To było nader ciekawe spotkanie. 7. kwietnia br. gościliśmy w BWA oryginalnego, wybitnego artystę, Tadeusza Błońskiego. Dlaczego oryginalnego? To artysta polsko-słowacki. Urodzony w roku 1947 w Przemyślu, ukończył studia artystyczne na Wydziale Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w roku 1972, a następnie wyjechał do ówczesnej Czechosłowacji, gdzie podjął pracę na wydziale Sztuk Technicznych Uniwersytetu Technicznego w Koszycach. W latach siedemdziesiątych ub. stulecia pracował zawodowo w Instytucie Rozwoju Techniki i Informacji w Pradze. Od roku 1995-doktor habilitowany na Wydziale Architektury STU w Bratysławie. Jest wykładowcą uniwersyteckim w Koszycach na Słowacji, a od roku 2007 wykłada na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego, którego jest profesorem.
Angażuje się w działalność polonijną na Słowacji. Od roku 2005 jest przewodniczącym na szczeblu krajowym Klubu Polskiego Stowarzyszenia Polaków i ich Przyjaciół na Słowacji.W roku 2004 został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP, w roku 2006 Medalem Senatu RP. Na Słowacji upowszechnia sztuki i komunikację wizualną oraz wzornictwo. Jego dziełem jest na przykład zrealizowany projekt wizualizacji tamtejszych pociągów. Brał udział w 33 wystawach indywidualnych i 256 grupowych w Polsce i w różnych bliskich i dalekich krajach świata. Jest designerem, czyli projektantem przedmiotów użytkowych. Jego sztuka to formy przestrzenne i projekty rzeźbiarskie, wykonuje również projekty użytkowe, uprawia rysunek i malarstwo.
– „Błoński – pisze Stanisława Zacharka – wykorzystuje np. krawat do tworzenia własnej sztuki. Jego instalacja złożona z 4 500 krawatów ( z 500 tysięcy – FL ) /…/ to kompozycja z 4 500 subtelnych znaczeń, przekazów, sygnałów, które kiedyś ktoś wysłał ku innym”.
– „Sztuka na karku”- tak nazwał artysta swoje krawatowe instalacje. I właśnie w Olkuszu Tadeusz Błoński po raz dziewiąty, jak twierdzi, pokazał swoją krawatową instalację. Od sufitu spływają w dół setki różnokolorowych krawatów. Miłośnicy tego detalu stroju mają swoje święto. Uroda krawatów, ich kolorystyka, zdobnictwo, są oszałamiające a często zadziwiające pomysłami, podobnie, jak nazwy firm: Yves Saint Laurent, Pierre Cardin, Guccio Gucci, krawaty wyborcze z USA, z Korei, krawaty Samoobrony, krawaty kicze. Wszystkie już kiedyś zdobiły stroje znajomych i przyjaciół Artysty, bo tylko takie „się liczą”. Sam Artysta pokazał się nam jednak w stroju „artystycznym, bezkrawatowym”.
– „Ale z taką, jak wyżej, filozofią mojej wystawy to ja się nie utożsamiam. To jest moje, bez podtekstu filozoficznego, dzieło sztuki, za każdym razem na kolejnej wystawie inaczej skomponowane. Dzieło kształtów i kolorów. Bo proszę spojrzeć: widzimy tu pola kolorów, pewne przenikające się sekwencje skupione w kształty prostokątów, czy gniazd kolorystycznych. Widzowie, krążąc wśród nich, wprawiają całą instalację w ruch. Zmienność barw, błysków, cieni. Ruch. Czasem na wystawach ruch ten wywołują małe wiatraczki, czasem zmienność kolorów osiągam przez umiejętne podświetlenie. Nigdy instalacja nie jest „instalowana” według jakiegoś programu czy schematu. W środku sali, na szklanych sześcianach, widzimy cienkie stalowe pręty. Również w ruchu. Góra i dół. Połączenie dwu przestrzeni: tej górnej i tej dolnej. Takie elementy kolorystyczne można również zobaczyć na moich obrazach. Myślę teraz o nowej instalacji. Jakiej? A, to się okaże”- mówi profesor, chętnie i z zapałem objaśniający arkana swojej, trzeba przyznać niezwykłej, sztuki.
Na zakończenie kilka słów o historii krawata, czyli „zwisu męskiego”, jak nazywano krawat w latach 70. w PRL.
Można powiedzieć: „Już starożytni Rzymianie, a nawet Chińczycy…ale zasługę trzeba przypisać Chorwatom. W roku 1660 król Francji Ludwik XIV, w czasie przeglądu swych wojsk, zwrócił uwagę na chusty oficerów najemników chorwackich. Tak mu się ten detal stroju spodobał, że nadał tej formacji miano „Royal Cravattes”, stąd poszła nazwa cravate. Upodobanie króla wkrótce stało się modą w całej Europie. I tak Chorwacja może się chwalić wynalazkiem krawata, za którym nie wszyscy mężczyźni przepadają. Inni „krawatolodzy” twierdzą, iż krawat wykształcił się z chusty, jaką biesiadnicy zakładali pod szyję, aby nie pobrudzić wytwornego stroju jedzeniem. Tak, czy siak, krawat jest niezbędnym elementem stroju eleganckiego mężczyzny, a sposoby jego zawiązywania – to cała „szkoła” historii, sztuki i umiejętności.
Ja też widziałem taką krawatową instalację w Zakopanem w pobliżu Krupówek, w takiej góralskiej chałupie. Tam tnom krawaty panockom a ino paco cy równo, a równisieńko tno ze hej!