LKS Kłos Olkusz – MKS II Andrychów 1:3 (21:25, 16:25, 25:23, 19:25)
Nie udało się sprawić świątecznego prezentu siatkarzom olkuskiego Kłosa, którzy w starciu z liderem III ligi MKS-em II Andrychów przegrali, nie zdobywając nawet punktu. Zamiast walki o pełną pulę, gospodarze musieli drżeć o wynik, bowiem z potentatem rozgrywek przyszło im wystąpić w mocno osłabionym składzie.
Lista nieobecnych jak na warunki Kłosa była długa. Zabrakło chorego Wolnego, a obowiązki szkolne zatrzymały 20-letniego Mierzejewskiego i o dwa lata starszego Gonciarza. Do tego doszedł także brak podstawowego libero – Kalisia, więc na boisku od początku meczu musiał się zameldować doświadczony trener Kłosa, Roman Socha.
Mimo sporych problemów, olkuszanie zaczęli bardzo obiecująco. Grając głównie środkiem do połowy seta prowadzili różnicą nawet trzech punktów 13:10. Wszystko wyglądało dobrze do wyniku 15:13. Od tego momentu andrychowianie złapali wiatr w żagle i zaczęli punktować seriami. Najpierw 16:18, później po udanym ataku D. Sochy 21:22, jednak ostatnie trzy punkty w premierowej partii padły łupem MKS-u i dzięki temu goście mogli nieco odetchnąć.
O ile ich triumf w pierwszym secie nie był przekonujący, to już w następnym nie było żadnych wątpliwości. Andrychowianie zagrali koncertowo i po wyrównanym początku, „odjechali” miejscowym na kilka punktów. Zawodnicy lidera kończyli właściwie każdą piłkę, wzorowo także bronili. W nagrodę wygrali do 16.
Łatwe zwycięstwo nieco chyba uśpiło czujność gości, którzy zbyt szybko uwierzyli w bezproblemowe 3:0. Za rozluźnienie zapłaci słoną cenę. Od początku olkuszanie odskoczyli rywalom na kilka oczek. Dwa z rzędu skuteczne ataki D. Sochy pozwoliły Kłosowi wyjść na prowadzenie 8:5. Przy stanie 15:11 zdenerwowany trener z Andrychowa poprosił o czas dla swojej ekipy i dokonał korekt w ustawieniu. Po powrocie na parkiet sytuacja na boisku nie zmieniła się. Udane zbicia Laskowskiego sprawiły, że gospodarze prowadzili 19:14, a po atakach ze skrzydła D. Sochy już 21:16. W samej końcówce było nieco nerwów, ale ostatecznie Kłos przepchnął wynik na swoją stronę (25:23).
Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem i nieliczni kibice będą świadkami tie-breaka. Jednak tym razem nie sprawdziła się stara siatkarska prawda mówiąca o tym, że jeśli nie wygrywasz 3:0 to przegrywasz 2:3. Zespół lidera z Andrychowa, mimo iż bardzo młody, to jednak charakteryzuje się dużą dojrzałością. Podrażnieni porażką w poprzedniej partii goście błyskawicznie wypracowali sobie przewagę, której umiejętnie pilnowali. Pomocni byli też miejscowi, którzy seryjnie psuli zagrywki. Nieco słabiej funkcjonowały też skrzydła. Jedynie na środku Milanowski sprawiał, że olkuszanie ciągle nie odstawali tak bardzo od faworyzowanych gości. Ci ostatecznie nie zawiedli i wygrywając do 19, w całym meczu triumfowali 3:1, dzięki czemu w Nowy 2016 Rok wejdą z pozycji lidera III ligi. Olkuszanie mimo chęci na więcej, święta spędzą natomiast na najniższym stopniu podium. Obie drużyny w tabeli przedziela Hutnik Dobry Wynik Kraków.