Na naszych oczach Olkusz stał się miastem aptek, banków i sklepów z odzieżą. Kiedyś handlowy krajobraz miasta był znacznie ciekawszy. Sklepy, stragany, piekarnie, cukiernie i zakłady usługowe tworzyły interesującą mozaikę, która dzisiaj jest już częścią naszej historii. Częścią niezwykle barwną i interesującą, dlatego kolejny cykl poświęcamy właśnie sklepom, których już nie ma. W pamięci mieszkańców ciągle są nazwiska właścicieli, urokliwych z dzisiejszej perspektywy, sklepików. Nie ma zbyt wielu źródeł historycznych dotyczących tej tematyki, dlatego liczymy na Waszą pomoc w uzupełnieniu wiedzy.
Szwarc, mydło i powidło – okres międzywojenny
W 20-leciu międzywojennym Olkusz był miastem usługowo-handlowym, w którym można było zaspokoić wszystkie potrzeby konsumenckie. Jak wynika z książki adresowej z 1929 roku, w Olkuszu były w tamtym okresie 52 sklepy spożywcze, 10 piekarni, 6 restauracji i 23 sklepy z mięsem. Do tego doliczyć należy kilkadziesiąt punktów usługowych – fryzjerów, fotografów, krawców, bankierów i innych. Biorąc pod uwagę, że handel skumulowany był w Rynku, na ulicach: Augustiańskiej, Krakowskiej, Żuradzkiej, 3 Maja (dzisiaj Króla Kazimierza Wielkiego), Sławkowskiej i Górniczej, można wyobrazić sobie, jak duże było zagęszczenie sklepów, w których kupowali mieszkańcy z całej okolicy Olkusza. Należy pamiętać, że właścicielami znacznej części sklepów i zakładów, o ile nie większości, były rodziny żydowskie. U Getlera można było kupić galanterię, u Zilberszaca naczynia kuchenne, mąkę i cukier u Goldfelda. Grossmann i Frajlich naprawiali zegarki, Szpigielman zaopatrywał olkuszan w węgiel, a włosy strzygł fryzjer Lipman.
W pamięci najstarszych olkuszan są też na pewno polskie sklepy. Księgarnię prowadziła Julia Żelazowska i pan Zakrzewski, leki można było kupić w składzie aptecznym Okrajnich lub Wojdackiego. Świeże pieczywo w piekarni Imiołka, a galanterię u Rosiaka lub Ścibora. Odwiedzić sklep Świątkowskiego na ulicy Krakowskiej, to tak, jakby w jednym miejscu poczuć zapach całego świata. „Pięknie poukładane na półkach zagraniczne likiery, herbata indyjska, holenderskie kakao w blaszanych puszkach z wymalowaną zakonnicą, szklane słoiki z cukierkami – palce lizać!” – można przeczytać w „Służbowej podróży Tomasza” autorstwa Piotra Nogiecia. Laski wanilii, chałwa orzechowa, migdały, portugalskie sardynki i wyroby Wedla kusiły swoim zapachem przechodniów.
Wokół rynku
Na przestrzeni kilkudziesięciu lat zmieniały się realia ekonomiczne i zmieniały się też sklepy wokół rynku. Niektóre z nich funkcjonowały przez dziesiątki lat i nic dziwnego, że mieszkańcy pamiętają je tak dobrze. Do takich sklepów należy perfumeria pani Okrajniowej na wschodniej ścianie rynku. – Za ladą, zamiast regałów sklepowych, od podłogi po sufit stały ciemne jak z hebanu szafy z szufladami. Na każdej z nich była owalna, emaliowana tabliczka z tajemniczym napisem. Na ciemnej ladzie stała piękna złocista waga apteczna, a obok niej słoje z napisami: róża, jaśmin, bez i konwalia. Z tych słoi maleńką naleweczką do buteleczek przyniesionych przez klientów sprzedawca nalewał perfumy przez cieniutki lejek. Zapach tego sklepu czuję do dzisiaj – wspomina Irena Włodarczyk. W sklepie „u Miarki” sprzedawano dosłownie wszystko – gwoździe, farby, naftę, mydło i inne niezwykłe towary. Buty kupowało się między innymi „u Bata”, a „u Chwasta” słodycze. U pani Rabendowej na Żuradzkiej można było kupić pyszne pieczywo.
– Na środku rynku, obok wieży ciśnień, przez długie lata stała budka pani Thalowej. To tu przybiegaliśmy, aby wypić najwspanialszą gazowaną różową sodówkę z butelki szklanej zamykanej na gumkę lub kupić niezwykłego smaku landryny i żelatynowe białe myszy. Były także waflowe muszelki i misie wypełnione słodką pianą – wspomina Irena Włodarczyk w „Miasto moje”. Pod kasztanami stał wózek z lodami pani Trzcionkowskiej.
Wtorki i piątki, odkąd pamięć olkuszan sięga, zawsze były dniami targowymi. Najwięcej stoisk znajdowało się na płycie rynku. Handlującymi byli głównie mieszkańcy okolicznych wsi, u których można było kupić świeże mięso, warzywa, owoce i inne płody rolnicze. – Gdakanie i pianie domowego ptactwa mieszało się z odgłosami ostrzonych noży i jazgotem przekupek. Cały ten tumult starał się przekrzyczeć swoim głosem handlarz cudownych specyfików na odciski i mole, wołając „Do mnie, ludzie, do mnie!”- wspomina Irena Włodarczyk. Pamięta dobrze stragany pań Głąbowej, Mączkowej, Kochowej, Lipowej i Kowalskiej oraz pana Piechowicza. Młodsze pokolenia pamięta „ruski targ”, gdzie również można było kupić dosłownie wszystko.
Zupełnie inne wspomnienia przywołuje PRL, w którym nabywanie towarów bardziej przypominało polowanie. – Co by o tym fakcie nie mówić, wprowadzenie na początku lat 80-tych kartek na większość towarów uporządkowało i poprawiło zaopatrzenie sklepów. Zapanowano nad spekulacją i powszechną sprzedażą „spod lady”, każdy bez problemu mógł kupić to, co miał na kartkach. Ilości, chociaż skromne, przeważnie zaspokajały potrzeby. Właściwie z dnia na dzień, zaraz po wprowadzeniu bonów żywnościowych, można było kupić wszystko, co system socjalistyczny oferował. Były kartki między innym na różne rodzaje mięs, wędliny, masło, cukier, słodycze, także papierosy. Puste, a właściwie wypełnione dosłownie tylko octem i kompotami owocowymi półki, powoli zaczęły przypominać prawdziwe sklepy. Z czasem ilość towarów przybywała, kolejki malały, nastawała normalność, aż do chwili całkowitego zniesienia kartek – wspomina Piotr Nogieć. Powolna zmiana systemu gospodarczo-politycznego ze sterowanego centralnie na wolnorynkowy doprowadził do całkowitego uwolnienia handlu, a otwarcie granic spowodowało, że polskie sklepy coraz bardziej zaczęły przypominać te zachodnie, było wszystko, i w miarę rozsądnych cenach. Zmieniał się wygląd sklepów których przybywało. Konkurencja sprawiła, że klient rzeczywiście stał się panem…
W okolicy rynku w latach 80-tych były też mleczarnie, bary mleczne i sklepy PSS. Powiew zachodu dochodził z Pewexu i Baltony, gdzie można było kupić towary luksusowe. Do tego okresu, czyli końcówki lat 80-tych sięga moja pamięć. Szczególnie zapamiętałam codzienne spacery po mleko do mleczarni przy ulicy Sławkowskiej. Do sznurkowej siatki mama wkładała kilka szklanych butelek z mlekiem, śmietanę i kefir. W pamięci mam też Skarbek i Baltonę na Słowikach, a dokładniej żółte piłeczki do tenisa, lalki Barbie i inne zabawki, które były wtedy obiektem marzeń każdego dziecka. Na Krakowskiej był też wielki warzywniak, z którego wnętrza najlepiej pamiętam duże pojemniki z nasionami – słonecznika, dyni, maku i orzechy.
