Niedzielne spotkanie, 22.maja br, z poezją śpiewaną w ogrodzie Miejskiego Ośrodka Kultury, było imprezą, która  mogła przynieść satysfakcję miłośnikom takiej twórczości i muzyki. Była to kolejna „Stachuriada”, choć wysłuchaliśmy tylko jednej piosenki patrona koncertu Edwarda Stachury, zapominanego już poety i barda.

– Kim wy jesteście? Gdzie macie „swój kąt”?- pytamy…

– Jesteśmy grupą przyjaciół, zawodowych muzyków i amatorów, związanych pasją śpiewania, a śpiewania poezji w szczególności. Dziś poezja śpiewania zamiera lub przekształca się w zupełnie inną formę muzyczną. A prawdziwa poezja śpiewana ma, jak wiadomo, dwa podstawowe elementy: znakomity tekst poetycki i znakomitą muzykę. Swojego „kąta” nie mamy, śpiewamy w  prywatnych mieszkaniach. Stachuriada to nasz – z mężem, program, żeby skupić wokół siebie muzyków profesjonalnych i nieprofesjonalnych, tworzyć atmosferę muzykowania. Może udałoby się z czasem zorganizować w Olkuszu  festiwal takiej piosenki dawnej w nowym stylu. Dlatego skład Zespołu z każdym rokiem się zmienia. Zapraszamy nowych instrumentalistów i wokalistów. Na dzisiejszym koncercie przedstawiliśmy zupełnie nowy program, choć to i owo powtórzyliśmy wychodząc naprzeciw żądaniom słuchaczy. Zmieniliśmy nastroje i formy, wprowadziliśmy na przykład do repertuaru jazz. W tym kierunku – poszukiwania nowego – będziemy podążać w przyszłości. Usłyszycie nas na następnej Stachuriadzie  choć urządzamy czasami także koncerty  tematyczne czy autorskie, jednego kompozytora czy autora.
– Istotnie, podstawą zespołu jest „Familia Dudków”- Dorota Stachowicz-Mączka, Michał Mączka-skrzypek i „klawiszowiec”, Franciszek Dudek-organki, gitara i śpiew, oraz Katarzyna Ziarno-śpiew, Alek Zalewski-gitara.

– Czy Pani nie marnuje swoich talentów, talentu śpiewaczki operowej, śpiewając takie piosenki i to tak, że drżą ściany zabytkowego Dworku Machnickich?
– O to właśnie chodzi. Nie, nie marnuję. Kiedy trzeba – śpiewam muzykę klasyczną czy operową, np. w Krakowie, z moją akompaniatorką jeszcze z czasów Akademii Muzycznej. Śpiewam, gdzie się da. I gdzie mnie chcą. Ale poezja śpiewana to moja pasja od zawsze. W dzisiejszym koncercie, opartym głównie na piosenkach Starego Dobrego Małżeństwa, przedstawiliśmy większość własnych aranżacji.

Koncert trzeba ocenić jako wielce udany. Nie tylko z racji ciepłej wiosny, która zawładnęła  ogrodem MOK-u,  ale przede wszystkim utworów, które zapewne część licznie zgromadzonej publiczności pamięta jeszcze sprzed lat np. teksty Adama Ziemianina, Edwarda Stachury, Bolesława Leśmiana, Józefa Barana z muzyką Krzysztofa Myszkowskiego i piosenki Jaromira Nohawicy, świetnego piosenkarza i barda czeskiego, Elżbiety  Adamiak,  „Wolnej Grupy Bukowina”, Martyny Jakubowicz i na zakończenie piosenki przewodniej Marka Grechuty- „Świat w obłokach”.

Dobrze, że jest w Olkuszu taki ansambl, aczkolwiek mało widoczny czy mało słyszany, prezentujący imponujący repertuar, śpiewany i grany w różnych nastrojach, w różnej aranżacji, z taką świetną, zawodową solistką, jak Dorota Stachowicz-Mączka. Wciąż we wspaniałej formie!

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Fan
Fan
13 lat temu

Koncert piekny. Tylko jak piosenka przewodnia Stachuriady może być piosenka grechuty ze słowami Krynickiego. trochę to nie pasowało.