Finepharm Jelenia Góra – SPR Olkusz 23:24 (10:12)
Pojedynek w Jeleniej Górze był ostatnim w fazie play-off i jednocześnie także ostatnim sprawdzianem generalnym przed dwumeczem barażowym o powrót do Superligi. Olkuszanki zagrały ambitnie i z pomysłem, więc zwycięstwo na parkiecie Mistrzyń I Ligi Kobiet nie może aż tak bardzo dziwić kibiców szczypiorniaka. Fani tego sportu w Srebrnym Grodzie cieszą się podwójnie, bowiem w sobotę pierwsze spotkanie ze Słupią Słupsk, a więc i pierwszy krok do powrotu na piłkarskie salony.
Zaczęło się niefartownie, bowiem rzutu karnego nie wykorzystała Ignatova. Bardziej skuteczna po stronie gospodyń była Latuszek i pierwsze prowadzenie tego dnia uzyskały zawodniczki trenera Mirosława Urama. Odpowiedź „Lwic” była jednak natychmiastowa. Celne rzuty Leszczyńskiej i Karwackiej polepszyły nastroje w obozie SPR-u. Sytuacja olkuskiego zespołu pogorszyła się nieco w 9. minucie, gdy drugą karę minutową otrzymała Leszczyńska, więc później za defensywę musiały odpowiadać już inne zawodniczki. Mimo wszystko podopieczne Krzysztofa Adamuszka szybko zwarły szyki obronne, choć w 18. min obowiązywał wynik 7:5 na korzyść Finepharmu. Kolejne minuty to już jednak popis przyjezdnych. Do 26. min olkuszanki nie tylko odrobiły straty, ale także same potrafiły odskoczyć rywalkom (8:10). Duży w tym udział m.in. Przytuły, która już po raz kolejny udowodniła, że zdrowa „Przytulanka” to dobra „Przytulanka”. Do końca pierwszej odsłony oba zespoły dołożyły jeszcze po dwa trafienia, więc w przerwie na tablicy świetlnej widniał wynik 10:12.
Drugie 30 minut świetnie rozpoczęły dziewczyny z Olkusza, które przeprowadziły akcję meczu. Wymiana piłki między Leszczyńską i Przytułą, zakończyła się podaniem do Basiak, a ta nie mogła spudłować. W parze za niezłą postawą w ofensywie poszła gra obronna SPR-u, a swój wielki dzień miała Kinga Baryłka, która broniła jak w transie, zatrzymując między innymi trzy rzuty karne egzekwowane przez miejscowe. Jednak nawet bramkarka „Lwic”nie była w stanie uchronić swoich koleżanek przed nerwową końcówką. Po bramce Pawliszak obowiązywał remis 15:15. „Żółto-czerwone” błyskawicznie zareagowały na taki stan rzeczy i po trafieniach duetu Ignatova – Twarowska szybko odzyskały dwubramkowe prowadzenie. Później obowiązywała już zasada bramka za bramkę. Gdy któraś z drużyn powiększała swoje strzeleckie konto, rywalki odpowiadały tym samym. Mimo to, kto wie jakie byłoby zakończenie, gdyby nie Baryłka, bowiem w 52. min gospodynie przy stanie 20:21 wywalczyły karnego, ale na wysokości zadania już po raz kolejny w przeddzień majowego święta stanęła bramkarka SPR-u. Wydawało się, że po drugiej stronie boiska również skuteczną interwencją w podobnej sytuacji popisała się Demiańczuk, ale ewidentnie w Jeleniej Górze szczęście było przy „Lwicach”. Do odbitej piłki dopadła Przytuła i definitywnie rozstrzygnęła losy meczu, choć gospodynie do ostatnich sekund walczyły o wyrównanie. Ostatecznie feta z powrotu do Superligi była nieco mniejsza, ale i tak Finepharm miał co świętować. Na podobne obrazki jak te z hali MKS-u w Olkuszu muszą jeszcze poczekać przynajmniej kilkanaście dni.
Finepharm Jelenia Góra – SPR Olkusz 23:24 (10:12)
Finepharm: Baranowska, Demiańczuk – Demuth, Pawliszak (2), Kasprzak (1), Stochaj (1), Hofmańska, Latuszek (4), Bielecka (1), Skoczyńska (7), Kosmala, Hofmańska, Konarzewska (5), Wasiucionek (2).
Trener: Mirosław Uram. Kary: 12 minut.
SPR: Baryłka, Krzymińska – Giera (1), Tarnowska (2), Twarowska (2), Jędrusik, Przytuła (5), Ignatova (4), Kompała (3), Leszczyńska (4), Karwacka (1), Wcześniak, Basiak (2), Pietrzak.
Trener: Krzysztof Adamuszek. Kary: 8 minut.
Widzów: 100.