Wokół dworca
Swoistym centrum handlowym stała się w Olkuszu okolica dworców PKP i PKS. Dominowały oczywiście sklepy spożywcze. – „Jedynką” nazywano sklep ogólnospożywczy w kamienicy Guzików. Wtedy cukier kosztował 2,50 zł za 1 kg, a pół kostki masła 8 zł. Dosyć dobra była liściasta herbata „Madras” pakowana w pergaminowe torebki. Mleko kupowało się z dużej bańki do małej na litry, bądź w dużych butelkach litrowych zamykanych kapslem z cienkiej różnokolorowej folii aluminiowej. Czekolada była towarem drogim i luksusowym w cenie 19 lub 25 zł za tabliczkę. W „Jedynce” kupowało się też kolorowe draże orzechowe w paczuszkach – popularne kamyczki, bywał od czasu do czasu bardzo dobry blok kakaowy lub chałwa – wspomina Piotr Nogieć. – W tym samym ciągu domów mieścił się sklep rybny w którym sprzedawała pani Piątkowa, a obok od początku lat 70-tych masarnia oferująca na co dzień kiepską kiełbasę zwyczajną po 33 zł, parówki, rzadziej kiełbasę szynkową po 60 zł za kilogram i kiełbasę kminkową. W sprzedaży były też „jałowe” kurczaki, nędzna wołowina i czasami schab po około 66zł, a za tłustą szynką, dostarczaną do sklepów tylko przed świętami, trzeba było odstać w długich kolejkach – dodaje.
Po przeciwnej stronie ulicy, w nieistniejącej kamienicy Cuglewskich, był bardzo dobrze zaopatrzony sklep monopolowy oraz dwa zakłady, fryzjerski pana Mieczysława Dziury, i szewski pana Bienia. W kamienicy Nogieciów był sklep PSS Społem sprzedający do roku 1972 własne pieczywo z dużej piekarni mieszczącej się w podwórzu. W tej samej kamienicy przez ponad dwadzieścia lat Bronisława Maliszewska obcinała paniom włosy. Dwa duże kioski spożywcze mieściły się na rogu przy zjeździe z ulicy 1 Maja oraz za blokami przy ulicy Nowej. – Te kioski również były dosyć dobrze zaopatrzone, z tym, że jako dzieci kupowaliśmy w nich przede wszystkim napoje i słodycze, czyli oranżadę lub smaczniejszą „mandarynkę”. Kupowaliśmy także jedyne w swoim niepowtarzalnym smaku lizaki miśki lub kogutki oraz lizaki mleczne lub kakaowe. Dużą popularnością cieszyły się oranżadki w proszku, które wyjadało się z torebeczki palcem – opowiada Piotr Nogieć. W okolicach stacji były dwa kioski Ruchu z „Gazetą Krakowską”, „Trybuną Robotniczą”, „Wieściami”, „Przekrojem”, „Przyjaciółką”, „Młodym Technikiem” i innymi. W sprzedaży były również papierosy – „Damskie”, „Płaskie”, „Giewonty”, „Klubowe”, „Mentolowe”, „Zefiry” „Sporty” i luksusowe „Carmeny”. Przy stacji był też pawilon rolniczo-metalowo-motoryzacyjny „Rolnik”.
Zachęcamy Was do podzielenia się własnymi wspomnieniami dotyczącymi kupowania w minionym stuleciu!
W tekście wykorzystano fragmenty:
1. Nogieć P., Stacja, EAS, Kraków 2011.
2. Włodarczyk I., Miasto moje, Olkusz 2005.
3. Lisowski F., Jak się kiedyś żyło nad Babą, „Przegląd Olkuski”, http://przeglad.olkuski.pl/index.php/kultura/wszystkie-kultura/historia-i-tradycja-regionu/6507-jak-si-kiedy-yo-nad-bab [Pobrano: 8.07.2013].
Sklep warzywny pod kasztanami w południowej pierzei rynku. Fot. Jan Nosowicz.
Sklep odzieżowy dla młodzieży „Zbyszko i Jagienka” – narożna kamienica przy ulicy Floriańskiej (Waryńskiego) lata 70-te. Fot. Andrzej Stankiewicz.
Wnętrze sklepu warzywnego, lokalizacja nieustalona, lata 60-te. Fot. Jan Nosowicz.
Wnętrze sklepu warzywnego, lokalizacja nieustalona, lata 60-te. Fot. Jan Nosowicz.
Nieustalony sklep warzywny, lata 60-te. Fot. Jan Nosowicz.
Nieustalony sklep warzywny, lata 60-te. Fot. Jan Nosowicz.
Skup lub sprzedaż ogórków kiszonych, sklep warzywny. Fot. Jan Nosowicz.
Kolejka po chleb na ulicy Krakowskiej, koniec lat 70-tych. Fot. Andrzej Stankiewicz.
Ta sama kolejka sfotografowana od drugiej strony, samochód dostawczy Star, koniec lat 70-tych. Fot. Andrzej Stankieiwcz.
Sklep Zbyszko i Jagienka w latach 70-tych. Fot. Andrzej Stankiewicz.
Pierzeja północna olkuskiego rynku, okres międzywojenny. Fot. ze zbiorów Piotra Nogiecia.
Sklep i karczma żydowska w Batorówce, okres międzywojenny. Fot. Ze zbiorów Adama Kulaka.
Pochód 1-majowy, za drzewami widoczne witryny ważnego sklepu, PEWEX, połowa lat 70-tych. Ze zbioru Adama Kulaka.
Księgarnia w pierzei południowej, Bar Mleczny, w sąsiedztwie był sklep sportowy, połowa lat 60-tych. Fot. Jan Nosowicz.
Żydzi przed zakładem fotograficznym w północnej pierzei (późniejszy zakład Dębcowej). Na wprost widoczny napis na szyldziku „Owocarnia”. Fot. ze zbiorów Piotra Nogiecia.
Dom Towarowy Skarbek, koniec lat 70-tych. Na pierwszym planie parking przed OPB (Olkuskie Przedsiębiorstwo Budowlane). Fot. Jan Nosowicz.
Drogeria przy ulicy Krakowskiej „Upominek”, koniec lat 70-tych. Fot. Jan Nosowicz.
Sklep warzywny pod kasztanami w południowej pierzei rynku. Fot. Jan Nosowicz.
Sklep warzywny pod kasztanami w południowej pierzei rynku. Fot. Jan Nosowicz.
Sklep warzywny pod kasztanami w południowej pierzei rynku. Fot. Jan Nosowicz.
Kwiaciarnia w bloku przy ulicy T. Kościuszki, lata 60-te. Fot. Jan Nosowicz.
Sklep firmowy OFNE na osiedlu Słowiki, lata 80-te. Fot. Jan Nosowicz.
Kwiaciarnia w bloku przy ulicy T. Kościuszki, lata 80-te. Fot. Jan Nosowicz.
Sklep Baltona na osiedlu Słowiki, stoisko z artykułami luksusowymi, koniec lat 80-tych. Fot. Jan Nosowicz.
Sklep spożywczy w Olkuszu. Prawdopodobnie Baltona na osiedlu Słowiki. Zdjęcie z przełomu lat 80-tych i 90-tych. Fot. Jan Nosowicz.
Sklep Delikatesy w PSS przy 1 Maja, druga połowa lat 80-tych. Fot. Jan Nosowicz.
Sklep Delikatesy w PSS przy 1 Maja. Fot. Jan Nosowicz.
Kontrola sklepu PSS, lata 60-te. Z lewej Władysław Maliszewski, z prawej pan Kaszuba. Fotograf nieznany. Zdjęcie ze zbiorów Ryszarda Maliszewskiego.
a teraz mamy targ warzywny pod nogami dosłonie gdzie popadnie takiej rozpierduchy w handlu nie ma nigdzie w kraju jak na ul. K.K.W.po jednej stronie handlujące przekupki a po drugiej stronie chodnika poustawiane pachołki,chyba pani prezes pomyliła pory roku jest lato i nie grożą nam spadające sople 😆 😆 😆 i z chodnika 6-cio metrowego zrobiło się 1metr jednym słowem totalny syf 😀 😀 😀 😀 😀
Stragany z owocami i warzywami przeniesiono z rynku na ulicę Krzywą,gdzie był też kiosk pani Czeladzkiej z materiałami.A na obecnym Pasażu Warszawskim sprzedawano mięso w tzw.jatkach. I był targ koński na ulicy Jana Kantego.
[quote name=”cha”]a gdzie można znaleźć więcej zdjęć? bo piszecie że jest już dużo starych zdjęć a widziałem może ze 30.[/quote]
No masz! I macie teraz na Przeglądzie kłopot, bo jak tu wyjaśnić forumowiczowi o tajemniczym nicku „cha” gdzie są te potężne zbiory. Ja akurat lubię Przegląd więc nigdzie indziej nie będę szukał, mnie to co jest tutaj z pięknym tekstem i opisami wystarczy, to jest świetnie opracowana seria. Ale jak komuś jest mało, hm, nie wiem, nic nie doradzę, bo nie wiem 🙁 .
a gdzie można znaleźć więcej zdjęć? bo piszecie że jest już dużo starych zdjęć a widziałem może ze 30.
Trzymam kciuki Piotrze za Ciebie i grupę, która stworzyła tę cenną inicjatywę byście nadal kontynuowali z sukcesem dalszą działalność. Wybacz, że zwracam się do Ciebie w takiej formie, lecz mamy obaj tę przyjemność znać się osobiście od wielu lat.
Serdecznie pozdrawiam
[quote name=”olkuszanie”]bardzo dobry pomysł z kroniką Olkusza, ale proszę dalej zbierać zdjęcia i wiadomosci ponieważ bardzo dużo brakuje, smakosz na krakowskiej … proszę zbierać dalej i tworzyć legendę o Olkuszu, jest to super sprawa.[/quote]
Moi Drodzy Olkuszanie. My, autorzy cyklu, możemy sobie co najwyżej dawny Olkusz wymalować. „Zbierać! Zbierać! Zbierać!” – przecież fotografie nie rosną na krzakach porzeczkowych. My możemy, podobnie jak Wy, tylko apelować do mieszkańców, i prosić ich o udostępnianie fotografii z własnych albumów. I tak udało się uzbierać naprawdę potężny zbiór, a co cieszy najbardziej, fotografii niezwykłych, niespodziewanych, powoli co prawda, ale ciągle przybywa. Zdajemy sobie sprawę z tego, że ilość starych fotografii jest ograniczona. 10 lat, pięć, a nawet jeszcze rok temu wydawało się, że już na niewiele możemy liczyć, a jednak, starych fotografii ciągle przybywa. Jesteśmy więc dobrej myśli 😉 .
bardzo dobry pomysl z kronika olkusza,ale prosze dalej zbierac zdjecia i wiadomosci poniewaz bardzo duzo brakuje,smakosz na krakowskiej bar w rynku lata 80-te bar szybkiej obslugi na 1-go maja ale juz nolwoczesny i z dobrym jedzeniem na przeciwko stylowej wlasciciele maja slynna ksiazke zyczen i zazalen,ktora byla bardzo pozytywna mozna by zdjecie poszukac i porownac z innymi z tego czasu.proszew zbierac dalej i tworzyc legende o olkuszu jest to super sprawa.
Jak zauważam dyskusja chyba zmierza ku końcowi. Przeczytałem całość, temat dyskusji wydaje się być pośrednio związany z naszym cyklem, nikt też za bardzo na fotografie dawnego Olkusza nie narzeka, ani nie krytykuje wspomnień o charakterze nostalgicznym, tęsknotą za dzieciństwem i młodością, nie za peerelem. Nie jest źle, mamy zamiar kontynuować cykl 🙂 .
Reasumując… jestem za powszechną prywatyzacją. Właściciel prywatny LICZY, DBA i PILNUJE SWEGO, resztę weryfikuje rynek. Padają głosy, że „wielkie socjalistyczne zakłady sprzedano za darmo, oddano w ręce prywatne, aż w końcu upadły”!!! Prawda jest inna, te zakłady nigdy nie były wielkie, bo wielki zakład nie znaczy, że ma 150 ha powierzchni. W wielkim zakładzie wszystko musi hulać na 6, wtedy można napisać, że zakład jest wielki. Fabryki, huty, to co odziedziczyliśmy po socjalizmie w rzeczywistości nie było warte złamanego grosza. W zakładach tych pod okiem PZPR marnotrawiono ciężką ludzką pracę, trwoniono wypracowywany przez Polaków majątek. Socjalizm sprowadził Polskę na polityczno-gospodarczy margines, a kiedy w końcu otworzyliśmy się na Świat ukazała się gorzka prawda, w żadnej dziedzinie nie byliśmy konkurencyjni, zaczynaliśmy od zera! Przez dziesięciolecia wmawiano nam „wielkość”, która okazała się być FIKCJĄ… niektórzy nadal tkwią w tej fikcji, żal mi ich 😆
[quote name=”Hugo Knote”]
Idę w Twoje ślady. Mam alergię na skrajności.[/quote] Lepiej przyznaj, że dostałeś po uszach 😆 . Na twoje pożegnanie dorzucę jeszcze to: „tercja” była tak naprawdę jeszcze jednym pretekstem do przekrętów w OFNE, a proceder polegał na dostarczaniu do sklepu fabrycznego garnków I gatunku oznaczanych jako „tercja”, aby potem nielegalnie sprzedawać je jako gatunek pierwszy. Nie wspominając o najprostszym sposobie kradzieży jakim było przerzucanie produktów przez ogrodzenie fabryki, za wiedzą ustawionych strażników. Pamiętam, że w pewnym momencie kradzież garnków stała się tak powszechna, że zaczęło brakować na realizację ważnych zamówień, i dopiero wtedy kierownictwo fabryki opamiętało się wymieniając straż przemysłową i zaostrzając przepisy… co wcale nie znaczy, że samo przestało kraść 😆 . Tak było w OFNE, tak było w każdym zakładzie socjalistycznym. Marnotrastwo, bałagan, niechlusjtwo, złodziejstwo… więc socjalizm upadł 😆
Do hugo knote
masz rację, że się wynosisz, Znamy cię z wcześniejszych wpisów, gdzie popierałes socjalizm a krytykowałes ludzi wierzących. Ale tyle bzdur, co wypisałeś ostatnio, dawno nie czytałem. Przebiłes swoją propaganda socjalizmu nawet aparatczyka, sekretarza PZPR i ormowca Jana Orkisza.
