku Mateusz Maj.
Badania terenowe przeprowadziło Stowarzyszenie Pasjonatów Historii „Polonia Minor”, przy wsparciu poszukiwaczy z innych grup z Małopolski, Śląska i Kielecczyczny. W każdym z trzech wypadów brało udział od 30 do ponad 80 detektorystów. Prace w terenie poprzedzone były analizą źródeł. Pasjonatów wspierał naoczny świadek niemieckich prób, Andrzej Krawczyk.
„To był huk straszliwy, jakiego dotychczas nie słyszałem, a potem brzęczenie pękających szyb na wsi.” – wspomina eksplozję V-1 koło Chechła Andrzej Krawczyk. Całość relacji świadka można obejrzeć na kanale „Armia Krajowa Olkusz” w serwisie YouTube.
W ramach badań potwierdzono 12 miejsc upadku bomb, a w 5 przypadkach wykopano większe relikty bomb, w tym silniki i cały korpus V-1 z ćwiczebną betonową głowicą. Znaleziska, po decyzji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, trafiły do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
Choć na tę chwilę lipcowa próba była ostatnią, poszukiwacze zapewniają, że temat nie jest wyczerpany. Pojawiają się także postulaty stosownego upamiętnienia.
„Najlepszą formą upamiętnienia testów V-1 na terenie dawnego kompleksu Udetfeld byłoby przede wszystkim uświadomienie turystów o tym fakcie. Idealnie nadałaby się do tego replika latającej Wunderwaffe w skali 1:1, z tablicą informującą i dokładnym opisem. Skala i wielkość obiektu zobrazowałaby z jaką potężną bronią terrorystyczną zmagali się mieszkańcy okolicznych miejscowości.” – wskazuje prezes Stowarzyszenia Pasjonatów Historii „Polonia Minor” Tomasz Kajdan.
Konrad Kulig