Przed tygodniem zremisowali w Zedermanie, a po meczu na popularnym portalu społecznościowym i klubowej stronie internetowej, można było przeczytać: „Koronacja odroczona”. To czego nie udało zdobyć się na boisku, udało się zdobyć siedem dni później nie wychodząc nawet na murawę. Błysk podzielił się punktami z Zarzeczem i stało się jasne, że już nikt nie będzie w stanie zagrozić Leśnikowi. Piłkarskie Gorenice świętują. Po blisko 30 latach nieobecności, powstały w 1966r. klub wraca do olkuskiej A-klasy!
Leśnik sprawę mistrzostwa B-klasy i co za tym idzie awansu na wyższy szczebel rozgrywkowy, zapewnił sobie na dwie kolejki przez zakończeniem ligowych zmagań. – Od początku wielu upatrywało w nas faworytów. Udało nam się skompletować mocny zespół, który zimą jeszcze wzmocniliśmy. Dobrą atmosferę poparliśmy wynikami, więc teraz możemy się wspólnie cieszyć – mówi prezes klubu, Piotr Ziarnik. Aby lepiej zrozumieć słowa klubowego sternika warto spojrzeć w terminarz. A tam bilans godny prawdziwych mistrzów. Goreniczanie z szesnastu spotkań wygrali czternaście, jedno remisując i jedno przegrywając (jesienna porażka 2:3 na własnym boisku w derbowym pojedynku z Jutrzenką Ostrężnica). Strzelili 67 bramek, tracąc przy tym zaledwie 12. Niekwestionowanym królem strzelców drużyny jest Paweł Kurkowski, który z 24 bramkami na koncie przewodzi ligowej klasyfikacji. Do 3 czerwca, a więc do dnia zakończenia sezonu Leśnik rozegra jeszcze dwa spotkania: w Jangrocie z rezerwami Dłubni oraz na własnym obiekcie z Jurą II Łobzów. Ostatni mecz będzie okazją do świętowania z kibicami, którzy każdego tygodnia wiernie podążają za swoją drużyną. – Jeśli zamykać tak udany sezon, to tylko na „własnych śmieciach”. Mimo pewnej promocji do klasy A nie zamierzamy odpuszczać do samego końca. W najbliższych dwóch spotkaniach powalczymy o kolejne punkty, aby rundę rewanżową zakończyć bez porażki – przekonuje Piotr Ziarnik. Szanse na to są spore, bo i potencjał sportowy „zielono – białych” zdecydowanie przewyższa obecny poziom rozgrywek. Takich zawodników jak Piotr Wesołowski, Piotr Szpejna czy Paweł Kondek nie trzeba chyba nikomu z zainteresowanych tematem przedstawiać. Podobnie jest z sylwetką trenera Grzegorza Radowieckiego.
Na przypisywanie zasług i indywidualnych pochwał przyjdzie jeszcze czas, wszak sezon nadal trwa. Już teraz jednak warto podkreślić, że sukces Leśnika ma wielu ojców, począwszy od ludzi tworzących Zarząd, po piłkarzy i na trenerze kończąc. Świeże spojrzenie na prowadzenie klubu w B-klasie zdało egzamin. Jak będzie na wyższym poziomie? Na to pytanie teraz odpowiedzieć jest trudno, ale przypuszczać można, że o Leśniku i ludziach go tworzących w niedalekiej przyszłości usłyszy szersza publiczność.