[quote name=”Stary”]Spadam stąd, bo zrobiło się nieprzyjemnie.[/quote]
Idę w Twoje ślady. Mam alergię na skrajności.
[quote name=”Stary”]Spadam stąd, bo zrobiło się nieprzyjemnie.[/quote]
Stary, nie histeryzuj, zrobiło się NORMALNIE 😆
[quote name=”Hugo Knote”]
…Przecież temat jak widać po wpisach jest miły starym i rdzennym Olkuszanom…[/quote]
O przepraszam, nie ja zacząłem wychwalać socjalizm pod niebiosa, nie ja porównuję zalety socjalizmu z wadami dzisiejszej Polski. Ja wiem co piszę, ty chyba już zapomniałeś, jesteś stary, rdzenny (zardzewiały?), rozumiem. Mogę zaakceptować każdy argument wychwalający socjalizm pod warunkiem, że jest zgodny z prawdą. A przecież kłamliwych zdań padło tutaj całkiem sporo. A socjalizm znam jak własną kieszeń, dlaczego nie mogę korygować oczywistych bredni? Nie ja zacząłem. Nie ja przytoczyłem wielkie socjalistyczne fabryki, przemysł, pracę dla wszystkich, równe pensje. Forum także czyta młodzież, wiem jak było, mnie nikt w głowie nie zamąci, a młodym nietrudno zrobić bigos. Wśród nas nadal są aktywni aparatczykowie, socjaliści, którym za komuny było dobrze… Socjalizmu upadł, i to jest dowód jaki był wielki. Proszę więc nie pisać bzdur, wtedy zniknę 😆
Spadam stąd, bo zrobiło się nieprzyjemnie.
„Stary” – pisząc, że Ty i Knote żyliście w różnych Olkuszach miałem na myśli, że Ty i ja żyliśmy w tym samym 😆 . Oprócz przykładu złodziejstwa w OFNE można przytoczyć całe mnóstwo innych absurdów PRL-u. Ale najśmieszniejsze są kłamiliwe porównania ośmieszające współczesność typu: „za komuny pracowały w starostwie tylko dwie panie” :D. Można takie brednie przyjąć za dobrą monetę, uwierzyć byle komu, i za nim dalej powtarzać podobne bzdury. Ale jak głupim trzeba być, aby porównywać cokolwiek z centralnie sterowanej socjalistycznej złodziejskiej gospodarki ze współczesnością? Przecież w PRL-u w ogóle nie musiało być urzędników bo i tak wszędzie panował totalny bajzel nad którym nikt nie panował. Wmawiana przez lata wielkość socjalizmu opierała się na wyssanych z palca statystykach których nikt nie mógł zweryfikować, bo statystyki wysysała z palca PZPR, przewodnia siła narodu pod osłoną armii radzieckiej. W końcu jednak socjalizm zweryfikowało życie – UPADŁ! 😆
Do Stary Młody (Makak)
To ten Twój rozum drogi makaku, którym wymachujesz jak szabelką nie pozwala Ci ogarnąć tematu i nie był w stanie nauczyć Cię czytać ze zrozumieniem. Nadal siejesz ferment i starasz się dzielić tutaj piszących. Przecież temat jak widać po wpisach jest miły starym i rdzennym Olkuszanom. Miło jest czasem powspominać dawne czasy bez względu, pod jaką okupacją i jak nam się żyło. To była nasza młodość w naszym mieście a to, „se już ne wrati Pane Hawranek”. Ty natomiast nadal jeszcze nie zlazłeś z drzewa.
„Stary”, odnoszę wrażenie, że Ty i Hugo Knote żyliście w różnych Olkuszach. Ja też w Olkuszu żyję od bardzo dawna. Garnki z OFNE „znikały” na różny sposób. Socjalizm polegał na totalnym chaosie, co sprzyjało powszechnemu złodziejstwu. Znam osoby, które wynosiły przez bramę garnki, talerze i miednice na piersiach, brzuchach i pośladkach, w mieszkaniach miały ukrytą kolekcję OFNE-owskiej produkcji. Ale to nic. Podległa PZPR władza fabryki wywoziła z OFNE całe ciężarówki, przeważnie nocami, było w nich wszystko, od garnuszka półitrowego po wanny w pierwszym gatunku. Czy straż przemysłowa czuwała? Owszem, też podlegała dyrekcji która podlegała przewodniej sile narodu – PZPR. Brak kontroli sprzyjał patologii. Kradli wszyscy bo tak naprawdę nikt dokładnie nie wiedział ile wyprodukowano. Jest w okolicy prywatna firma TAKT. Poproście obojętnie którego pracownika aby wyniósł z zakładu choćby tylko 1 płytę 😆 … i taka jest różnica między socjalizmem a kapitalizmem :).
Istotnie był taki sklep i rzeczywiście sprzedawano tam garnki dla pracowników, tzw. „tercję”, czyli trzeci gatunek produktu. Talony te należały się pracownikom raz na jakiś czas, już nie pamiętam na jaki. Ponieważ garnki było trudno dostać, np mojej mamie tercja posłużyła, jako „łapówka” dla dyrektora sanatorium w Rabce, abym dostał w nim miejsce w korzystnym terminie. Mimo, że był to 3 gatunek ordynator był bardzo zadowolony. To był początek lat 70-tych.
Dawno mnie tutaj nie było. Przykro patrzeć jak przez osobnika o Nicku „Młody Stary” interesujący i wspomnieniowy temat został sprowadzony do pseudo naukowych i zgryźliwych refleksji. Może jedynie „Stary” i Piotrek Nogieć starali się trzeźwo ogarnąć sztucznie wywołany problem. Wracając do meritum, nikt tu nie wspomniał o sklepie zakładowym OFNE przy bramie kolejowej. Fakt wyroby można było kupić jedynie za talony wydawane dla pracowników zakładu, lecz kto z Olkuszan nie pracował w OFNE?
Do Młody Stary
Twierdzisz, iż posiadłeś „rozum”? Zapewne tak jest, co niewątpliwie utwierdza mnie w przekonaniu, iż Pan Karol Darwin, co do osobników Twojego pokroju miał bez wątpienia rację! Odpowiadając na Twoje pytanie cytuję: gdzie byłem jak natura rozdawała rozum? Odpowiadam: stałem za Tobą bracie mniejszy jak brałeś rozum makaka. Mnie natomiast zaoferowano rozum białego człowieka, z czego z przyjemnością skorzystałem z właściwą sobie pokorą. „Małpę można nauczyć latać boeingiem, byle znała angielski”.
[quote name=”Stary Młody”]”Stary”, kim byś nie był jesteś świetny, zgadzam się z Tobą we wszystkim co napisałeś, pozdro ;-)[/quote]
So do I, również pozdrawiam.
