Już przed tygodniem na stadionie Borku, olkuszanom zwycięstwo uciekło z rąk dosłownie w ostatniej chwili (2:2 – przyp. red). Tam nikt na IKS nie stawiał, a mogło skończyć się sensacyjnie. W weekend na Czarną Górę zjechał Garbarz Zembrzyce, a więc zespół w zasięgu ekipy Grzegorza Jurczyka. Kibice przed pierwszym gwizdkiem zacierali ręce na pierwszą w tym sezonie pełną pulę i nie przeliczyli się. „Żółto-niebiescy” pokazali wielkie serce i zostawiając na murawie mnóstwo zdrowia mogli cieszyć się z premierowej wygranej. Zdaniem wielu obserwatorów ostatnie przełamanie złej passy tchnie w drużynę nowego ducha i pozwoli jej w niedługim czasie wydostać się z samego dna ligowej tabeli.

W Krakowie za niesportowe zachowanie czwartą żółtą kartkę w rozgrywkach obejrzał grający szkoleniowiec olkuszan, więc w pojedynku z Garbarzem mógł uczestniczyć tylko z ławki. Nie przeszkodziło to jednak jego piłkarzom w odniesieniu pewnego zwycięstwa nad IV-ligowym beniaminkiem. Prowadzenie miejscowym z rzutu wolnego zapewnił Maksymilian Przybyła. Po meczu trener gości – Zdzisław Janik – zgłaszał sporo pretensji pod adresem swojego golkipera, bowiem Obłaza przepuścił do siatki strzał teoretycznie do obrony. Także ze stałego fragmentu gry odpowiedział Jurasz, ale bez zarzutu spisał się Śmiały, parując piłkę na korner. Jeszcze lepszą okazję zmarnował Cebula, kopiąc z bliskiej odległości „Panu Bogu w okno”. – Jeśli nie wykorzystuje się takich pozycji, to potem trzeba liczyć się z konsekwencjami – złościł się trener Janik, mając na uwadze sytuację z początku drugiej połowy, gdy po dograniu Czechowskiego, sposób najpierw na obrońcę, a później na Obłazę znalazł młody i filigranowy Kamil Lizończyk. Radość olkuskiego napastnika była wielka. W końcu debiutanckie trafienie w tak ważnym spotkaniu ma podwójną wartość. Lizończyk mógł też uczestniczyć przy kolejnym golu dla IKS-u, lecz Juszczyk fatalnie spudłował. Bramkę na otarcie łez dla gości zdobył Grzegorz Jodłowiec, pożytkując zagranie Jurasza za plecy olkuskich defensorów. Była 92. minuta, więc na wyrównanie „Garbarzom” zabrakło już czasu. Inna sprawa, że gospodarze na zwycięstwo jak najbardziej zasłużyli, prezentując się lepiej od rywali niemal pod każdym względem piłkarskiego rzemiosła. – Nareszcie! Czekaliśmy na ten dzień bardzo długo. Wiedzieliśmy, że kiedyś wreszcie zła karta się od nas odwróci. Teraz musi być już tylko lepiej, nie widzę innej możliwości – nie krył radości kierownik olkuszan, Ryszard Myszor.

IKS Olkusz – Garbarz Zembrzyce 2:1 (1:0)
1:0 M.Przybyła 18′ , 2:0 Lizończyk 53′ , 2:1 Jodłowiec 90+2

Sędziował: Rafał Pąchalski (Kraków)
Mecz bez kartek.
Widzów: 120.

Olkusz: Śmiały – Chabinka, Banyś, Kaczmarczyk, Kańczuga – M.Przybyła (76′ Tomsia), Juszczyk, Duda, Czechowski (86′ Szwajcowski) – Lizończyk, D.Przybyła.

Garbarz: Obłaza – Ł.Puda, Kasiński, Twardawa, Skrzypek – Nawrocki (63′ Kotlarczyk), Jurasz, Pieczara, Talaga (54′ Gaździcki) – Boczkaja (72′ Jodłowiec), Cebula.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze