Nie da się ukryć, że zmiana na stanowisku trenera w olkuskim IKS-ie przyniosła wymierne korzyści. Grzegorz Jurczyk tchnął w drużynę nowego ducha i nagle z „chłopców do bicia”, piłkarze z Czarnej Góry stali się postrachem faworytów. Punkty w starciu przeciwko „żółto-niebieskim” stracił już krakowski Borek, a ostatnio Halniak Maków Podhalański. Nie można też zapominać o zwycięstwie nad Garbarzem Zembrzyce. – Nareszcie zespół stał się prawdziwym zespołem i od razu widać efekty. Może nie osiągamy porażających wyników, ale my potrafimy cieszyć się z małych sukcesów – przekonuje kierownik olkuskich piłkarzy, Ryszard Myszor.
Makowianie także mają za sobą zmianę trenera. Sławomir Frączek znany przede wszystkim z pracy w Przeciszowie podobnie jak Jurczyk trafił do zawodników i ci wreszcie zaczęli grać w piłkę. Halniak spisywał się w ostatnich tygodniach na tyle dobrze, że wygrał sześć kolejnych spotkań i w pojedynku z ciągle zamykającym tabelę IKS-em był zdecydowanym faworytem. Potwierdzeniem tej tezy był początek meczu, kiedy to makowianie zupełnie zdominowali przyjezdnych. Gospodarze przeprowadzali swoje akcje z polotem, a na przedpolu Śmiałego raz po raz robiło się gorąco. 10. minuta przyniosła premierowe trafienie autorstwa Przemysława Gałuszki. Napastnik Halniaka uprzedził Kańczugę i dał swoim kolegom skromne prowadzenie. Olkuszan jeszcze przed pauzą pogrążyć mógł Szymoniak, ale do celu zabrakło mu kilku centymetrów i zamiast do siatki, to trafił w poprzeczkę.
Stare piłkarskie porzekadło mówi, że przewaga jednej bramki – to żadna przewaga i faktycznie, trudno się z tym nie zgodzić. Co z tego, że miejscowi przeważali, skoro po dograniu D.Przybyły z piłką w pole karne wpadł Konrad Tomsia i uderzeniem ,,po długim rogu” doprowadził do remisu. Najwięcej emocji dostarczyła końcówka, a właściwie doliczony czas gry. Miejscowi domagali się rzutu karnego po domniemanym faulu Kaczmarczyka na Bodziochu, ale sędzia Ślusarski był innego zdania i nakazał grać dalej. W ostatnich chwilach meczu wykazał się Śmiały, a po drugiej stronie boiska po dośrodkowaniu Jurczyka, Kaczmarczykowi do wbicia piłki do bramki zabrakło… większego buta. – Mimo że potrzebujemy punktów jak tlenu, to tym jednym oczkiem także nie gardzimy. Halniak grał szybko i ostro, krew polała się z nogi Juszczyka, ale najważniejsze, że potrafiliśmy odrobić straty i tym sposobem do Olkusza wróciliśmy „z tarczą” – nie ukrywa satysfakcji Ryszard Myszor.
W sobotę od 11:00 na Czarnej Górze IKS będzie mierzył siły z Iskrą Klecza Dolna. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to po najbliższym meczu olkuszanie wreszcie opuszczą ostatnią pozycję w ligowej klasyfikacji. Rywal bowiem jest z gatunku tych do przejścia.
Halniak Maków Podhalański – IKS Olkusz 1:1 (1:0)
1:0 Gałuszka 10′ , 1:1 Tomsia 58′
Sędziował: Jakub Ślusarski (Kraków)
Żółte kartki: Szmalcel, Szewczyk – Chabinka
Widzów: 150.
Halniak: Krawczyk – Kaczmarczyk (82′ Elżbieciak), Szmalcel, Dyduch, Pęczek – Pacyga, Czyżowski (63′ Bodzioch), Mazurek (74′ G.Antosiak), Szewczyk, – Gałuszka, Szymoniak.
Olkusz: Śmiały – Chabinka, Jurczyk, Kaczmarczyk, Kańczuga – Tomsia (85′ Czechowski), Juszczyk, Duda, M.Przybyła – D.Przybyła, Lizończyk (78′ Wdowik).