„Stary”, kim byś nie był jesteś świetny, zgadzam się z Tobą we wszystkim co napisałeś, pozdro 😉
dzisiejszym biznesem rządzi chaos i doraźna potrzeba. Chapaj teraz bo jutro może być za późno i chapaj najdłużej jak się tylko da. Ci ludzie mają gdzieś swoje państwa, narody. Ich jedynym zmartwieniem jest utrzymać władzę i wiele dla tego celu potrafią zrobić. Nie są to politycy z jakąś wizją, to są tylko księgowi- buchalterzy. Ekonomia to już nie ekonomia to kreowanie zysków albo strat, na zamówienie. Ceny akcji bankrutującego przedsiębiorstwa jakim był ENRON długo dobrze miały się na giełdzie, bo nie były w żaden sposób odzwierciedleniem rzeczywistej sytuacji firmy. I to powoduje kryzysy i to kiedyś spowoduje rewolucje i powstanie kolejnej utopii, która zakończy się jak wszystkie „izmy” terrorem, nędza i głodem. I tylko po to by znowu wrócić do zdrowego kapitalizmu, który znowu będzie się jak dziś degenerował. I tak w kółko. Apologeto socjalizmu można powiedzieć. ustrój upadł bo był odrealniony. Tyle w temacie.
I to jest groźne, bo to już nie jest żaden kapitalizm. To już jest dyktat określonych grup biznesowych i finansowych. Od jednych krajów wymaga się utrzymania dyscypliny finansowej, a w innych drukuje się pieniądze tylko dla tego, żeby świat nie stracił zaufania do najważniejszej waluty światowej i aby w pierwszej gospodarce świata nie obniżył się poziom życia, bo niepokoje w niej mogłyby doprowadzić do katastrofy na światową skalę. Ale to nie ma nic wspólnego ze zdrowym kapitalizmem. Niczym nie uzasadnione rozwarstwienie jest wynikiem tego, że dziś największymi graczami w gospodarce nie są właściciele środków produkcji o wieloletnich tradycjach, tylko nuworysze, którzy mentalnie tkwią w nędzy i nie potrafią pohamować swojej żądzy posiadania chapając ile się da i jak długo się da. To często potomkowie biedaków, którzy jakimś cudem dorobili się fortun i pomnażają je za wszelką cenę w obawie przed ich utratą.
Jest to system nienaturalny, gdyż wymaga zmiany mentalności ludzkiej, a to jest niemożliwe i dla tego komunizm upadł, a socjaliści owszem funkcjonują ale w ramach systemu kapitalistycznego, który jest naturalny a przez to trwały. Kapitalizm podlega zaburzeniom z przyczyn o których już pisałem, kiedy nie uwzględnia się pewnej równowagi pomiędzy posiadaczami środków produkcji i pracownikami najemnymi. Dziś te proporcje są zaburzone, bo ten dzisiejszy kapitalizm nie jest prawdziwym kapitalizmem, tylko mieszanką kapitalizmu, korporacjonizmu i elitaryzmu oraz praktyk monopolistycznych na skalę globalną i to jest niebezpieczne, gdyż rodzi totalitaryzm korporacji światowych, gdzie jedynym celem takiego porządku jest wyłącznie jak największy zysk określonych grup. Nie ma w nim miejsca na prawdziwą konkurencję, innowacyjność jest odgórnie sterowana wg potrzeb korporacji, ceny dyktowane, produkuje się tam, gdzie najtańsza siła robocza. Nie odpowiada się za nic.
Nie człowiek a państwo a raczej jego ustrój jest w komunizmie najważniejszy. człowiek i ma być tylko trybikiem w maszynie, w zamian za co gwarantuje mu się pewien minimalny status materialny niezależny w zasadzie od wkładu pracy, wykształcenia i zdolności kreacyjnych. W zasadzie nie powinien on nic kreować, a jeżeli już to pod ścisłym nadzorem państwa i w zakresie takim jaki wyznaczy państwo. Ponieważ jest sprzeczne z naturą ludzką i poczuciem wolności, a ponadto hamuje kreatywność jednostek taki system może się rozwijać tylko w pierwszym okresie funkcjonowania, gdyż opiera się na ludziach, którzy wierzą w jego powodzenie. Jednak kolejne pokolenia przestają wierzyć, a funkcjonują w nich już tylko dla osobistych korzyści, wiedząc że nie popierając takiego ustroju nie można zrobić żadnej kariery, albo, że jest to utrudnione. Kolejne pokolenie rządzących w takim ustroju to już nie ideowcy, a karierowicze i cynicy. Trwałość komunizmu jest obliczona z tych powodów na góra 100 lat.
Wytłumaczę to inaczej. W Naturze jest tak, że to co skuteczne trwa przez wieki, a to co nieskuteczne jest przez Naturę eliminowane..Podstawową cechą kapitalizmu jest własność prywatna i zasada wolnego rynku oraz konkurencji. Kapitalizm jest kontynuacją poprzednich ustrojów z ta różnicą, że powiększono zakres grup mogących posiadać, handlować i stawać do konkurencji i jest on ustrojem odwiecznym, trwającym od momentu kiedy powstały nadwyżki produkcyjne, którymi można było handlować, czy to w formie wymiany towaru, czy pieniężnej. Natura ludzka jest taka, że człowiek pragnie posiadać i powiększać stan swego posiadania, kiedy ma taka możliwość, a nie tylko przeżyć. To pragnienie powoduje, że świat postępuje, a nie trwa w marazmie lub cofa się. Człowiek pragnie też wolności, którą przynajmniej teoretycznie może realizować dzięki posiadanym środkom. Realizacja zasad komunistycznych wymaga od człowieka rezygnacji z prawa własności i wolności na rzecz państwa. cdn.
[quote name=”przeżyłem”]Co tu dużo gadać. W PRL-u robotnik od dyr. różnił się tym, że ten pierwszy jeździł maluchem, a dyr dużym fiatem czy polonezem… [/quote] Wiesz, odnoszę wrażenie że jesteś byłym kacykiem albo potomkiem kacyka. Robotnik jeździł maluchem? Chyba tylko jeden i przez pomyłkę. Polacy za komuny jeździli starymi pełnoletnimi zdezelowanymi rzęchami. Maluchy? Były, a jakże, na talony lub za dolary, i w salonach… do obejrzenia. A władza rozdawała talony szczególnie zasłużonym dla Partii, albo za łapówy, albo za bliską „współpracę”, lub rodzinie. I w sumie nie jest istotne jak sprzedawano, ważne jest, że nie mógł kupić kto chciał i kiedy chciał. O tym decydowała władza. Tak samo było z pralkami, lodówkami, z motocyklami, ze wszystkim, nie było w sklepie, były w garażach i piwnicach, może, a były tam dlatego, że brakowało. Były prężne socjalistyczne huty, fabryki, zakłady, a wszystkiego brakowało, dziwne, nie uważasz? Przeczysz sam sobie, więc nie bredź :).
