Olkusz SPR Olkusz (PK)

Srebrne Lwice tej jesieni idą równym krokiem. Trzeci mecz i trzecie zwycięstwo podopiecznych Macieja Haupy, tym razem z Otmętem Krapkowice 42:22. Wynik końcowy nie pozostawia złudzeń kto w tym przypadku był lepszy. Lider tabeli momentami deklasował dotychczasowego wicelidera, wygrywając w rekordowo wysokich rozmiarach. Oprócz doskonałych wieści, są też znacznie gorsze. W 10. minucie sobotniego spotkania poważnej kontuzji kolana nabawiła się rozgrywająca gospodyń Natalia Kolonko.

MECZ NA SZCZYCIE

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem ligowa klasyfikacja mówiła o tym, że przy Wiejskiej dojdzie do starcia pierwszej z drugą drużyną grupy B. Oba zespoły miały na swoich kontach po sześć punktów i oba zamierzały powiększyć swój dorobek po stronie zysków. Szybko okazało się jednak, że pełna pula zostanie w Olkuszu, bowiem od pierwszej minuty stroną dyktującą warunki na parkiecie były Srebrne Lwice.

MOCNE OTWARCIE

Jako pierwsze do siatki trafiły krapkowiczanki, ale gol Patrycji Wołoszczak był jedynie „ciszą przed burzą”, jaka wkrótce rozpętała się nad głowami przyjezdnych. W następnej akcji do remisu doprowadziła Paula Masiuda, a następnie na listę strzelczyń wpisały się Wiktoria Kozyra (trzykrotnie), Julia Mrozowska, Aleksandra Kuźnik oraz Wiktoria Sioła. Tym sposobem po 7 minutach olkuszanki prowadziły 7:1, a trenerka Otmętu Agnieszka Jochymek wykorzystała już pierwszy czas na żądanie. Przewaga miejscowych nadal rosła, a piłkarki z Opolszczyzny długimi fragmentami wydawały się być bezradne. Premierowy kwadrans bramką na 13:4 zamknęła kołowa Sioła, a w 26. minucie kapitalną serię Lwic dziesięciu trafień z rzędu zamknęła Nikola Sołościuk – 23:5. Kolejny czas dla rywalek, po którym przyjezdne zaczęły wyglądać już trochę lepiej, do przerwy niwelując nieco straty – 25:10.

CIĄGŁA MOBILIZACJA

Właściwie już na półmetku weekendowego pojedynku było jasne, kto zgarnie komplet punktów. Niewiadomą pozostawały jedynie rozmiary zwycięstwa gospodyń, a także postawa w drugiej odsłonie mocno zbitych z tropu krapkowiczanek, które z pewnością nie tak wyobrażały sobie wizytę w Srebrnym Mieście. Po względnie wyrównanych sześciu minutach po pauzie, w kolejnych Lwice znowu włączyły wyższy bieg, jeszcze bardziej „odjeżdżając” Otmętowi. Zaczęła Masiuda, a w ślad za swoją liderką poszły młodsze koleżanki: Oliwia Sołościuk, Magdalena Barczyk, Nikola Sołościuk oraz Wiktoria Sioła. Druga efektowna seria – tym razem 9:0 sprawiła, że kwadrans po zmianie stron i zarazem na kwadrans przed końcem spotkania SPR prowadził 35:12, wszystkie atuty mając po swojej stronie. Ani na moment gospodynie nie rozluźniły szyków, bijąc na głowę rywalki właściwie w każdym elemencie sportowego rzemiosła.

DEBIUTACKIE GOLE

W ostatnich piętnastu minutach na boisku w szeregach Lwic zameldowały się nominalne zmienniczki, w tym najmłodsze z całego grona – 17-letnie Zofia Czarnota, Aleksandra Rasiak, Kinga Petlic oraz Natalia Ślęzak. Dla trzech pierwszych wymienionych sobotni wieczór będzie kojarzył się z absolutnie wyjątkowym doświadczeniem, bowiem Czarnota, Rasiak oraz Petlic solidarnie zdobyły swoje historyczne, pierwsze bramki w dorosłym handballu. Blisko szczęścia była również Ślęzak, jednak po jej celnym rzucie sędziowie gola anulowali sugerując przekroczenie linii pola bramkowego. Tak czy inaczej dla najmłodszych Srebrnych Lwic mecz z Otmętem będzie niezapomnianym doświadczeniem. Podobnie zresztą jak dla publiczności, która już dawno nie widziała tak efektownego triumfu swoich ulubienic. Różnica dwudziestu trafień – 42:22 – robi wrażenie.

TOPOWI KIBICE

Jeśli już o kibicach mowa, to kiedy miejscowi rozpływali się w komplementach nad grą Srebrnych Lwic, o tyle mocna grupa zorganizowana fanów z Krapkowic musiała przełknąć gorzki smak porażki. Jednak kibicom Otmętu trzeba przyznać, że są prawdziwą „zieloną perłą” jak na warunki I ligi. Mimo kiepskiego dla siebie wyniku, przez pełną godzinę głośno i z dużą kulturą wspierali swoje sportowe bohaterki, nadając spotkaniu dodatkowego kolorytu.

KONTUZJA NATALII KOLONKO

Sporą rysą na pięknym sobotnim wieczorze z pewnością jest i jeszcze długo będzie sytuacja z 10. minuty, kiedy to na parkiet niczym rażona piorunem i z przeraźliwym krzykiem upadła Natalia Kolonko. Hala wypełniona kibicami w momencie zamarła, a „Kolo” opatrywana przez fizjoterapeutę Grzegorza Wowrę już wtedy wiedziała, że jej najbliższa boiskowa przyszłość stanęła pod ogromnym znakiem zapytania. Kolano ucierpiało tak mocno, że nawet najmniejszy ruch sprawiał ogromny ból. Kilkadziesiąt godzin po tej sytuacji, a jeszcze przed ostateczną diagnozą można zakładać, że Natalii w tym sezonie już na boisku nie zobaczymy. Mocno ściskamy kciuki za szybki powrót do zdrowia!

I LIGA KOBIET gr. B – 4. Kolejka

SPR Olkusz – KS Otmęt Krapkowice 42:22 (25:10)

SPR: Cierpioł, Bigaj – Masiuda (9), Sioła (8), Kozyra (6), O. Sołościuk (5), Mrozowska (4), Barczyk (3), N. Sołościuk (2), Kuźnik (2), Czarnota (1), Rasiak (1), Petlic (1), Kolonko, Ślęzak.

Otmęt: Ochońska, Szymańska – Stopa (6), Stańczyk (4), Kurek (4), Medwid (2), Wołoszczak (2), Bugdoll (2), Tiuchtiej (1), Szwajkiewicz (1), Olfans, De Sena Pereira, Matuszek.

Sędziowali: Artur Jędrycha i Marcin Pytlik

Widzów: 300.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze