CONTIMAX Bochnia – LKS Kłos Olkusz 3:0 (-12, -18, -22)
Starcie dwóch najlepszych zespołów w lidze zawsze budzi emocje. Olkuszanie, mający do tej pory wygrane wszystkie mecze bez straty seta, pojechali do Bochni, która również aspiruje do gry w drugiej lidze. Dotąd bilans pomiędzy tymi zespołami wychodził na zero: mecze wyjazdowe kończyły się porażką „Kłosa”, natomiast z Olkusza Bochnia nigdy nie wywiozła kompletu punktów. Tradycji stało się zadość, bo „Kłos” wracał „na tarczy”.
W pierwszym secie miejscowi odrzucili olkuszan zagrywką i szybko wypracowali wynik 5:0. Goście zdołali dogonić rywala do stanu 5:4, a potem było już tylko gorzej. Nie funkcjonował blok ani serwis. Skutkiem tego przyjezdni przegrali do 12. Drugi set nie wyglądał lepiej, natomiast w trzecim wywiązała się walka. – Było już o niebo lepiej, chociaż zagrywka była za prosta, za bardzo czytelna. Prowadziliśmy trzema, czterema punktami, ale nie umieliśmy tego dokończyć – opowiadał trener „Kłosa” Roman Socha. Po wyrównanym początku trzeciej odsłony spotkania, olkuszanie wyszli na prowadzenie 13:10. Przy stanie 22:19 dla „Kłosa” Muchajer wybił piłkę po bloku Bochni na aut i punkt przypadł gospodarzom. Olkuszanie skończyli tego seta przegrywając do 22.
– Przegraliśmy w stylu, który nie przystoi liderowi. Teraz zamieniliśmy się z Bochnią miejscami w tabeli, mamy dwa punkty straty. Mecz nam po prostu nie wyszedł, chłopcy chyba wystraszyli się rywala. Wolałbym, abyśmy przegrali po sportowej walce. Przegraliśmy już w szatni. Mam nadzieję, że to taki jednorazowy przypadek i podziała na nas jak zimny prysznic. Trzeba wyciągnąć konstruktywne wnioski i skupić się na kolejnych meczach. Przed nami jeszcze wiele spotkań i tym samym sporo szans na punkty – dodaje trener Socha.
W najbliższą sobotę, 30 października o godz. 18.00, „Kłos” zagra na olkuskiej hali z LKS-em Ryglice.
Tabela III liga małopolska męźczyzn (źródło: www.malopolska-siatkowka.pl).