[quote name=”przeżyłem”]W PRL-u robotnik od dyr. różnił się tym, że ten pierwszy jeździł maluchem, a dyr. dużym fiatem czy polonezem, a i tak na wczasach spotkali się wspólnie we Władyslawowie czy Stegnie. W urzędzie pracy (w starostwie) na 10 tys zatrudnionych w Olkuszu pracowały 2 panie, dziś pracuje z 50, w wydz.finansowym (odpowiednik dzisiejszej skarbówki (pod zegarem) chyba z 10 dzis pewnie ze setka. A w sklepach musiało być pusto skoro handel przeniósł się do garaży i piwnic, i jeden miał 30 dywanów, a drugi pół tony cukru. Ale za to każdy miał pracę, stałą płacę, mieszkanie zakładowe, a kredyt najwyżej w KZP, a nie w banku czy u komornika.[/quote]
No i gdzie się podział ten twój wcale nie taki zły socjalizm? Ja uważam, że jak jest coś dobre to trwa i trwa, gwarantuje bezpieczeństwo obywatelom na lata? A może po prostu skończył się amerykański kredyt który komuna roztrwoniła, a my wszyscy musieliśmy go spłacać do 2012 roku? Nie wiesz o tym czy nie chcesz wiedzieć? 😆
co tu duzo gadac.W PRLu robotnik od dyr. róznił sie tym że ten pierwszy jezdził maluchem, a dyr dużym fiatem czy polonezem, a i tak na wczasach spotkali sie wspólnie we Władyslawowie czy Stegnie.W urzedzie pracy (w starostwie) na 10 tys zatrudnionych w Olkuszu pracowały 2 panie, dzis pracuje z 50, w wydz.finansowym (odpowiednik dzisiejszej skarbówki (pod zegarem) chyba z 10 dzis pewnie ze setka. Nie pamietam istnienia OPS który dzis wymieniany jest jako jedna z najwazniejszych instytucji w miescie.Nie przesadzajcie że w sklepach był tylko ocet, nie słyszałem zeby ktos w tamtych czasach zmarł z głodu czy zamarzł w zimie.A w sklepach musiało byc pusto skoro handel przeniósl sie do garaży i piwnic,i jeden miał 30 dywanów a drugi pól tony cukru.Ale za to kazdy miał prace,stałą płace, mieszkanie zakładowe a kredyt najwyzej w KZP a nie w banku czy u komornika.
Mnie się marzy sytuacja, kiedy wszystkim Olkuszanom, bez względu na podział : pnioki, krzoki i ptoki zależało na popularyzowaniu wiedzy o naszym mieście, a szczególnie właśnie tym młodym. Niestety, często wiedza o Olkuszu samych Olkuszan jest żenująca. „Olkusz, którego już nie ma” to bardzo pożyteczna inicjatywa i PO chwała za to, że ją podjął. Podobne inicjatywy np. wykazują Polacy zamieszkujący miejscowości na „Ziemiach Odzyskanych” ( dawne Prusy Wschodnie i Dolny Śląsk), którzy również popularyzują stare fotografie, a nawet filmy z okresu kiedy te ziemie należały do Niemiec. Nawiązywana jest nawet współpraca z dawnymi mieszkańcami tych miejscowości lub ich dziećmi mieszkającymi w Niemczech, którzy dostarczają starych fotografii i filmów. Organizowane są nawet sentymentalne wycieczki dawnych mieszkańców , z których filmy są publikowane np. na You Tube. Wycieczki te nie maja na celu rewidowania granic czy wywoływania resentymentów, ale sentymentów owszem.
[quote name=”Stary”]…dzieląc się tym talentem, który Pan jednak posiada, choćby na stronie (moderacja) i to też świadczy o Panu pozytywnie, że nie zachowuje się Pan jak Hołdys…[/quote]
Cieszę się, że to co robimy, bo przecież nie robię tego sam (stare fotografie), jest popularne, właściwie jesteśmy nawet zaskoczeni, szczególnie tym, że dawnym Olkuszem interesują się ludzie młodzi. Upublicznianie dawnych fotografii służy wszystkim, gdyż lepiej poznajemy historię naszego miasta, zaspokajamy ciekawość zaglądając przez obiektyw aparatu do miejsc, których już nie ma, a co najważniejsze, zachęcamy olkuszan do szperania w albumach i dzielenia się z nami, czyli ze wszystkimi, swoimi zbiorami. Zbiór stale się poszerza, wszystkie nowe zdjęcia są bardzo ciekawe, a dzieje się to na oczach użytkowników. Wypada tylko wszystkim podziękować, tym aktywnym oraz oglądającym, i zachęcić do dalszych poszukiwań. 🙂
Co do talentu, nie twierdzę, że jest Pan Rembrandtem czy Mozartem, ale ma Pan talent i mimo, że Pan na tym nie zarabia, przynosi Pan radość, choćby takim ludziom jak ja, dzieląc się tym talentem, który Pan jednak posiada, choćby na stronie olkuszanin.pl i to też świadczy o Panu pozytywnie, że nie zachowuje się Pan jak Hołdys, który za kilka stworzonych przez siebie w dalekiej przeszłości piosenek, chce profitów do końca życia i jeszcze pewnie po jego zakończeniu. Pazerność jest wadą, nawet jeśli dotyczy twórczości. Gdyby wszyscy twórcy sztuki, wynalazcy, ludzie zapisani w historii liczyli tylko na zysk świat byłby dalej zacofany. Z pewnością Pan czytał życiorysy wielu z nich i nie tak wielu „wyciągnęło” ze swojej pracy profity, o których pewnie marzyli, ale los jakoś sprawił inaczej. Wielu wystarczała satysfakcja, że wpisali się w historie świata.
Ale Ojciec sprawiedliwy, który chce żeby jego dzieci go kochały, a nie nienawidziły. Ma być jak Westen, który czasem organizował wesela, który chciał by jego pracownicy mieli gdzie mieszkać. Kapitalista to nie jest słowo pejoratywne. Natomiast kapitalista, który działa tylko po to by mieć i tylko mieć i mieć coraz więcej i więcej, który jest ślepy i głupi ( jak wielu w ostatnich czasach) , który dążąc do tego by tylko mieć niezależnie od kosztów wyzyskuje ludzi, prędzej czy później zgodnie z prawem przyczynowości ( wiem, że jest Pan ateistą) doczeka się momentu w którym wrzód gniewu mas doprowadzi do władzy takich Leninów, Stalinów, Hitlerów i Mao- tsetungów , ale wtedy już cierpią całe narody, całe społeczeństwa, bo choć wiadomo, że nowa władza nic dobrego nie zrobi, to przeważającej masie wystarcza sam fakt, że zgromadzona we wrzodzie gniewu ropa znalazła wreszcie ujście. Tak rodzą się tyranie, terror, Wielkie Głody, wiele wojen. warto o tym pamiętać. Leni rzecz jasna nie żałuję.
Takie zadziwiające procesy historyczne mają zawsze swoje przyczyny, czyli są skutkiem czegoś. To nie kaprys Lenina, czy Hitlera i ich „umiejętności” sprawiły, że zawładnęli takimi państwami, jak Rosja i Niemy. To niezadowolenie większości z obecnego stanu rzeczy wyniosło tych parweniuszy do totalnej władzy. I oczywiście posiadane przez obu wrodzone talenty do manipulowania masami, które jak plastelina dają się manipulować, szczególnie jak dzieje się im źle. Kapitalizm jak już wspomniałem jest naturalnym ustrojem dopasowanym do konstytucji ludzkiej. Kapitalizm w którym ten który umie więcej i przedsiębiorca tworzy rzeczywistość nie tylko dla siebie, ale i dla tych, którzy razem z nim tworzą jego dobrobyt. On dostał od Natury więcej niż inni ( umiejętności, samozaparcie) i wymaga się od niego żeby tworzył tak organizm swego przedsiębiorstwa, by ci którzy u niego pracują też korzystali z dobrodziejstw ich wspólnej pracy, w odpowiednich oczywiście proporcjach. szef ma być jak Ojciec.cdn.
