Podole… Któż nie pamięta z historii szkolnej, a przede wszystkim z „Ogniem i mieczem”, tajemniczej krainy-Podola. To jest legenda, bliska każdemu Polakowi. Od roku 1921 zachodnia część Podola należała do Polski. Granica przebiegała wzdłuż rzeki Zbrucz, a od roku 1939 włączona została do Związku Sowieckiego w wyniku najazdu na Polskę 17. września 1939 roku. Obecnie Podole jest częścią Ukrainy położoną między rzekami Seret, Smotrycz, Zbrucz i górnym biegiem rzeki Boh. Rzeką – symbolem całej Ukrainy jest rzeka Dniestr, która płynie przez stepy ,,których okiem sokolim nie zmierzysz…” I właśnie na Podole zaprowadzili nas na kolejnym spotkaniu Klubu Globtrotera w MDK 9. marca br. jego przewodnicy.
Tym razem przewodnikiem był Pan Piotr Wiencek. Podole – kraina naszej wielowiekowej historii, wielkich 17- wiecznych wojen z Turcją i Tatarami. Historia widoczna jest w dziesiątkach zamków, w znacznej mierze zrujnowanych i także jeszcze w pamięci starszych mieszkańców, bardziej już jako legendarne opowieści. Olkuscy speleolodzy zwiedzają tamte strony na zaproszenie Klubu Speleologicznego w miasteczku Czortów. (Przypomnijmy sobie to miejsce z „Ogniem i mieczem”). Czortów położony jest nad Seretem i ma 29 tysięcy mieszkańców. Wędrujemy więc do Bilczy-Złotej, rodowego gniazda Sapiehów, miejsca urodzenia wielkiego Kardynała. Podziwiamy ogromny, zrujnowany zamek w Skale Podolskiej. A nade wszystko i przede wszystkim wspaniały, do dziś groźny i imponujący ogromem, odnowiony zamek otoczony wodami Smotrycza w Kamieńcu Podolskim. Miasto, zanurzone w jary nadrzeczne, obecnie stutysięczne, jest stolicą Podola. Oczywiście wszyscy pamiętają wyczarowaną przez Sienkiewicza legendę o Panu Wołodyjowskim, który miał się tu wysadzić w czasie wojny z Turkami w roku 1672. Było inaczej, ale nie niszczmy uroku tej opowieści. I Chocim. Potężny obóz warowny, dziś zniszczony, i zamek nad Dniestrem. Przypomnijmy sobie ze szkolnej historii wojnę polsko-turecką w roku 1621 i śmierć Jana Karola Chodkiewicza opisaną przez wybitnego poetę 17. wieku Wacława Potockiego oraz zwycięstwo hetmana jeszcze wówczas Jana Sobieskiego w roku 1673. Wreszcie docieramy do Ławry Poczajowskiej, ze słynną ikoną Matki Boskiej Poczajowskiej, której kopię zwrócił Ukrainie Jan Paweł II. Świątynia ta jest świętym miejscem wyznawców religii prawosławnej, na miarę Jasnej Góry w Polsce.
Ale speleolodzy prowadzą nas, jak to oni, pod ziemię, do jaskini w Monastyrku nad Seretem, do Czortkowa. Ogromna przestrzeń, „step da step krugom” i gdzieś tam dziura w ziemi. Wchodzimy z trudem i oto jesteśmy na przykład w Kryształowej Jaskini. Ciemność, szum wody. Potrzebne są reflektory. Jaskinie Podola są ewenementem światowym. Są niebywale rozległe, kilkupiętrowe,mają po 100 i więcej kilometrów długości. Jaskinia „Optymist” ma na przykład 214 km korytarzy.Jest najdłuższą jaskinią w Europie i drugą co do długości i rozmiarów na świecie. Wspaniała jaskinia Kryształowa ma 23 km długości (dla porównania: najdłuższa jaskinia w Polsce-Jaskinia Śnieżna- ma długość 23 km). Dziesiątki jaskiń przekracza 1 km długości. Są to przestrzenie dla śmiałków: można wejść i nie znaleźć drogi powrotnej. Urokiem tych jaskiń jest i to, że jest to kras gipsowy. Nie ma tu znanych nam z innych spotkań stalaktytów. Ściany są pokryte gipsowymi kryształami o wspaniałych kształtach przypominających zimowe wzory na zamarzniętych oknach, które powstały przez tysiące lat działania wód żłobiących koleiny, licznych rzek i strumieni, a także przeciekających przez szczeliny w płytach gipsowych, bo Podole rozciąga się na ogromnych płytach gipsowych. Znaleźć także można olbrzymie głazy nefrytowe i różne kamienie półszlachetne. Dodajmy, że i w Polsce nad Nidą są jaskinie gipsowe, ale o niewielkich rozmiarach. Całe Podole „podziurawione” jest setkami ogromnych, głębokich i rozległych jaskiń, na ogół niedostępnych ze względu na niebezpieczeństwo zagubienia się niewprawnego i zbyt odważnego speleologa.
