AZS AWF Gardinia Wrocław – SPR Olkusz 30:26 (18:12)

pierwszy mecz: 25:28 – AZS AWF Gardinia Wrocław zostaje w Superlidze.

W rewanżowym meczu barażowym, którego stawką były występy w przyszłym sezonie na ekstraklasowych parkietach, AZS AWF Wrocław pokonał SPR Olkusz 30:26 (18:12). Tym samym podopieczne Marka Karpińskiego utrzymały się w elicie damskiego szczypiorniaka. „Srebrnym Lwicom” do pełni szczęści zabrakło… jednej bramki! – O końcowym wyniku zadecydowała słaba w naszym wykonaniu pierwsza połowa – mówi Katarzyna Polak. – Pozostaje wielki niedosyt i poczucie utraconej szansy na lepszą przyszłość – dodaje klubowa dyrektor.

Po końcowej syrenie we wrocławskiej hali okazało się, że powiedzenie „Do trzech razy sztuka” nie zawsze znajduje potwierdzenie w rzeczywistości. Przed rokiem olkuszanki w barażach uległy Słupii Słupsk, a w tym zdążyły już uznać wyższość Sambora Tczew. W konfrontacji z zespołem z Superligi miało być najtrudniej, okazało się jednak, że teraz do upragnionego awansu zabrakło najmniej, bo właściwie jednego celnego rzutu. – Zgoda, przegraliśmy bój o ekstraklasę jedną bramką, ale tak naprawdę w piłkę ręczną zaczęliśmy grać około 40 minuty, przy wyniku 21:12. Do tego czasu nie jestem w stanie powiedzieć, w co my graliśmy. Zapewne po raz kolejny dziewczyny nie wytrzymały napięcia, zjadła je trema – przyznaje trener SPR-u, Dariusz Olkszewski.

Zaczęło się jednak obiecująco, bo od trafienia Pauli Przytuły. Gospodynie szybko jednak przejęły inicjatywę i w 9. min prowadziły już 6:2. „Wielkie” zawody rozgrywała Lidia Żakowska, której zatrzymać nie mogła nawet świetnie broniąca Marta Wawrzynkowska. W 16. min to właśnie Żakowska trafiła na 10:5, również i ona w 20. min powiększyła przewagę miejscowych do sześciu goli (13:7). Niestety końcówka pierwszej połowy wcale nie była lepsza w wykonaniu „Lwic”, które na przerwę zeszły ze stratą sześciu bramek. – Przespaliśmy chyba najważniejszy fragment spotkania. Gubiliśmy piłki, w sumie popełniliśmy aż 27 błędów technicznych. To jest nie do przyjęcia i zdecydowanie za dużo jak na pretendenta do gry na najwyższym krajowym poziomie – przyznaje olkuski szkoleniowiec.

Po zmianie stron było już zdecydowanie lepiej, choć pierwsze fragmenty drugiej części nie zapowiadały emocjonującej końcówki. W 34. min na 21:12 trafiła Aleksandra Wojt, a zdegustowany postawą swoich zawodniczek trener Olszewski poprosił o czas. Krótka przerwa podziałała na „Lwice” mobilizująco. Po powrocie na parkiet zaczęły nie tylko skrupulatnie odrabiać straty, ale i walczyć z upływającym czasem. W pięć minut aż cztery bramki rzuciła Kornelia Karwacka, a po golu kołowej Agaty Wcześniak olkuszanki przegrywały już tylko 19:23 i wydawało się, że trzybramkowa zaliczka z Olkusza może wydatnie pomóc w spełnieniu marzeń. W tym momencie po raz kolejny znać o sobie dał wrocławski duet Żakowska – Rupp i znowu przewaga gospodyń urosła do pokaźnych rozmiarów (26:19). Przyjezdne jednak nie spasowały. Paulina Leszczyńska, Agata Basiak i Paula Przytuła znowu przywróciły nadzieje na szczęśliwe zakończenie. W 51. min było 26:22. Przez kolejne dziewięć grano bramka za bramkę i mimo rozpaczliwego zrywu w ostatnich sekundach, olkuszankom zabrakło czasu na zdobycie 27 bramki, która zapewniła by im awans. – My, jeśli mieliśmy awansować, to w rywalizacji z Tczewem. Tutaj sprawiliśmy, mimo przegranej, ogromną niespodziankę, bo nikt się nie spodziewał, że zespół z pierwszej ligi będzie w stanie walczyć jak równy z równym z zespołem z ekstraklasy. W pierwszym meczu wygraliśmy, w drugim minimalnie przegraliśmy. To na pewno cieszy, ale wiadomo, że jest to taka radość przez łzy. Raz się przegrywa, raz się wygrywa. Niestety, wrocławianki wygrały i należy im pogratulować – kończy z klasą Dariusz Olszewski.

SPR Olkusz nie ma szczęścia do gier barażowych. Wyjazdowe porażki spowodowały, że „Srebrne Lwice” mimo ogromnych chęci, przyszły sezon ponownie rozpoczną „tylko” w I lidze. No chyba, że ktoś z Superligi uzna, że nie stać go na grę w elicie. Nie udało się głównymi, to może uda się tymi bocznymi drzwiami. Jak na razie olkuskie szczypiornistki będą musiały otrząsnąć się po dramatycznym dwumeczu z Wrocławiem i wypełnić ważne do końca czerwca kontrakty. Zespół trenować będzie jeszcze przez ponad trzy tygodnie, później przyjdzie czas na rozmowy dotyczące przyszłości drużyny.

AZS AWF Gardinia Wrocław – SPR Olkusz 30:26 (18:12)

AZS Wrocław: Boczkowska, Słota, Olejnik – Żakowska (9), Rupp (6), Perek (5), Pietras (5), Wojt (3), Król (1), Wynnyk (1), Tracz, Grądowa, Wesołowska, Wiertelak, Łukasik, Antoszewska.

SPR Olkusz: Wawrzynkowska, Gil – Przytuła (7), Leszczyńska (4), Basiak (4), Karwacka (4), Giera (2), Pastwa (2), Tarnowska (1), Fierka (1), Wcześniak (1), Kompała, Kantor, Sudrawska.

Sędziowały: Joanna Brehmer (Mikołów) i Agnieszka Skowronek (Ruda Śląska)
Widzów: 250.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze