VISTAL Gdynia – SPR Olkusz 34:25 (18:12)
Nie było niespodzianki w Gdyni. Vistal wzorem jesiennej potyczki w Olkuszu wygrał zasłużenie, natomiast na plus „Srebrnych Lwic” warto zapisać ogromną ambicję i wolę walki o jak najlepszy rezultat. Efekt – dwa razy więcej rzuconych bramek faworytowi i porażka na gorącym terenie różnicą „tylko” dziewięciu goli, a także moment, w którym nasze dziewczyny niemal dogoniły rywalki. Świetne zawody po stronie olkuskiej siódemki rozegrała Paulina Marszałek.
Olkuska rozgrywająca znana bardziej pod panieńskim nazwiskiem Leszczyńska, na Pomorzu rzeczywiście była nie do zatrzymania. Można się jedynie domyślać, że gdyby jej pozostałe koleżanki były w podobnej dyspozycji, to w Gdyni mogłoby dojść do ogromnej sensacji. To byłoby jednak zbyt piękne, przynajmniej na tę chwilę. Mimo znacznej porażki, w szeregach SPR-u widać poprawę. Dotyczy to zarówno formy sportowej, jak i kondycji psychicznej. Dziewczyny po zmianie trenera Marka Płatka na Zdzisława Wąsa, nie notują już irytujących przestojów, walcząc na parkiecie przez 60, a nie jak to miały w zwyczaju do niedawna, tylko przez pierwsze 30 minut.
Początek dla przyjezdnych był jednak bardzo trudny. Gdynianki szybko objęły pewne prowadzenie. W 13. min obowiązywał wynik 11:3 i wiele było wtedy głosów, że olkuszanki w długą podróż powrotną zostaną odesłane z rekordowym bagażem goli. Nic z tych rzeczy, „Lwice” wreszcie odzyskały wigor i dzięki temu systematycznie zaczęły trafiać do bramki Vistalu. Oczywiście trudno było się spodziewać, że goście zniwelują straty, ale i tak biorąc pod uwagę nieudany początek, wynik 18:12 do przerwy należy rozpatrywać w kategoriach sukcesu.
Druga odsłona tylko potwierdziła coraz lepszą grę SPR-u. Olkuszanki zaskoczyły do tego stopnia, że w 43. min przegrywały już tylko jedną bramką 20:21. Do celnie rzucającej Marszałek dołączyły też Natalia Wicik i Monika Pastwa, więc z początkowego „spacerku”, zrobił się wielki mecz. Tylko szkoda, że jak na razie szczęście omija „Lwice” szerokim łukiem, bo zamiast szaleńczą pogoń zakończyć choćby remisem, ponownie przewagę uzyskały faworyzowane gdynianki i bezlitośnie wykorzystały słabszy moment przyjezdnych. Gospodynie w trudnych dla siebie momentach mogą liczyć na swoje liderki w osobach Katarzyny Janiszewskiej czy Iwony Niedźwiedź. To one, właściwie tylko we dwie sprawiły, że marzenia SPR-u o wywiezieniu z Gdyni choćby punktu,
prysły niczym bańka mydlana. W 56. min przy stanie 30:24 już chyba nikt w olkuskiej ekipie nie liczył na cud. W końcówce miejscowe jeszcze powiększyły swoją przewagę i jako wicelider tabeli ustępują miejsca jedynie Mistrzyniom Polski z Lublina. A Olkusz? Swojej szansy na odbicie się od dna tabeli, będzie musiał szukać w kolejnych spotkaniach. To najbliższe z Zagłębiem Lubin do łatwych misji należeć nie będzie, ale w Superlidze nie ma co liczyć, że ktoś odda punkty naszej drużynie za darmo, tym bardziej gdy rywalem jest były złoty medalista kraju…
VISTAL Gdynia – SPR Olkusz 34:25 (18:12)
Vistal: Gapska, Kowalczyk – Kulwińska (6), Niedźwiedź (6), Pawłowska (6), Janiszewska (5), Matyka (5), Białek (2), Balsam (1), Kalska (1), Kozłowska (1), Zych (1), Galińska, Kłusiewicz.
SPR: Staś, Hoffman – Marszałek (9), Wicik (5), Basiak (3), Fierka (3), Pastwa (3), Przytuła (2), Tarnowska, Sikorska, Rzeszutek, Wcześniak.
Sędziowali: Andrzej Rajkiewicz i Jakub Taczykowski (Szczecin)
Widzów: 500.