ŚWIT Krzeszowice – SPÓJNIA Osiek-Zimnodół 1:1 (0:0)
Piłkarze Spójni nie przegrali w kolejnym meczu, jednak po ostatnim remisie w Krzeszowicach, w obozie beniaminka panuje spory niedosyt. Wszystko przez to, że osieczanie mieli rywali na „widelcu”, a przez swoją nieuwagę dali sobie wbić gola i zamiast trzech punktów, do domów wrócili tylko z jednym.
Po końcowym gwizdku sędziego grający trener Spójni Piotr Kasprzyk miał sporo pretensji do swoich zawodników. – Ciężko pracując na bramkę, oddajemy ją właściwie za darmo. Ostrzegałem chłopaków przed Pawłem Gawęckim – napastnikiem, który przez cały mecz może być niewidoczny, a w odpowiednim momencie dostawi nogę i jest po sprawie – mówi szkoleniowiec zespołu z Osieka.
Rzeczywiście, to właśnie najlepszy w chwili obecnej z graczy Świtu, zapewnił gospodarzom punkt, po tym jak celnie przymierzył nie nogą, a tym razem głową po dośrodkowaniu M. Marszałka. Defensywa gości mogła w tej sytuacji zrobić dużo więcej. Zanim jednak krzeszowiczanie wyrównali, z prowadzenia cieszyli się goście, kiedy to niedługo we wejściu na murawę, na listę strzelców w zamieszaniu podbramkowym wpisał się niezastąpiony trener Kasprzyk. Żywej legendzie Spójni dogrywał młody zdolny Wojciech Niemczyk.
W tabeli zespół z Osieka z dorobkiem 17 punktów zajmuje 8. miejsce, do podium tracąc zaledwie cztery oczka. Ciągle niekwestionowanym liderem rozgrywek są rezerwy ekstraklasowej Cracovii. „Pasy” wygrały już dziesiąty mecz tej jesieni, tym razem 2:0 w Jaśkowicach. I to właśnie dzielnie radząca sobie w konfrontacji z faworytem ekipa spod Skawiny będzie najbliższym rywalem Spójni.