Aktualnie trwa w Krakowie Miesiąc Fotografii. Impreza zgromadziła dziesiątki prac artystów fotografii o światowej renomie np. Aleksandra Rodczenkę, Jerzego Lewczyńskiego czy Rene Magrittea, którzy eksponują swoje prace na wystawach indywidualnych. W związku z tym Sekcja Show OFF 2012 przeprowadziła nabór do dziesiątej edycji Miesiąca Fotografii wśród przyszłych młodych mistrzów obiektywu. Z 600 zgłoszeń wytypowano 10 osób, które mieć będą indywidualne wystawy Sekcji Show OFF. Wśród nich znalazła się Ola Walków, absolwentka Akademii Fotografii w Krakowie, uczennica liceum Guez de Balzak Angoulene we Francji, lat 22, olkuszanka. Z dumą podkreśla, że jest absolwentką IV Liceum Ogólnokształcącego im K. K. Baczyńskiego w Olkuszu. – W tej szkole miałam swoją pierwszą wystawę fotograficzną, ta szkoła pomogła mi rozwinąć moją pasję i „dodała mi skrzydeł”. IV LO zawsze będę mieć w sercu. Pozdrawiam moich cudownych nauczycieli – mówi Ola Walków.
Wernisaż wystawy odbył się 17 maja w Krakowie, ul. Mikołajska 4, I piętro. Wystawa trwać będzie do 17 czerwca br. Jej tytuł jest dosyć zaskakujący: „Mam 22 lata i prawie rzucił mnie chłopak”. Temat natomiast wymaga szerszego wprowadzenia. O idei tego projektu sama auyorka wypowiada się wielokrotnie, gdyż wzbudził on duże zainteresowanie mediów i wywołał swoistą wrzawę. Ola Walków twierdzi, że jej stałą obsesją był, jej zdaniem, zbyt duży biust…
– „Kobietom z dużym biustem żyje się trudniej i ciężej – twierdzi. One przez 24 godziny na dobę, przez cały rok, przez całe życie dźwigają ze sobą od 3 do 6 kg. Czy myślicie, że to jest takie proste? Ja dźwigałam codziennie 5 kilogramów – pisze w komentarzu do wystawy dyplomowej, na której pokazała serię fotografii damskich biustów. Do stworzenia tego projektu zainspirowały mnie inne kobiety, moje koleżanki, przyjaciółki, moja babcia (biust babci także został pokazany!), które tak samo jak kiedyś ja, zmagają się z problemem zbyt dużych piersi, z których nie zawsze są dumne. Dlatego zdecydowałam się na chirurgiczny zabieg zmniejszenia swego biustu”…
Dokumentację fotograficzną tego zabiegu stanowi wystawa 11 fotogramów, które oglądamy.
– „Dlaczego fotografowałam ów zabieg? Intuicyjnie czułam, że to mi się przyda. Pierwsze, co mi przyszło na myśl, to piękno. Nazwałam to wtedy pięknem. Piękno brutalne. Ale po co tak naprawdę się temu poddałam – nie wiem”.
Więc wernisaż…Tłum młodych ludzi, zapewne znajomych zdeprymowanej bohaterki dnia. Dwa zdjęcia miary bilbordu. Dziewięć zdjęć w normalnym formacie. I komentarz – oto jego fragment:
„Blizny są i będą do końca życia. Kto ma wiedzieć, ten wie. Wie mój chłopak. Mam nadzieję, że będzie ze mną do końca życia. Ale to nie jest moment na te rozmowy. Z bikini będzie problem na lato, jak je dobrać”.
– „No co, ja tak myślę przyziemnie, o stroju kąpielowym na wakacje, żeby fajne cycki pokazać w słońcu. Tylko, że ja potrzebuje tą fotografią jeszcze coś zrobić”…
Wystawa niewątpliwie zaskakuje i szokuje. Istotnie: piękno brutalne. Tu nie ma elegancji fotografii artystycznej poprawionej fotoskopem. Fotogramy budzą współczucie dla fizycznego cierpienia i uświadamiają, że ten element damskiej urody może być także powodem głębokiej depresji jego właścicielki. Ile w tym zabiegu było poprawiania urody, a ile medycznej konieczności? Podziwiać trzeba odwagę Oli, bo w niektórych kręgach jeszcze dziś kobiece gołe piersi kojarzą się z pornografią, a ona pokazała swój biust na fotografii w całej okazałości.