[quote name=”Stary”]Panie Piotrku, jest Pan utalentowanym człowiekiem… Dziś Pan maluje piękne akwarele. Jest Pan uzdolniony muzycznie i literacko. Ale musi Pan zauważyć, że wśród miliardów ludzi żyjących na świecie tych utalentowanych jest niewielu…[/quote]
Ha ha ha, dziękuję, ale proszę nie żartować 🙂 . Nie mam za grosz talentu i powie to Panu każdy muzyk, każdy malarz i każdy literat, i zdaję sobie z tego sprawę, i proszę nie pisać, że jestem skromny, bo siebie znam najlepiej ;). Zresztą, żadna z tych dziedzin nie przynosi mi dochodów, poza ewentualnym zwrotem kosztów. To jest wyłącznie hobby. Natomiast mam dwie ręce, jestem uparty i żadnej pracy się nie boję. Jeżeli będzie trzeba złapię za łopatę, kilof, cokolwiek i będę pracował, na pewno nie pójdę do urzędu pracy po zasiłek dla bezrobotnych i na pewno nie będę narzekał. Nie piję, nie palę, w każdej robocie będę się starał, chyba mam szanse ;).
jeśli Pan obserwuje świat, w co nie wątpię, to wie Pan, że ludzi utalentowanych jest niewielu. Są nawet ludzie pozbawieni talentów i wielu potrzebnych umiejętności, także tych życiowych. Jednak urodzili się u muszą jakoś żyć. często im się trudno żyje i nie jest to w wielu przypadkach ich wina wynikająca z lenistwa, oportunizmu, ale z niedostatkami intelektualnymi, barierami społecznymi, brakiem właściwej percepcji, nieumiejętnością dokonania właściwych ocen rzeczywistości, czy nawet ogólną nieporadnością. Oni mają trudniej i trzeba ich zrozumieć. Niestety, system , który tego nie rozumie, często nie przewiduje, że ludzie ci stają się klientami różnych ideologii, takich właśnie jak faszyzm, komunizm i dziwi się potem , jak jakiś kapral z Austrii uwiódł 80 milionowy naród z którego wywodzi się tak wielu ludzi kultury wszelkich jej dziedzin, albo , że niemiecki szpieg który przyjechał w zapieczętowanym pociągu do Rosji z garstką wywrotowców był wstanie zawładnąć Rosją. cdn.
Panie Piotrku, jest Pan utalentowanym człowiekiem. Pana talent artystyczny był już uwidoczniony, kiedy był Pan dzieckiem. Wspaniale Pan rysował. Dziś Pan maluje piękne akwarele. Jest Pan uzdolniony muzycznie i literacko. Ale musi Pan zauważyć, że wśród miliardów ludzi żyjących na świecie tych utalentowanych jest niewielu. Nie może Pan powiedzieć, że to wynik tylko i wyłącznie zasługa Pana samozaparcia i ciężkiej pracy, bo umniejszał by Pan sam sobie. Ktoś komu „słoń nadepnął na ucho” choćby się pocił i przymuszał nie nauczy się grać tak jak Pan. Ja choćbym się wściekał i ślęczał godzinami nad paletą z farbami nie nauczę się malować takich akwareli jak Pan. Ktoś kto ma trudności z wysłowieniem się lub wyrażeniem swoich myśli na piśmie, spłodzenie prostego podania wydaje się czymś gorszym niż wrzucenie tony węgla do piwnicy. Natura obdarzyła Pana pewnymi umiejętnościami, które pan rozwija i to jest ta praca. Ale ona ma podstawy, te podstawy to Pański talent do różnych rzeczy. cdn
[quote name=”Stary”]…Na pewno człowiek tak nie pędził. Dziś, choć kapitalizm jest naturalnym człowiekowi systemem, przyjął on formę powszechnego wyścigu za wszystkim…[/quote]
Polacy zaczęli „pędzić” bo po odzyskaniu wolności dostali taką możliwość. Nowy system zrzucił nam kaganiec i uwolnił z pęt. A pędzilibyśmy od zawsze, gdybyśmy tylko mogli, bo taka jest ludzka natura, mieć więcej i szybciej, o tym pisałeś. I nie ma w tym nic złego. Żyłem w „spokojnym” a zarazem cholernie nudnym peerelu dwadzieścia lat, chętnie wracam we wspomnieniach, ale za żadne skarby świata nie zamieniłbym dzisiejszych czasów na choćby tylko namiastkę socjalizmu.
Co więcej, nie mam większych zastrzeżeń do sposobu rządzenia obecnej, kolejnej demokratycznie wybranej władzy. Zdaję sobie sprawę z tego, że zaczynaliśmy od zera a osiągnęliśmy bardzo dużo, i prawdę pisząc mało mnie interesuje odmienne zdanie kogokolwiek. I wiele na to wskazuje, że podczas następnych wyborów postawię na tych samych 😉 .
Dla nich taki stan jest już naturalny, tak jak kiedyś naturalnym było, że chłop całował rękę pana na włościach i jeszcze się z tego cieszył i chwalił się tym, że pan uczynił mu ten zaszczyt i dozwolił dostąpić do siebie. I nie pisze tego, bo jestem za lub przeciw. Takie są koleje rzeczy. Gdyby dzisiejsze dzieci znalazły się nagle w komunizmie nie umiały by żyć. Wiele nie rozumie np. o co chodzi w filmach Barei. Z kolei dzieci wojenne kształtowane w komunizmie nie radzą sobie często w nowych realiach, bo przez te kilkadziesiąt lat wygaszono w nich naturalną pęd do konkurowania, przewidywania, starania się o zapewnienie sobie bytu, bo przecież państwo to miało zagwarantować. Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu jesteśmy ofiarami historii, ale czy mieliśmy jako Polacy na to wpływ, skoro zadecydowano za nas w imię świętego spokoju? Nie kłóćmy się tutaj i jeżeli ktoś ma jakieś miłe wspomnienia o starym Olkuszu, którego już nie ma, niech się łaskawie nimi podzieli.
Ponieważ historia płata ludziom różne figle i często wbrew ich woli narzuca im żywot w takim albo innym ustroju, najważniejsze jest, aby zachować podstawowe , uniwersalne ludzkie wartości i na miarę swoich możliwości rozwijać się i być życzliwym w stosunku do innych. I nawet za okupacji niemieckiej i komuny większość ludzi była sobie życzliwa i dla tego jakoś miło wspomina się te czasy zapominając o niedostatkach i codziennych trudnościach życiowych. I ta życzliwość nie jest zasługą socjalizmu, czy komunizmu, ale wychowania i czasów w jakich się żyło. Na pewno człowiek tak nie pędził. Dziś choć kapitalizm jest naturalnym człowiekowi systemem , w dzisiejszych czasach przyjął on formę powszechnego wyścigu za wszystkim, za dobrami materialnymi, za stanowiskiem, za władzą. O ile kiedyś w wyścigu tym uczestniczyli nieliczni, to teraz jest on powszechny. Stad, jak mi się wydaje ta nostalgia za dawnym. Młodzi żyjący już w nowych czasach tak tego nie odbierają.
Komunizm nigdy nie został wprowadzony w życie, bo to po prostu nie możliwe, a to co zwykliśmy nazywać komunizmem, to zwykły terror i próba ubóstwienia jednostek ludzkich, typu Lenin,Mao Stalin i reszta klasyków. Wprowadzić prawdziwy komunizm, to tak jakby mojemu kotu kazać latać. Totalna bzdura, choć założenia o równości, braterstwie, równych szansach są piękne i wywołują odruch tęsknoty do Arkadii. Tymczasem na świcie nie ma, nie było i nie będzie równych szans, bo jedni są piękni, a inni brzydcy, jedni są mądrzy a inni głupi, jedni są silni, a inni słabi, jedni rodzą się już bogaci, a inni rodzą się w patologii, jedni są zdrowi, a innych operują już w łonie matki. Takie są fakty i nikt tego nie zmieni. Każda próba zmiany tego stanu rzeczy rodzi ofiary i jeszcze większa niesprawiedliwość. Faszyzm i komunizm zaczynał się od wspaniałych założeń i oba systemy skończyły tak jak skończyły, ale marzyć można zawsze.
