27 listopada br w Galerii OK.NO została otwarta poplenerowa wystawa I Międzynarodowego (a trzecia kolejna) Pleneru „Brandysówka” 2009.
Mówi Mariusz Połeć, organizator Pleneru, komisarz wystawy:
– Na tegorocznym Plenerze zgromadziło się kilkoro artystów zawodowych, kilka studentek szkół artystycznych i trochę amatorów. Oto oni: Justyna Banasiak z Tomaszowa Mazowieckiego, Stanisław Jakubas z Olkusza, Agnieszka Kwiatkowska z Krakowa, Magdalena Maślerz z Krakowa, Mirosław Michalski z Kątów Wrocławskich, Ryszard Miłek z Nowego Sącza, Damian Pacha z Bolesławia, Mariusz Połeć z Cieślina, Adam Sadura z Mysłowic, Jan Szoltes z Badjejowa, Halina Wojtowicz z Imielina.
– To jednak inna wystawa niż poprzednie…
– Choć Plener odbywał się w przepięknym krajobrazie Doliny Będkowskiej, w domu prawdziwego mecenasa sztuki Zbigniewa Brandysa – to artystom nie narzucaliśmy tematu. Każdy z uczestników na swój sposób wyrażał swoje fascynacje. Większość twórców stanowili artyści zawodowi, stąd – jak widać – poziom artystyczny ekspozycji znacznie się podniósł. Nie dyskredytuję przez to, oczywiście, pozostałych uczestników Pleneru.
– Mniej tu obrazów niż w katalogu wystawy i podobno pokazanych na wystawie w Krakowie…
– Mniej, gdyż część została przekazana do drugiego sponsora Pleneru, Urzędu Powiatowego w Olkuszu, gdzie ozdobi pomieszczenia biurowe.
Trzeba jednak, z niejakim zażenowaniem powiedzieć, że wystawa nie zaspokoiła oczekiwań. Przede wszystkim jest nierówna tematycznie i formalnie. Tylko trzech twórców: Mariusz Połeć w pastelach, Dariusz Pacha i Halina Wojtowicz w malarstwie olejnym nawiązali w jakiś sposób do motywu dolinek podkrakowskich. Szczególnie pięknie prezentują się obrazy Damiana Pachy. Zwracaliśmy kiedyś uwagę, że ten utalentowany malarz czarnej rzeczywistości przeszedł na jasną, żywą kolorystykę.
– Maluję inaczej, bo trzeba szukać innej formy wyrazu. Może kiedyś powrócę do poprzedniego stylu, dziś jednak widzę świat w jasnych barwach, choć nadal unikam malarstwa realistycznego – mówi.
Pozostali malarze pokazali swoje prace „z innej półki”, przykładowo: piękny abstrakcyjny pastel Ryszarda Miłka, kolorowe wizje Magdaleny Malerz, abstrakcja Stanisława Jakubasa czy groteski Jana Szoltesa. W kątku można było zobaczyć 3 maski wykonane przez Justynę Banasik. Ilościowo wystawa została zdominowana przez 9 (!) obrazów Mirosława Michalskiego. Część z nich była (!) już eksponowana na olkuskich wystawach. Niemal żadna, z niewątpliwie ciekawych prac, nie pozostaje w kontekście z okolicami, gdzie artyści znaleźli miejsce w gościnnych progach Zbigniewa Brandysa.
Mogliśmy zatem, chcąc nie chcąc, zastanawiać się nad stylem bądź poszukiwaniem własnego stylu i artystycznej filozofii młodego, olkusko-wrocławskiego malarza, i myśleć: „gdzie ja to widziałem, te wydłużone postacie wśród rozlicznych rekwizytów”?
Wystawa nie została nagłośniona medialnie, nie wiadomo dlaczego odbywała się a discretion w reprezentacyjnej, olkuskiej sali wystawowej. Przybyła na nią tylko grupka uczestników pleneru i spora grupa miłośników malarstwa. A jednak, mimo tych zrzędzeń, ma ona swoją wartość. Większość pokazanych prac jest na profesjonalnym poziomie, prezentują różne techniki i metody twórcze. Przede wszystkim zaś to, że coś się dzieje! A każda inicjatywa, każde dokonanie, każdy gest sponsora zasługują na podkreślenie i wyróżnienie. Oby ich było jak najwięcej.