Jak dowiedzieliśmy się z,,‘wiarygodnych źródeł”, zespół „Lesers Band”, którego muzyka podobała się młodszym i starszym słuchaczom, przestał istnieć. Obecnie powstała inna formacja o intrygującej nazwie „Mgłowce”. W skład zespołu wchodzą: Łukasz Jarosz, Wadim Jarosz, Kamil Mizgier i Grzegorz Wierusz. Przy wsparciu Urzędu Miasta i Gminy Olkusz oraz Stowarzyszenia „Wszyscy dla wszystkich” „Mgłowce” wydały (wydali?) płytę o tytule „Lalka dla Boga”. Rozmawiamy z liderem Zespołu, mgr. Łukaszem Jaroszem.
– W recenzji tej płyty Jarosław Nowosad (Ziemia Olkuska, nr 105/2011-ostatni!) z niebywałą kompetencją zanalizował warstwę muzyczną tej płyty, usiłując dojść do wniosku, jaki to jest typ czy gatunek muzyki, to wasze granie. Ostatecznie stwierdził, że nie jest to rock, a właściwie nie wiadomo co. Pominął warstwę słowną, niewielką zresztą, bo zawierającą tylko jeden wiersz. A Pan jak twierdzi?
– Muzyka zespołu „Mgłowce” była komponowana z myślą, że będzie to muzyka do nieistniejących filmów. Ścieżka filmowa, która mogłaby obrazować filmy, które jeszcze nie powstały. Taki był zamiar, dlatego większość materiału to muzyka instrumentalna, pojawiają się czasem elementy etniczne, orientalne, ale również całkowicie polskie. Tym sposobem chciałem nawiązać do polskiej muzyki filmowej. Na płycie słyszymy wiele instrumentów: klarnet, syntezatory, cymbałki, perkusję, bębenki, bongosy, skrzypce, gitary, akordeon oraz dużo elektroniki wygenerowanej przez Kamila Mizgiera. Zbliża to czasem muzykę „Mgłowców” do rodzaju typu ambient, gdzie dużą rolę gra cisza lub plamy dźwiękowe generowane przez komputer, klawiaturę sterującą. Nagrywając ścieżki gromadziliśmy również wiele odgłosów z otaczającego świata: dźwięki przyrody, szumy wiatru, lasu, deszczu, szelest płonących polan ogniska. Wykorzystałem na albumie szereg „przeszkadzajek”, grzechotek, trójkątów, które wzbogacają warstwę muzyczną i tworzą swoiste tło, które, aby w pełni dosłyszeć, trzeba się wsłuchać, zasłuchać. Płyta „Mgłowców” „Lalka dla Boga” wypełniona jest po prostu muzyką skupienia, kontemplacji. Jest to muzyka dla odważnego, wymagającego słuchacza, który szuka pewnych innych rozwiązań niż te, które oferują dzisiejsze kolorowe media. Na płycie nie znajdziecie wesołych trzyminutowych pioseneczek, które mają od razu się podobać, od razu wpadać w ucho. To muzyka kontemplacji. Dobrze obrazuje ją właśnie okładka – abstrakcyjny obraz Renaty Bonczar. Mimo iż nazywa się on „Ostańce – 1”, każdy może w nim zobaczyć coś innego. Tak samo jest z naszą muzyką. Jeśli chodzi o warstwę słowną, tylko w jednym utworze pojawia się mój głos i tekst, jest to kończący płytę utwór „Podróżnicy” z wierszem z mojego drugiego tomu „Biały tydzień”.
– Intryguje mnie pytanie, czego Pan, bądź co bądź poeta, szuka w muzyce. Nasuwa się porównanie z Marcinem Świetlickim. Czy te dwie formy twórczości – muzyka i poezja, idą obok siebie czy są w opozycji?
– Jeśli chodzi o muzykę, próbuję się realizować w różnych gatunkach muzycznych, gram w zespole „Zziajani Porywacze Makowców”, który w kabaretowej formie wykorzystuje polską muzyką ludową, zespół Lesers Bend jest alternatywną kapelą gitarową, zespół Chaotic Splutter proponuje mieszanką hard-core’a, grind core’a , punku,. „Mgłowce” natomiast to pewne wytchnienie, pewna odskocznia od hałaśliwych gitar, sprzężeń, choć też jest to muzyka „pod prąd”. Jeśli chodzi o związek muzyki z poezją, to łączą się one głownie przez teksty, które pisuję dla zespołów, chociaż to właśnie muzyka była na początku, to moja pierwsza i największa pasja. Poezja pojawiała się wiele lat później. Na perkusji grałem od najmłodszych lat, w Chaotic Splutter grałem już w podstawówce, zanim Marcin Świetlicki założył swój zespół (który zresztą bardzo szanuję i cieszę się z tego, że kilka koncertów zagraliśmy z jego zespołem). Tak czy siak muzyka i poezja szły kiedyś obok siebie, spotkały się w albumach, które nagrałem, co było chyba czymś naturalnym i nieodzownym. Teraz trudno by mi było te dwie dziedziny rozdzielić.
– Kim są obecni członkowie waszej kapeli, co was łączy?
– W zespole grają moi przyjaciele i brat. Łączy nas miłość do muzyki, pragnienie zrobienia czegoś interesującego. Ciekawostką może być to, że część z nas nie ma nawet podstawowego wykształcenia muzycznego, część natomiast ukończyła szkoły muzyczne, a Grzegorz Wierus, klarnecista i klawiszowiec, skończył dyrygenturę i jest asystentem dyrygenta w Filharmonii Łódzkiej.
– Zapytam banalnie i niefachowo: co Pan chce przez tę muzykę powiedzieć, bo jak sądzę, pozostali członkowie zespołu są tylko dopełnieniem Pana koncepcji i pomysłów muzyczno – wokalnych?
– Moja muzyka pragnie pokazać złożoność natury ludzkiej, dawać radość, wzruszać, denerwować, skłaniać do refleksji. Większość moich projektów dostępna jest na mojej stronie internetowej. Moja muzyka wyraża uczucia i stany. Opisuje, wzrusza, drażni, irytuje, a ostatecznie wciąga i wybawia.
– Dlaczego rozpadł się popularny Lesers Bend i co to są owe ,,mgłowce”, nieistniejący w języku polskim neologizm?
– Lesers Band nie rozpadł się. Zawiesił działalność. Trwają już rozmowy dotyczące reaktywacji. Czas pokaże, czy jeszcze coś razem stworzymy. Wydaje mi się, że przeżyliśmy razem wiele niezapomnianych chwil, zrobiliśmy trochę dobrej muzyki i jeszcze coś stworzymy. Jedno co jest pewne, że nie chcieliśmy już grać we trzech tak, jak kiedyś. Szukamy dodatkowego muzyka – gitarzysty lub klawiszowca, kogoś, kto wzbogaciłby nasze brzmienie, a jednocześnie kogoś, kto rozumiałby naszą muzykę i chciałby robić coś na przekór modom i trendom. Mgłowce to istoty, które atakują ludzi, są w postaci mgieł. Stworzyła je Astrid Lindgren w powieści „Ronja, córka zbójnika”. Z tymi mgłowcami spotkałem się w dzieciństwie czytając powieść tej szwedzkiej pisarki. I zostały w mojej świadomości do dziś.
Nie rozumiem hejterstwa. Czy ci, którzy wypisują tu to, co im przyjdzie do głowy, słuchali kiedykolwiek „Mgłowców”? Pewno nie. Dyskusje niemerytoryczne są śmieszne i świadczą tylko o tym, że tzw. „dyskutant” po prostu nie ma żadnych argumentów (vide: Schopenhauer). Sztuka jest inspiracją i może być inspiracją – jeśli wzbudza negatywne odczucia, inspiracją do stworzenia czegoś innego. No, hejterzy, co stworzyliście Wy?
[quote name=”Dobromir”][quote name=”rockman”]Olkusz dewocieje w każdej dziedzinie 😥 .[/quote]
A ja bym podarował nowemu zespołowi organy Hummla wraz z organistą, w końcu i tak miasto buli za remont i utrzymanie tego klawesynu, może wtedy zarobiłby sam na siebie?[/quote]
dlaczego człowieku obrażasz ludzi?dlaczego jesteś pełen jadu.
Dlaczego błaznujesz.Pomyśl trochę nad sobą.
Drodzy Państwo, widzę, że u niektórych pojawiają się jakieś dziwne pretensje i humory, radzę zatem pomówić o tym ze swoim psychologiem, bądź też , skoro macie jakieś problemy i pretensje, napisać do mnie osobiście – adres znajdziecie na mojej stronie internetowej. Może uda się podjąć jakąś wymianę zdań dot. kwestii artystycznych, muzycznych.
[quote name=”rockman”]Olkusz dewocieje w każdej dziedzinie 😥 .[/quote]
A ja bym podarował nowemu zespołowi organy Hummla wraz z organistą, w końcu i tak miasto buli za remont i utrzymanie tego klawesynu, może wtedy zarobiłby sam na siebie?
[quote name=”Czerwony Gitarzysta”]Ten magister to najarany jaki czy co?[/quote]
eee tam, chyba wznosi jakie modły, może o śnieg, albo o wyczerpany nakład nowej płyty?
Ten magister to najarany jaki czy co?
Ha ha ha wystarczy w tym mieście tylko jęknąć o Bozi a zaraz dostaje się dotacje z urzedu miasta 😮 Prpoponuje kazdemu kto chce jakąś kaskę z maista wyciągnąć wsadzić w podanie tekst o Bozi i ma pewne jak w banku 😛
ja skolei mam mgłowce jak za dużo wypiję, czyzby o takie też chodzilo ?
hehehe, tak dwocieje, posłuchaj sobie lepiej chaotic splutter, to zmienisz zdanie
[quote name=”rockman”]Olkusz dewocieje w każdej dziedzinie 😥 .[/quote]
Już niedługo bedzie festiwal muzyki parafialnej i tam mają szansę. Violetta Villas też śpiewała dla Boga i marnie skończyła 8)
Olkusz dewocieje w każdej dziedzinie 😥 .
a ja zapraszam tu:
http://www.youtube.com/watch?v=ItoWvYdqOS0
Zapraszam tu:
http://www.lukaszjarosz.com
http://www.lesersbend.com
http://www.chaoticsplutter.com
Miłego odbioru! 🙂