Następnego dnia, 10.marca br. przenosimy się na drugą stronę globusa, w świat lodów i mrozów… W MOK odbył się wernisaż wystawy fotografii Aleksandry Adamczyk i Sebastiana Bachmanna o intrygującym tytule: „Przystanek Alaska. Ostatnia granica”.
– Skąd taki tytuł – pytamy jednego z Autorów zdjęć.
– Alaska kojarzy się wszystkim, dosłownie wszystkim, z niezapomnianym serialem o takim tytule-mówi Pan Brachmann. I mnie ten film intrygował podobnie, jak świat tam przedstawiony. Jestem magistrem politologii. Pochodzę z Jaworzna, ale od roku mieszkam w Olkuszu. Mam lat 30, zwiedziłem niemal cały świat, ale nie byłem na Alasce (i na Grenlandii). Student, jak wiadomo, podzwania raczej pustą sakiewką, ale my z moją narzeczoną postanowiliśmy mimo wszystko pojechać za tę „ostatnią granicę” do ciężkiej pracy. I byliśmy na Alasce w latach 2005-2009 już 5 razy. Zarobiliśmy nieco dolarów, co pozwoliło nam poznać ten fascynujący świat, kojarzący się ludziom z mrozami, wulkanami i śnieżycami. Poznaliśmy ludzi życzliwych i otwartych. A najbardziej chodziło mi o szlifowanie języka, bo jak wiadomo, Alaska to jeden ze stanów USA, pięciokrotnie większy od Polski. Jesteśmy zakochani w jej przyrodzie, surowym klimacie-temperatura spada zimą do minus 30 stopni-huragany pędzą z szybkością 100 kilometrów na godzinę,niebywałym uroku gór. Najwyższy szczyt to Mc Kinley, o wysokości 6194m, rzadko widoczny zza chmur.Na jego szczycie temperatura spada do minus 65-85 stopni. Nawiasem mówiąc pierwszym Polakiem na MC Kinleyu był Marek Głowaczewski(w roku 1970).
Pan Sebastian snuje swoją opowieść pokazując równocześnie wspaniałe slajdy, a potem zdjęcia. Oto podstawowa wiedza o Alasce: stolica Junean. Od 1959 stan USA. Znana jest historia, jak to w 19. wieku car rosyjski sprzedał Alaskę Stanom Zjednoczonym za 7 milionów 200 tysięcy dolarów nieświadom, że sprzedaje nie tylko mroźny świat, ale również ogromne pokłady złota, a przede wszystkim ropy naftowej, podstawowego bogactwa Alaski. Miliony te, i wtedy i dziś, to po prostu grosze. Ludność: 610 tysięcy. 100 000 lodowców, 3 000 000 jezior, 3 tysiące rzek, 80 wulkanów. W ciągu jednej zimy spadło na Alaskę 297 metrów śniegu. Ludność to Atabaskowie, Eskimosi i Aleuci. Ich podstawowe zajęcie to rybołówstwo, stąd duże porty rybackie i przetwórnie ryb. Na północy Alaski zima trwa nawet 10 miesięcy. Wspaniałe parki narodowe, jak np. Park Denali, mają rozmiary naszego województwa małopolskiego. A ponadto to świat przyrody, wspaniałych zwierząt: niedźwiedzi grizli, łosi, reniferów, bizonów, orłów, pięknych stworzeń morskich, jak np. orki, rzek pełnych ryb. Masowo występują wydry. Kiedy na krótki czas zaświeci wiosenne słońce przez 10 godzin dziennie, świat wybucha feerią kolorów. Istne szaleństwo barw… Mimo skrajnie trudnych warunków bytowania, cała Alaska latem i zimą – choć trudno tu mówić o lecie w naszym rozumieniu-tętni życiem ludzi i przyrody. Lokalne władze stanowe nie przepadają jednak za dalszymi osadnikami obawiając się, że dynamika kolonistów zniszczy ten niezwykły, unikatowy świat.
To banalne 😡
😀 😆 🙂 😉 8) 😛 🙄 tak ale mi to okropne
to jest okropne 😕 :sigh: 🙁 😥 🙁