Nie było mnie na tym forum kilka godzin. Przychodzę do domu i co widzę? Polskie piekiełko. A było tak miło i fajnie. Jesteśmy beznadziejni. Zamiast pisać o olkuskich „sklepach cynamonowych” rozgorzała dyskusja jak zwykle o polityce. zaraz rozgorzeje bitwa na pięści. Ale czy o to tu chodzi? Nie ma ustroju politycznego, który by sprostał oczekiwaniom wszystkich. Ani socjalizm ani kapitalizm nie jest doskonałym ustrojem. Jeden jest niedostosowany do konstrukcji ludzkiej, bo wymagał stworzenia „nowego człowieka” a drugi choć daje teoretycznie szanse rozwoju każdemu, to w praktyce eliminuje tych mniej przedsiębiorczych. Jest jednak najbliższy tej ludzkiej konstrukcji, bo jeśli ktoś nie jest hipokrytą to przyzna się, że pragnie mieć i być. I tak było od wieków, wręcz od zarania. Socjalizm był eksperymentem, który nie mógł się powieść, gdyż zaprzeczał ludzkiej naturze. To ustrój obliczony na co najwyżej kilkadziesiąt lat. Komunizm, to już zupełna utopia.
Ten cykl ma charakter nostalgiczny, ale jak widać trudno jest oddzielić socjalizm od codziennego życia w peerelu:
[quote name=”Przemek”]…Gorzej jest osobie, która wtedy miała te powiedzmy 50 + i perspektywę upadku jedynego zakładu pracy w swojej małej mieścinie. Ja nie potrafię pokusić się o tak jednoznaczną ocenę…[/quote]
Szczerze powiedziawszy nie bardzo rozumiem. Przecież nie było tak, że ktoś przyszedł i nagle zburzył pięknie poukładane peerelowskie klocki. Socjalizm upadł sam, bo po kilkudziesięciu latach rządów skompromitowanego reżimu, który sam się wybierał, władza nie potrafiła zagwarantować Polakom bezpieczeństwa, wolności, sprawiedliwości, godnego życia, jakichkolwiek perspektyw na przyszłość. Przecież nikt nie wszedł do dobrze prosperujących zakładów i powiedział: „Spi…lać, od dzisiaj nie pracujecie!”. Polacy przestali pracować, powiedzieli dość władzy, bo jedyne co mogli kupić w sklepach za ciężką pracę był ocet na półkach. Zaczęliśmy wszystko od zera.
Łatwiej jednoznacznie ocenić – potępić PRL komuś kto w 1990 r miał te 20 parę lat, był zdrowy miał kontakty , głowę pełną pomysłów i upadek „komuny” postrzegał jako swoją szansę . Gorzej jest osobie, która wtedy miała te powiedzmy 50 + i perspektywę upadku jedynego zakładu pracy w swojej małej mieścinie. Ja nie potrafię pokusić się o tak jednoznaczną ocenę . Miałem wtedy wystarczająco dużo lat, żeby dostrzec absurdy tamtej rzeczywistości i na tyle mało, żeby móc skorzystać w pełni z późniejszych przemian. Niewątpliwy plusy to subiektywnie pojmowana stabilizacja, mniej stresów i poczucie humoru bo mimo szarej codzienności PRL był niekończącym się tematem dla satyryków.
[quote name=”Hugo Knote”]Do Stary Młody
Nie wiem, co palisz, nie wiem, co ćpasz lub wąchasz, lecz pewnikiem jesteś oczadziały przez tę czarną zarazę i ojca wielu osieroconych dzieci Tadzia Rydzyka. Szkoda, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Jaki mentor taka wiedza, kultura i inteligencja?!
Ps.
Cytat z mojego postu – 55
Nie silę się tutaj na gloryfikowanie PRL-u, daleki jestem od tego, lecz medal zawsze ma dwie strony a i biel oraz szarość ma jeszcze wiele odcieni.[/quote]
Hugo Knote, w przypadku socjalizmu nie ma dwóch stron medalu, jest jedno dno, do którego już nikt nie zapuka od spodu. Powtarzam pytanie, gdzie byłeś jak natura rozdawała rozum?
Do Stary Młody
Nie wiem, co palisz, nie wiem, co ćpasz lub wąchasz, lecz pewnikiem jesteś oczadziały przez tę czarną zarazę i ojca wielu osieroconych dzieci Tadzia Rydzyka. Szkoda, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Jaki mentor taka wiedza, kultura i inteligencja?!
Ps.
Cytat z mojego postu – 55
Nie silę się tutaj na gloryfikowanie PRL-u, daleki jestem od tego, lecz medal zawsze ma dwie strony a i biel oraz szarość ma jeszcze wiele odcieni.
[quote name=”socjalistka”]nie pieprzcie głupot że socjalizm to sam buble. Do dzis mam buty RELAXy z lat 80 .choc słuzą tylko do odsniezania kapitalistycznego chodnika, bawełniany prochowiec i ortalion na stryszku schowane na czarną godzinę., nie wspomnąc o szytych kostiumach z bielskiej wełny które przezyły inwazje chinczyków i moli i maja sie swietnie po iluś tam czyszczeniach od 30 lat. Tak wiec nie ma porównania miedzy jakościa towarów dawniej niz dziś.Podobnie jak z jakoscią materiałow budowlanych,art. zywnosciowych.ech, co tu mówic teraz to dziadostwo tylko że się ładnie świci.[/quote]
He he! Posmarkałem się ze śmiechu. Tak się nabijasz a ja serio mam w piwnicy Franię , magnet Kasprzaka, wieżę Diory i głośniki Unitry. We wzmacniaczu nie działa jeden kanał. Chyba końcówka mocy nie wytrzymała próby czasu ale podobno idzie jeszcze naprawić.
Socjalistko, zgadzam się z Tobą, za czasów socjalizmu wszyscy chodzili ubrani… tak jakby dzisiaj nie byli. Różnic między socjalizmem a kapitalizmem jest wiele, nie chcesz ich zauważyć, bo podobnie jak Hugo Knote nie myślisz i nie chcesz pamiętać. Jak łaskawie rzucono peerelowskie koszule do sklepu, pół Olkusza chodziło w pomarańczowych, innym razem w zielonych w różowe ciapki. Ceny w porównaniu z dzisiejszymi? Kilka razy droższe. Dzisiaj masz wybór. Możesz sobie kupić plastikową chińszczyznę za grosze, skoro narzekasz na jakość to pewnie korzystasz, lub dobre, różnorodne nowe ciuchy w dobrym gatunku, przeliczając, w o wiele niższej cenie niż za komuny. Dzisiaj dobre oryginalne Wranglery kupisz w ofercie za 200 złotych, za komuny kosztowały 20 dolarów, olbrzymie pieniądze. Robię zakupy w Carry, odzież jest tam nieporównywalnie lepsza od peerelowską, w szerokim wyborze, niskiej cenie, bez kolejek, bez nerwów, bez znajomości z miłą sympatyczną obsługą Komuno wróć??? NEVER!!!