Od wielu lat po intensywnych opadach deszczu ul. Stary Olkusz zamienia się w sadzawkę. Drogą nie można przejść, trudno przejechać samochodem, zalewane są prywatne podwórka. Mieszkańcy apelują: – zróbcie z tym coś w końcu!
– Chodziliśmy, prosiliśmy i nic. Studzienek odprowadzających wodę jak nie było, tak nie ma. Mamy dość! Kiedy nasza sytuacja się poprawi? – pytają rozgoryczeni i wciąż zbywani właściciele tamtejszych gruntów. Niestety, jak wynika z informacji płynących z olkuskiego magistratu, obecny stan rzeczy szybko się nie zmieni. Nadmiar wody po ulewnym deszczu nadal będzie zmorą mieszkańców.
Wszystko przez to, że prośby dotyczące wykopania studzienek kanalizacyjnych tzw. „burzówek” nie są możliwe do zrealizowania. Dlaczego? – Niestety, nie jest tak, że „burzówki można wykopać i wstawić niezależnie” jak twierdzą niektórzy, ponieważ to działanie nie rozwiąże problemu – twierdzi Michał Latos, rzecznik prasowy Urzędu Miasta i Gminy.
Na ul. Stary Olkusz nie ma bowiem kanalizacji deszczowej, do której można by wpiąć studzienki burzowe. – Dobrze znamy problem. W miejscu występowania rozlewiska jest najniższy poziom drogi i z obu stron napływa woda opadowa. Dodatkowo z obu stron drogi znajdują się szczelne ogrodzenia, a droga nie posiada pobocza, do którego woda mogłaby wsiąkać – dodaje przedstawiciel magistratu.
Co prawda gmina pracuje obecnie nad koncepcją rozwiązania problemu, jednak wszystkie rozwiązania dające pewność poprawy warunków mieszkańcom są kosztowne, a wydatków dotyczących ewentualnej budowy kanalizacji na tamtym odcinku w budżecie na 2018 rok nie przewidziano.
Problem nadmiaru wody na Starym Olkuszu po intensywnych opadach deszczu uwieczniliśmy na zdjęciach.
Niech nie narzekają, co mają powiedzieć w Indonezji jak tam mają trzęsienie ziemi? A tu Burmistrz może nawet śmiało ogłosić sukces mieszkańcom tej ulicy, bo przecież mamy suszę. Jeszcze nie mieliśmy tak dobrego gospodarza. Wszędzie ma chody.