Mundurowi walczą o … swoją klasę

Na początku lipca absolwenci gimnazjów dowiedzieli się, że zostali przyjęci do liceum ogólnokształcącego o profilu mundurowym, jaki od kilku lat tworzony jest w Zespole Szkół w Kluczach. Większości z nich rodzice po wywieszeniu listy kupili książki i pełne umundurowanie (koszt około 650 zł za mundur). Młodzież była zadowolona z takiego biegu ich ścieżki edukacyjnej, bo każdy z tych uczniów wiąże swoją przyszłość z służbą mundurową. W połowie wakacji rodzice zostali poinformowani, że zarząd powiatu podjął decyzję, iż klasy mundurowej nie będzie i dzieci muszą wybrać inne szkoły. Młodzież jest rozgoryczona, rodzice postanowili walczyć o sprawiedliwość, zarząd powiatu decyzji zmienić nie chce, nauczyciele są zdezorientowani, a my pytamy: jak w ogóle mogło do takiej sytuacji dojść i czy nie dało się tego problemu rozwiązać dyplomatycznie, a przede wszystkim wcześniej?

„Nasze dzieci to nie tylko statystyka”

Tegoroczna rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych była wyjątkowo burzliwa. Wydawało się, że większość kwestii spornych udało się ostatecznie zażegnać. Sytuację zmieniła jednak oficjalna decyzja zarządu powiatu, który na posiedzeniu 24. lipca ustalił, że klasy mundurowej nie będzie. – Był to dla nas szok. Nigdy nie przyszłoby nam do głowy, że w połowie wakacji może okazać się, iż nasze dzieci nie będą chodzić do tej klasy, bo jej formalnie nie ma. Próbowaliśmy przekonać zarząd do zmiany tej decyzji, ale nasze argumenty trafiają w próżnię – opowiadają rodzice licealistów. – Decyzja o likwidacji klasy mundurowej zapadła na tyle późno, że młodzież została pozbawiona możliwości wzięcia udziału w rekrutacji do innych szkół, na które ewentualnie mogłaby się zdecydować. Nasze dzieci czują się oszukane, my również. W jednym momencie ich życiowe marzenia zostały zniweczone przez jedną decyzję zarządu powiatu. Jednym z celów współczesnego programu edukacyjnego jest traktowanie każdego ucznia indywidualnie, w sposób umożliwiający mu rozwijanie swoich talentów i zainteresowań. Praktyka pokazała, że to suche statystyki wzięły górę. Dzieci zostały potraktowane jako dane statystyczne, cyferki, nad losem których nie warto się dłużej zastanowić – twierdzą zgodnie rodzice młodzieży.

Człowiek dla systemu czy system dla człowieka?

Trudno nie przyznać im racji, bo przyczyną takiej decyzji zarządu powiatu była statystyka, a dokładniej brak ekonomicznych uzasadnień dla stworzenia klasy dla 16 osób. Kłopot w tym, że profil mundurowy został ujęty w arkuszu organizacyjnym, co niesie za sobą konkretne konsekwencje, przede wszystkim finansowe. Za godziny nauczania dla poszczególnych pedagogów trzeba będzie zapłacić. Nawet wtedy, jeśli się one nie odbędą. – Założyliśmy powstanie tej klasy, bo z ankiet przeprowadzonych wśród gimnazjalistów wynikało, że 24 osoby zdecydują się na ten profil. Podczas rekrutacji okazało się jednak, że tych osób jest 16, czyli za mało, żeby utworzyć tę klasę – tłumaczy Waldemar Mendak, dyrektor Wydziału edukacji, kultury i kultury fizycznej w Starostwie Powiatowym w Olkuszu.

Jak to się jednak stało, że uczniowie otrzymali informację o przyjęciu do tej klasy, a dwa tygodnie później dowiedzieli się o likwidacji profilu? Wersje są dwie i wzajemnie się wykluczają. Rekrutacja do olkuskich szkół odbywała się przez system edukacyjny Vulcan. Po ostatnim etapie rekrutacji szkoły drukowały listy przyjętych i podawały je do informacji uczniów. Tak się też stało w Kluczach. Władze powiatu uważają, że nie powinno było do tego dojść. – Każdy z dyrektorów wiedział, że minimalna ilość uczniów potrzebna do utworzenia klasy to 32 osoby. Zostało to uregulowane uchwałą zarządu już w marcu. Utworzenie klasy o mniejszej ilości uczniów wymagało zgody zarządu powiatu. Dyrektor Zespołu Szkół w Kluczach został poinformowany na początku lipca, że ten profil zostanie zlikwidowany. Nie wolno mu było wywiesić listy, jeśli zgody nie było – uważa Waldemar Mendak. – Na chwilę obecną zarząd decyzję podtrzymuje, a uczniowie mogą wybrać inną szkołę, do której chcą chodzić – dodaje.

