SPARING: SPR Olkusz – RUCH Chorzów 23:27 (14:13)

Wykorzystując przerwę w rozgrywkach spowodowaną meczami kadry narodowej w eliminacjach do Mistrzostw Świata, większość zespołów rozgrywa mecze sparingowe. W czwartkowy wieczór do olkuskiej hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przyjechał przedstawiciel żeńskiej Superligi KPR Ruch Chorzów. „Niebieskie” grając bez reprezentantek Polski: Kingi Grzyb, Moniki Migały i Karoliny Jasikowskiej i tak okazały się lepsze od gospodyń. Mimo porażki „Srebrne Lwice” zaprezentowały się z dobrej strony przez większą część spotkania będąc równorzędnym partnerem dla wyżej sklasyfikowanych rywalek.

 

To już niemal tradycja, że przerwę w rozgrywkach oba kluby wykorzystują na towarzyskie granie, które według opinii większości trenerów różnych dyscyplin jest pożyteczniejsze niż stacjonarny trening. Podobne zdanie ma trener SPR-u Dariusz Olszewski. – Zawsze lepiej jest wyjść na parkiet i zagrać z wymagającym przeciwnikiem, niż przeprowadzić normalne zajęcia zakończone wewnętrzną gierką. Chodzi również o to, aby nie wypaść z rytmu meczowego. Mimo porażki, był to dla nas naprawdę pożyteczny sprawdzian – przyznaje olkuski szkoleniowiec.

Pojedynek lepiej rozpoczęły chorzowianki, które już na wstępie prowadziły 2:0. Pierwszym minutom towarzyszył boiskowy chaos i sporo niedokładnych zagrań tak z jednej, jak i z drugiej strony. Na całe szczęście z czasem wszystko wróciło do normy, a nieliczni kibice mieli okazję obejrzeć niezłe zawody. W 7. min „Lwice” wyrównały, a w 13. po raz pierwszy objęły prowadzenie. Wtedy to bramkę na 5:4 zdobyła Anita Sikorska, która w całym spotkaniu zaliczyła najwięcej trafień po stronie SPR-u – siedem. Kolejne minuty przyniosły typową grę bramka za bramkę. Oba zespoły testowały różne rozwiązania akcji ofensywnych, więc kolejne gole padały zarówno ze skrzydeł, jak i po kombinacyjnych akcja ze środka boiska. Sporo pracy miały również bramkarki, wśród gospodyń szansę występu dostały wszystkie trzy zawodniczki – Katarzyna Łakomska, Martyna Hoffman oraz Agnieszka Gil. Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, jednak kolejny celny rzut ze skrzydła, właściwie nieomylnej w tym dniu Sikorskiej, zapewnił olkuszankom skromną zaliczkę (14:13).

Po zmianie stron „Niebieskie” odzyskały prowadzenie 18:17, ale jeśli myślały, że „Lwice” odpuszczą, były w dużym błędzie. Cztery kolejne bramki Anity Sikorskiej i Pauli Przytuły (po dwie każdej) sprawiły, że nadzieje na zwycięstwo SPR-u znowu odżyły. Wszystko przebiegało według optymistycznego scenariusza do 50. min, kiedy to na tablicy świetlej widniał wynik 23:21. Ostatnią fazę meczu zdominowały już bardziej doświadczone chorzowianki, rzucając sześć goli, nie tracąc przy tym choćby jednego. Ekstraklasowy poziom zaprezentowała w szczególności Natalia Lanuszny, której strzelecki licznik zatrzymał się na cyfrze 9. Kroku dotrzymywała jej także Joanna Rodak. Tylko we dwie rzuciły 16 bramek, czyli blisko 60% całego dorobku drużyny.

– Przez 50 minut nie było widać różnicy poziomu, dzielącego oba zespoły. Momentami, to moje zawodniczki prezentowały piłkę ręczną na wyższym poziomie. Trzeba jednak pamiętać, że tylko „momentami” meczu wygrać się nie da. Zabrakło dzisiaj Ali Fierki. Rozchorowała się, leży w łóżku. Za kilka dni wróci na boisko – zapewnia trener Olszewski.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze