silvers kask

Kibice futbolu amerykańskiego w II-ligowym wydaniu nie zawiedli się. Pojedynek Tigers z Silvers – wzorem poprzednich spotkań – miał być zacięty i taki rzeczywiście był, z tą różnicą, że tym razem to olkuszanie zeszli z boiska jako zwycięzcy! Kluczem do sukcesu podopiecznych Marcina Michalczewskiego okazała się świetna pierwsza połowa.

W drugiej było już znacznie gorzej, bo krakowianie zagrali o niebo lepiej, ambitnie goniąc wynik. Zabrakło im dwóch punktów, a przecież na przerwę schodzili przy wyniku 0:22. – Silvers bez wątpienia są czołową drużyną PLFA II. Ciężko na to zapracowali. Taka postawa zawsze zasługuje na szacunek. Nasze dotychczasowe mecze były wyrównane, lecz ostatecznie to my byliśmy w nich górą. Liczę, że podobnie będzie i tym razem. Choć sami do końca nie wiemy, czego się możemy po sobie spodziewać. Jestem przekonany, że razem z Silvers zgotujemy prawdziwe futbolowy show – mówił przed meczem Tadeusz Janczykowski, ofensywny liniowy „Tygrysów”.

Zapewnienia potwierdziły się na murawie, choć początek wcale nie zwiastował końcowych emocji – z wyłączeniem burz, które dwukrotnie przeszkadzały zawodnikom w walce o bardzo istotne punkty. Silvers grali mądrze przede wszystkim w obronie, szukając swoich szans w ofensywie. W pierwszej kwarcie zaliczyli jedno przyłożenie z podwyższeniem za dwa oczka, w drugiej dwa touchdowny, a że rywale nie byli w stanie zaskoczyć ich ani razu, to na półmetku raczej mało kto wierzył w odrodzenie gospodarzy.

„Tygrysy” w następnych minutach pokazali jednak charakter. Mimo niekorzystnego rezultatu ruszyli do skomasowanych ataków i kontakt z Silvers złapali w trzeciej kwarcie. Po wprowadzeniu piłki w pole punktowe miejscowi stracili szansę na podwyższenie i jak się później okazało, ta sytuacja miała istotny wpływ na końcowy wynik. W czwartej kwarcie Tigers rzucili do ataku wszystkie swoje siły i dwukrotnie zaliczyli przyłożenie. Do odrobienia pozostały im jeszcze dwa punkty, ale sędziowie odgwizdali koniec meczu.

Gdy krakowianie z niedowierzaniem kręcili głowami, goście z Olkusza triumfowali. Nie ma się co dziwić radości „Srebrnych”, bowiem przełamali dotychczasową niemoc w starciach z rywalem ze stolicy Małopolski. W dwóch poprzednich konfrontacjach, lepsi o dwa oczka byli rywale. Tym razem karta się odwróciła i to zespół trenera Michalczewskiego dopisał do swojego konta cenne punkty, które już po drugim meczu sezonu mogą okazać się zdobyczą na wagę mistrzostwa grupy południowej II ligi. Obecnie Silvers są liderem tabeli.

Tigers Kraków – Silvers Olkusz 20:22 (0:8, 0:14, 6:0, 14:0)

Punkty: Pomietło 6, Łabuz 6, Gofroń 6, Kania 2 – Zięba 12, Bielas 6, Niedziałek 4

Silvers: Bielas, Polak, Skotniczny, Andrzejczyk, Kurzaj, Wocial, Kaczmarczyk, Niedziałek, Kapcia, Zienkiewicz, Opałka, Partyka, Tkaczyk, Pyśk, Michalik, Bobola, Paciej, Citak, Kapcia, Pandel, Grysak, Malczyk.

– Do trzech razy sztuka. Próbowaliśmy już wcześniej, udało się dopiero teraz. Spotkanie miało dwa oblicza. W pierwszej połowie realizowaliśmy nakreślony plan w stu procentach. Gorzej było w kolejnych kwartach, gdzie oddaliśmy pole rywalom i do samego końca musieliśmy bronić korzystnego dla nas wyniku. Udało się i to jest w tym momencie najważniejsze. Mamy sporo materiału do analizy, musimy wyciągnąć wnioski z tych słabszych chwil – zaznacza Marcin Michalczewski.

– Jestem dumny z chłopaków, zostawiliśmy na boisku mnóstwo zdrowia i jestem przekonany, że z należytym szacunkiem podejdziemy do kolejnych przeciwników. Przed nami pojedynek z Zagłębiem Steelers, w którym to będziemy zdecydowanym faworytem. Zrobimy wszystko, aby sprostać oczekiwaniom – dodaje szkoleniowiec Silvers Olkusz.

Mecz pomiędzy Silvers a Zagłębiem Steelers w niedzielę 16 lipca o godz. 13:00 na stadionie OSW Czarna Góra.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze