Długo trzeba było czekać na gole w meczu KS-u Olkusz z Pogonią Miechów. Lider złamał rywali dopiero na niespełna kwadrans przed końcowym gwizdkiem, ale jednocześnie potwierdził, że tej jesieni potrafi wyjść z każdej opresji. Wygrana zespołu Romana Madeja była jedynym w miniony weekend zwycięstwem ekipy z PPN Olkusz w ramach rozgrywek krakowskiej „okręgówki”.
Klasa Okręgowa:
KS Olkusz – POGOŃ Miechów 3:0 (0:0)
Miechowianie znając siłę przeciwnika zagrali wybitnie defensywnie, swoich szans szukając głównie w kontratakach. Schowani na podwójną gardą goście dzielnie się bronili przez ponad 75 minut, ale w końcu w zamieszaniu na przedpolu Malickiego najwięcej zimnej krwi zachował Dawid Tumiłowicz i z kilku metrów trafił do siatki. W następnych minutach o gole było już znacznie łatwiej. Najpierw zmiennik Michał Czapnik wykorzystał sytuację sam na sam z golkiperem Pogoni, a wynik po solowej akcji i strzale w „okienko” ustalił Adrian Zysk. Dla olkuszan, sobotni triumf był już dziewiątym spotkaniem za trzy punkty w jedenastu grach tego sezonu. KS zasłużenie przewodzi tabeli.
SPÓJNIA Osiek – GRĘBAŁOWIANKA Kraków 1:2 (0:0)
Krakowianie, którym przed spotkaniem dawano więcej szans nie zawiedli i do Grębałowa zabrali pełną pulę. Podobnie jak w Olkuszu, tak i w Osieku na bramki trzeba było czekać do drugiej połowy. Bohaterem gości został Jańczyk, autor obu bramek. Po godzinie gry głową wykończył centrę z rzutu rożnego. Okoliczności strzelenia drugiego gola były identyczne. Kolejny korner i znowu najwyżej do piłki wyskoczył Jańczyk – nominalny środkowy obrońca. Bramki te przedzielił celny strzał Konrada Spurny z rzutu wolnego pośredniego, podyktowanego za niebezpieczne zagranie w polu karnym przez jednego z obrońców Grębałowianki. W końcówce meczu przyjezdni mieli kilka szans na postawienie pieczęci na zwycięstwie. Nie wykorzystali żadnej z nich i w końcówce mogli został za to skarceni. Na nieszczęście gospodarzy Sokołowski źle przyjął piłkę i okazja na wyrównanie w ostatniej akcji przepadła.
ORZEŁ Iwanowice – PRZEMSZA Klucze 2:1 (1:1)
Przemsza zdecydowanie lepiej czuje się na własnym boisku, gdzie niestraszny jej żaden rywal. Drużyna Grzegorza Jurczyka gorzej wygląda natomiast na obiektach przeciwników, choć jeśli przegrywa, to po walce i z honorem. Właśnie tak kluczanie polegli w Biskupicach, gdzie swoje pojedynki w roli gospodarza rozgrywa Orzeł. Wszystko co najważniejsze w pierwszej połowie wydarzyło się w jej ostatnich fragmentach. W 40. minucie bramkarz Kusak rozpoczął akcję dalekim wykopem, a przejmujący piłkę Kubiak ograł najpierw obrońcę, potem bramkarza i trafił do pustej bramki. Przemsza odpowiedziała błyskawicznie. W obrębie „szesnastki” faulowany był G. Majcherkiewicz, a rzut karny na gola zamienił Piotr Kasprzyk. Po zmianie stron więcej dogodnych pozycji wypracowali sobie gospodarze, m.in. Antas trafił w słupek. W końcu Trzeciakiewicz wykorzystał podanie od Płatka i uprzedził interweniującego Drabę. Kluczanie nie załamali się stratą gola i do ostatniej chwili walczyli o remis. Bliscy celu byli w doliczonym czasie gry, jednak G. Majcherkiewicz nie wykorzystał sytuacji jeden na jeden z Kusakiem. Górą w tym starciu okazał się golkiper Orła, czym uratował swoim kolegom trzy oczka.
BOLESŁAW Bukowno – PRĄDNICZANKA Kraków 0:5 (0:4)
Konfrontacja outsidera z wiceliderem pokazała, jak duża różnica dzieli dół od szczytu tabeli. Wygrana drużyny z Prądnika Czerwonego ani przez moment nie była zagrożona. Po kwadransie wynik otworzył Jeleń. Ten sam zawodnik kilka minut później wykorzystał kolejne prostopadłe zagranie i podwoił zaliczkę gości. Przed przerwą faworyt trafił jeszcze dwa razy. Nęciński dobił uderzenie aktywnego Jelenia, a Mroczka spokojnie wykorzystał sytuację sam na sam z bezradnym w sobotę Tomakiem. Druga połowa była tylko formalnością. Przyjezdni mimo wysokiego prowadzenia nadal atakowali, podwyższając rezultat za sprawą strzału z dystansu w wykonaniu Nęcińskiego.
SOKÓŁ Kocmyrzów – PRZEBÓJ Wolbrom 5:3 (3:2)
Nie minął kwadrans, a gospodarze prowadzili 3:0! Już na samym wstępie kapitalnie z blisko 30 metrów uderzył Białkowski – futbolówka trafiła pod poprzeczkę. W kilka następnych minut Zawrzykraj dwukrotnie wykończył zespołowe akcje i nieoczekiwanie zanosiło się na pogrom. Wolbromianie w końcu się jednak obudzili, udowadniając, że siedem poprzednich zwycięstw z rzędu nie było przypadkiem. Jeszcze przed zmianą stron goście złapali kontakt z rywalem. Najpierw K. Kulawik, a niedługo później Maciąg i było już 3:2. Chwilę po przerwie celnie zza pola karnego przymierzył K. Wdowik i to co wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Przebój doprowadził do remisu i nadal szukał okazji na kolejne bramki. Limit szczęścia przyjezdni jednak wykorzystali z bramką Wdowika. Kocmyrzowianie, którzy świetnie zaczęli ten mecz, świetnie go też skończyli. Zasługa w tym Braka i Piszczewskija – obaj pokonali Firę uderzeniami z dystansu. Po szalonym meczu gospodarze zgarnęli trzy punkty i przeskoczyli Przebój w tabeli.
Mecze: Błękitni Modlnica – Leśnik Gorenice oraz Zieleńczanka Zielonki – Piliczanka Pilica zostały przełożone na późniejszy termin z powodu złego stanu boisk.
A-klasa:
Promień wciąż imponuje równą formą. Lider z Przegini w Wolbromiu wygrał już po raz dziewiąty i ma sześć punktów przewagi nad drugim w zestawieniu zespołem z Przybysławic. Przebój II, który do tej pory strzelał gole w niemal każdym spotkaniu, tym razem nie znalazł recepty na pokonanie bramkarza, a że po stronie Promienia trafili Stach i Żmuda, to ponowne powody do radości mieli zawodnicy prowadzeni z boiska przez Przemysława Siołę. Drugi w tabeli Strażak także wygrał swój wyjazdowy mecz do zera, aplikując cztery gole beniaminkowi z Trzyciąża. Klasycznego hattricka w tym meczu ustrzelił najlepszy snajper gości Marcin Zwoźniak. Miniony weekend obfitował w zwycięstwa gości, bo obok prowadzącej dwójki komplety punktów z obcych boisk przywieźli też gracze: Legionu Bydlin – wygrali 5:1 w Zedermanie z Błyskiem, Centurii Chechło – 7:2 na obiekcie ostatniego Strumyka Zarzecze, Piliczanki II, którzy w solidnie wzmocnionym składzie zawodnikami z pierwszej drużyny 3:0 triumfowali w Wielmoży oraz Ospelu Wierbka – wykorzystali braki kadrowe Trzech Koron wygrywając 3:2 w Żarnowcu. Honor gospodarzy uratowała Olimpia Łobzów. Podopieczni Piotra Króla 3:0 ograli Laskowiankę i kontynuują swój marsz w górę tabeli. W jedynym spotkaniu zakończonym remisem, Unia Jaroszowiec podzieliła się punktami z Prądnikiem Sułoszowa (2:2).
B-klasa gr. I:
W ostatnim zaległym meczu grupy I, Spójnia II Osiek zremisowała u siebie 2:2 z Bolesławem II Bukowno. Liderem tabeli po rundzie jesiennej jest LZS Stare Bukowno, choć tyle samo punktów – 11, ma także Ospel II Wierbka.
B-klasa gr. II:
W ostatniej tej jesieni kolejce w grupie II, solidarnie swoje spotkania wygrało prowadzące trio. Liderujący Hetman Dłużec pokonał przed własną widownią 4:1 Victiorię Smroków i przynajmniej do wiosny będzie głównym kandydatem do awansu. Tyle samo punktów co Hetman – 25, mają także drudzy w tabeli gracze Northstaru. Miechowianie nie stracili dystansu do najlepszej ekipy dzięki wygranej 3:1 nad Orłem Kwaśniów. Najbardziej efektownie wygląda natomiast wynik uzyskany przez „brązową” na półmetku rozgrywek Czaplę. Zespół z Czapel Małych rozbił u siebie Błyskawicę Kolbark 9:1 i udowodnił, że nie rezygnuje z walki o powrót do A-klasy. Dużo więcej można było się za to spodziewać po meczach w Gołaczewach i Falniowie, gdzie dominacja gospodarzy była jednak aż nadto widoczna. Sokół 5:0 rozbił Trzy Buki Wierzchowisko, a Błękitni 5:1 rozprawili się z Corbą Wężerów. Premierowe punkty w tym sezonie kosztem Nidzicy Słaboszów zainkasowali natomiast gracze Zrywu Przesławice i być może będzie to dla nich impuls do walki o klubowy byt w następnych miesiącach. Mimo że zgodnie z terminarzem była to ostatnia kolejka tej jesieni, do rozegrania pozostały jeszcze trzy zaległe spotkania.
KS liderem a na stadionie 20 osób….szkoda 🙁