Po porażce 0:3 z Garbarzem, z funkcją trenera Spójni musiał pożegnać się Daniel Tukaj. W jego miejsce zatrudniono Adama Krygera i los sprawił, że stary szkoleniowiec w wydatnym stopniu pomógł nowemu w udanym rozpoczęciu pracy. Spójnia po dziewięciu meczach bez zwycięstwa, wreszcie przełamała się kosztem beniaminka z Kleczy Dolnej. Wspomniany Tukaj zdobył dla gospodarzy wszystkie trzy bramki!
Daniel Tukaj dla piłkarskiego Osieka jest niemal ikoną. Od kilku sezonów były gracz m.in Polonii Bytom daje radość miejscowym kibicom i działaczom, wyprowadzając zespół z A-klasy, aż do IV ligi. W ubiegłym sezonie popularny „Tuki” rolę najlepszego strzelca połączył z pracą szkoleniową i razem ze swoimi zawodnikami osiągnął historyczny sukces dla niewielkiego klubu spod małej olkuskiej miejscowości. Nowe realia oraz nowa sytuacja w tabeli zmusiły jednak działaczy do zmian. Spójnia przegrywała mecz za meczem, a drużyna nie była w stanie zakończyć złej passy. Postanowiono więc odświeżyć szatnię wymieniając opiekuna. Trafiło na Adama Krygera – Ślązaka z krwi i kości, który w polskiej piłce osiągnął jeszcze więcej niż Tukaj. – Powiem otwarcie, interesowały mnie tylko trzy punkty, kosztem nawet piękna gry. Dość już ładnych dla oka porażek, teraz Spójnia nawet brzydko, ale musi wygrywać – stwierdził po meczu nowy opiekun Spójni.
W słowach szkoleniowca było dużo na rzeczy, bowiem piłkarze z Osieka zagrali mniej widowiskowo niż ostatnio w Makowie Podhalańskim, ale swą determinacją potrafili sięgnąć po wygraną. Dobiegała końca pierwsza odsłona, gdy Rzeźniczek rzucił piłkę za plecy obrońców Iskry, a do piłki dopadł Tukaj. Do niedawna trener, a teraz już tylko napastnik gospodarzy w indywidualnym pojedynku oszukał Kawalera i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Typowa bramka „do szatni” nieco speszyła kleczan, którzy w drugich 45 minutach nie pokazali niczego specjalnego, no może poza honorowym trafieniem autorstwa Kamila Glanowskiego. Skrzydłowemu gości precyzyjnie z boku boiska dograł Niewidok, a piłka po uderzeniu głową przelobowała Ciszewskiego. Gol dla przyjezdnych padł już jednak przy dwubramkowym prowadzeniu Spójni. Bereta dograł do Porębskiego, ten tylko zatrzymał futbolówkę Tukajowi, a rozpędzony snajper miejscowych precyzyjnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi. Tukaj skompletował hattricka w doliczonym czasie gry. Kapitalnie trzech rywali zwiódł Kasprzyk i wpadając z futbolówką w pole karne został sfaulowany. Sędzia Curyło nie miał wątpliwości i wskazał „na wapno”. Niezawodny w takich sytuacjach Tukaj i tym razem się nie pomylił. – Oczywiście, że jestem szczęśliwy i roześmiany – oby tak dalej, ale wszyscy mamy także świadomość, że czeka nas dużo pracy, bo do poprawki mamy naprawdę sporo – przyznał na zakończenie Adam Kryger.
Zwycięstwo nad Iskrą przyniosło Spójni upragnione trzy punkty, jednak nie poprawiło to znacznie jej sytuacji w tabeli. Osieczanie razem z IKS-em Olkusz ciągle zamykają IV-ligową klasyfikację. W najbliższy weekend naszych reprezentantów czekają mecze wyjazdowe. IKS pojedzie do Makowa Podhalańskiego, natomiast Spójnia uda się do stolicy Małopolski na pojedynek z Orłem Piaski Wielkie.
Spójnia Osiek – Iskra Klecza Dolna 3:1 (1:0)
1:0 Tukaj 42′ , 2:0 Tukaj 85′ , 2:1 K.Glanowski 88′ , 3:1 Tukaj 90+2′ (karny)
Sędziował: Grzegorz Malada (Kraków)
Żółte kartki: Kordaszewski – K.Glanowski, Kukieła
Widzów: 150.
Spójnia: Ciszewski – Wolski (82′ Chwast), Kordaszewski, Michał Mróz, D.Glanowski – Bereta (84′ Szewczyk), Rzeźniczek, Kasprzyk, Ziarno (58′ Porębski) – Marcin Mróz (73′ Niemczyk), Tukaj.
Iskra: Kawaler – Dobisz (46′ Kowalczyk), Drechny, Nowak, K.Glanowski – Węgrzyn (46′ Kozieł), Witek (67′ Korba), Kryjak, Smagło – Kukieła, Niewidok.