Inne stanowisko przedstawia Janusz Walnik, dyrektor ZS w Kluczach. – O tym, że klasa nie zostanie utworzona, dowiedziałem się dopiero z oficjalnego pisma od zarządu powiatu z dnia 24 lipca i niezwłocznie przekazałem tę informację zainteresowanym rodzicom. Wcześniej nikt nie informował mnie, że tej klasy na pewno nie będzie, chociaż miałem świadomość, że może być dylemat. Listy zakwalifikowanych i przyjętych zostały przez nas wywieszone, bo do tego obligują nas wytyczne kuratoryjne. Na etapie rekrutacji nie zablokowano listy przyjętych wygenerowanej przez system rekrutacyjny, więc została ona wydrukowana i podana do wiadomości – tłumaczy Janusz Walnik, dyrektor Zespołu Szkół w Kluczach.

Nikogo w starostwie nie zainteresował też fakt, że od momentu zakończenia tego etapu naboru 9. lipca w systemie rekrutacyjnym 16 dzieci nadal było zapisanych do „mundurówki”, chociaż klasa ta została rzekomo zlikwidowana. Można było podejrzewać, że komunikacja i procedury na którymś z etapów zatrzymały się w martwym punkcie. Trudno rozstrzygać, czy zawiedli ludzie, czy system, ale pewne jest, że dzieci powinny zostać już wtedy rozdysponowane do innych szkół, a do dnia dzisiejszego tak się nie stało.

„Będziemy walczyć do końca”

Rodzice się nie poddają i walczą do końca, chociaż z podjęciem dialogu z władzą jest kłopot. Ich dzieci nie chcą chodzić do innej szkoły. Przekonywali zarząd powiatu do zmiany decyzji, ale ten ją podtrzymał. – Rozumiemy rozczarowanie rodziców związane z tą sytuacją, jednak musimy się trzymać wytycznych i realnych możliwości finansowych powiatu. Nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego dla powstania 16-osobowej klasy i każdy z dyrektorów wiedział, jaka jest minimalna ilość uczniów konieczna do utworzenia oddziału – przedstawia stanowisko zarządu Ewa Klich, rzecznik prasowy olkuskiego starostwa.

Zarząd ma możliwość udzielenia zgody na otworzenie klasy w takiej sytuacji, z której skorzystał już w przeszłości w przypadku innej szkoły ponadgimnazjalnej, gdzie wynik rekrutacji był niemal identyczny, ale zdecydowano się dać tej szkole szansę. Środowisko „mundurówki” też chciałoby od zarządu taką szansę, tym bardziej, że jak podkreślają wszyscy, może się to okazać „być albo nie być” dla tej szkoły. – Bardzo się staramy, żeby każdy uczeń czuł się traktowany indywidualnie. Nie tylko uczymy, ale również wychowujemy. Klasa mundurowa od kilku lat cieszyła się dużym powodzeniem. Nasi absolwenci dostali się na wyższe uczelnie związane z służbą mundurową. W tym roku niemal każda szkoła miała problemy ze skompletowaniem klas, my również. Ta jedna decyzja zarządu przekreśla marzenia młodych ludzi, którzy już nastawili się psychicznie na naukę w tej konkretnej szkole – argumentuje jedna z nauczycielek. Rodzice są bardzo zdeterminowani i swoimi działaniami udowodnili, że również solidarni. W końcu o przyszłość ich dzieci w tym całym zamieszaniu chodzi.

– Zwróciłem się do zarządu powiatu z prośbą o cofnięcie tej decyzji, bo w moim odczuciu jest ona krzywdząca przede wszystkim dla młodzieży, która wiąże swoją przyszłość z mundurem – uważa dyrektor szkoły w Kluczach, Janusz Walnik. Podjęcie decyzji o likwidacji profilu, który został ujęty w arkuszu organizacyjnym, budzi też złe nastroje wśród nauczycieli. Za godziny tam wpisane starostwo musi im zapłacić. Jeśli nie odbędą się w kluczewskiej szkole, nauczyciele prawdopodobnie uzupełnią swoje etaty w innych szkołach, co w tym wypadku oznacza również, że w innych miastach. Na to zgody nie ma.

Gdzie jest wizja?

Zamieszanie wokół „mundurówki” to już kolejna sytuacja w powiatowej oświacie, która zmusza rodziców i uczniów do walki o szkoły. W styczniu, w połowie ferii, okazało się, że zarząd powiatu podjął decyzję o zlikwidowaniu dwóch szkół. Wtedy też zawiodła komunikacja i nie było chęci wypracowania kompromisu. Zdecydowany sprzeciw mieszkańców spowodował, że wycofano się z tego pomysłu. Czy tym razem zarząd podejmie decyzję najmniej szkodliwą z możliwych? Czasu zostało już niewiele, bo nowy rok za pasem, a 16 uczniów dalej nie wie na pewno, do której szkoły pójdą od września.

Przy tej okazji znowu jak bumerang powracają w środowisku szkolnym pytania, czy powstanie wreszcie jakaś spójna wizja dla przyszłości powiatowego szkolnictwa, czy może każda kolejna rekrutacja będzie przypominać wojnę o ucznia, o etat, o sprawiedliwość.