Zapowiedzi prasowe zapowiadały skandal. Skandalu nie ma. Jest temat do zastanowienia się, w którą stronę zdąża sztuka fotografii, szczególnie w obiektywie młodych artystów. Temat wystawy oczywiście ucieszył media feministyczne, bo stworzył okazję do dyskusji nad życiowymi problemami kobiet. Zauważył go telewizyjny program „Kawa czy herbata” i zaprosił autorkę na rozmowę. A jak się da przyłożyć mężczyznom, którzy podziwiają urodę damskich biustów – to tym lepiej. I tak wystawa olkuszanki ma jakby podwójne dno: fotografia, wykonana aparatem telefonicznym i wymiar obyczajowy. Czy o to chodziło artystce? Zresztą, wrzawa jak się zaczęła, tak i szybko zgasła.
W każdym razie Ola Walków ma swoje 5 minut. Została zauważona, co w świecie fotografii, gęstym jak las podzwrotnikowy, nie jest sprawą łatwą. Jakie będą jej dalsze drogi artystyczne?
– Co będzie dalej, Pani Olu ?- pytamy.
– Zamierzam studiować na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, na Wydziale Fotografii.
– Czy to, co widzimy, to już jest sztuka?
– Nie, to jest początek sztuki.
– Czy Pani tymi zdjęciami chciała wyrazić, być może, protest przeciw ludzkiej – jak się Pani wydaje – niedoskonałości?
– Właściwie to nie wiem. Być może…
[quote name=”F.LIsowski”]
Magritte żył w latach 1898-1967,francuski surrealista,Rodczenko 1891-1956,…Jerzy Leszczyński ,wybitny artysta fotografik ur,się w roku 1924 Pozdrawiam surowego krytyka.F.Lisowski[/quote]
René Magritte był Belgiem, a wybitny polski fotografik „Jerzy Leszczyński” nazywa się Lewczyński. Również pozdrawiam.
[quote name=”…”]”Impreza zgromadziła dziesiątki prac artystów fotografii o światowej renomie np. Aleksandra Rodczenkę, Jerzego Lewczyńskiego czy Rene Magrittea, którzy eksponują swoje prace na wystawach indywidualnych.”
Rodczenko i Magritte EKSPONUJĄ SWOJE PRACE NA WYSTAWACH INDYWIDUALNYCH??? Wstali z grobów po ponad pięćdziesięciu latach wiecznego odpoczynku? Jaja jak arbuzy! To Muzeum Narodowe i MCK w Krakowie przygotowały wspomnieniowe wystawy prac tych artystów, bo oni za cho***lerę nie mogliby wyeksponować ich sami. Nie po raz pierwszy szanowny pan L. przekracza w swoich publikacjach granicę niechlujstwa informacyjnego. Językowego zresztą również.[/quote]
Istotnie.Internauta ma rację.Magritte żył w latach 1898-1967,francuski surrealista,Rodczenko 1891-1956,wernisaż odbył się 21.V w Muzeum Narodowym,Jerzy Leszczyński ,wybitny artysta fotografik ur,się w roku 1924 Pozdrawiam surowego krytyka.F.Lisowski
a kogo to obchodzi? jakiś tam Rodczenko czy Magritt’e? o biust chodzi, o biust 3-6 kg, 22 lata i obsesja na punkcie jego rozmiarów, to jest problem! Jak mawia pewien szeroko uznany w świecie olkuszanin: „kobiecy biust ma tylko dwa rozmiary: za mały i w sam raz”! nie może być za duży! to jakieś feministyczne brednie!
Czy Pani tymi zdjęciami chciała wyrazić, być może, protest przeciw ludzkiej – jak się Pani wydaje – niedoskonałości? – ten cytat (może raczej „cycat”?) deprecjonuje redaktora Lisowskiego! Co to za pytanie!
„Impreza zgromadziła dziesiątki prac artystów fotografii o światowej renomie np. Aleksandra Rodczenkę, Jerzego Lewczyńskiego czy Rene Magrittea, którzy eksponują swoje prace na wystawach indywidualnych.”
Rodczenko i Magritte EKSPONUJĄ SWOJE PRACE NA WYSTAWACH INDYWIDUALNYCH??? Wstali z grobów po ponad pięćdziesięciu latach wiecznego odpoczynku? Jaja jak arbuzy! To Muzeum Narodowe i MCK w Krakowie przygotowały wspomnieniowe wystawy prac tych artystów, bo oni za cho***lerę nie mogliby wyeksponować ich sami. Nie po raz pierwszy szanowny pan L. przekracza w swoich publikacjach granicę niechlujstwa informacyjnego. Językowego zresztą również.