spr ruch

KPR Jelenia Góra – SPR Olkusz 33:27 (16:11)

Falstart na początku fazy play-out zaliczyły szczypiornistki Stowarzyszenia Piłki Ręcznej Olkusz. Podopieczne Zdzisława Wąsa walkę o utrzymanie w PGNiG Superlidze rozpoczęły od porażki w Jeleniej Górze, a więc w miejscu, które do tej pory dla naszych zawodniczek było synonimem zwycięstwa. Po dwóch triumfach nad ekipą z Dolnego Śląska, przyszła pierwsza porażka (i na odwrót jeśli chodzi o KPR).

 

Z racji krótkiego terminarza gier w grupie spadkowej każdy mecz i każde ewentualne zwycięstwo mogą mieć ogromną wartość. To samo dotyczy ewentualnych porażek, które bardzo szybko mogą pozbawić nadziei na skuteczną walkę o utrzymanie, bez konieczności rozgrywania dodatkowych baraży. KPR weekendowym triumfem nad Srebrnymi Lwicami już prawie na 100% zagwarantował sobie utrzymanie w elicie żeńskiego handballu. Zupełnie inaczej wygląda za to sytuacja SPR-u, który ciągle balansuje nad przepaścią i ani na chwilę nie może stracić równowagi. Jeden zły ruch i cały misterny plan o budowie mocnego zespołu może runąć w jednym momencie.

Na szczęście Lwice mogą liczyć na wsparcie ze strony nie tylko swoich wiernych fanów, ale i również klubowych działaczy, którzy swoją pracę traktują jako misję obywatelską, żeby nam olkuszanom żyło się lepiej i aby sobotnie popołudnia można było spędzać przy emocjach z najwyższej półki. Sporo wrażeń dostarczył też pojedynek w Jeleniej Górze, choć nie ważne jak dobrze zagrałaby dziewczyny i tak, najważniejszy w tym pojedynku był wynik. A ten niestety premiuje gospodynie, które już przed przerwą wypracowały sobie bezpieczną przewagę, więc drugie 30 minut było tylko formalnością.

Świetnie w mecz weszła Buklarewicz, która dla KPR-u rzuciła pierwsze trzy bramki. W 12. min gospodynie prowadziły już 7:3 i ich zaliczka w kolejnych akcjach utrzymywała się na podobnym poziomie. Olkuszanki co prawda z czasem zniwelowały straty do dwóch bramek – 10:8 w 18. min i 12:10 w 27. min, jednak końcówkę pierwszej części ponownie zdominowały miejscowe piłkarki, tak że na przerwę ekipa z Jeleniej Góry schodziła z przewagą pięciu trafień. Taka przewaga w piłce ręcznej to już niezły komfort i gwarancja spokojniejszej gry po przerwie. Gospodynie nie tylko umiejętnie pilnowały korzystnego dla siebie wyniku, ale z biegiem drugiej odsłony zaczęły tę przewagę jeszcze powiększać. „Lwice” natomiast dały się stłamsić, zaczęły popełniać proste błędy, a ich defensywa nie stanowiła monolitu. Na efekty tej nieco słabszej gry nie trzeba było długo czekać. KPR między 44. a 47. min rzucił pięć bramek z rzędu, więc wysokie prowadzenie 29:18 nikogo nie mogło dziwić. Stało się jednocześnie jasne, że na Dolnym Śląsku SPR tym razem nie wygra, a przez chwilę zanosiło się nawet na małą katastrofę. Na całe szczęście zespół trenera Wąsa zebrał się jeszcze w sobie i w końcówce uratował swoją sportową twarz. Mimo wszystko, z pewnością nie tak wyobrażaliśmy sobie początek fazy play-out. Zawiedzeni czują się nie tylko kibice, ale i same zawodniczki. Wypada jednak mieć nadzieję, że złość po nieudanym występie przemieni się w mocne postanowienie poprawy i zupełnie inne – dużo lepsze oblicze w starciu z Ruchem Chorzów. Jeśli Lwice marzą o utrzymaniu bez konieczności przeżywania dodatkowych nerwów, z Niebieskimi należy bezwzględnie wygrać.

Pojedynek z Ruchem dopiero po świętach, w czwartek 24 kwietnia w Olkuszu przy ul. Wiejskiej. Tego dnia Lwice będą potrzebowały swoich fanów bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

 

KPR Jelenia Góra – SPR Olkusz 33:27 (16:11)

KPR: Demiańczuk, Kozłowska – Wiertelak (7), Buklarewicz (6), Lizar (5), M. Mączka (4), Dąbrowska (4), A. Mączka (3), Michalak (2), Żakowska (1), Wesołowska (1), Grobelska, Oreszczuk, Fursewicz, Damaziak.

SPR: Hoffman, Staś – Basiak (7), Wicik (6), Marszałek (4), Przytuła (3), Pastwa (2), Rzeszutek (2), Wcześniak (2), Fierka (1), Tarnowska, Sikorska, Cwalina.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze