LKS Kłos Olkusz – Grunwald Chełmek 3:0 (27:25, 25:19, 25:18)
Olkusz zasługuje na siatkówkę w dużo lepszym wydaniu niż to III-ligowe – takie opinie wśród sportowych kibiców można usłyszeć już od kilku lat. To co do tej pory było poza zasięgiem Kłosa, teraz wydaje się być możliwe do wykonania, bowiem i forma i kadra ekipy trenera Romana Sochy pozwala snuć plany związane z barażami o II ligę. Olkuszanie wciąż są niepokonani. Ostatnio o sile naszego zespołu przekonał się Grunwald Chełmek, który tylko w pierwszym secie był w stanie postawić się liderowi tabeli.
Jeśli już o premierowej partii mowa, to przy wyniku 12:16 chyba niewielu wierzyło w szczęśliwe zakończenie. A jednak, po raz kolejny okazało się, że siatkówka jest grą błędów, gdzie można odrobić właściwie każdą stratę. Wystarczyło kilka akcji i już byliśmy świadkami remisu 18:18. W końcówce grano na przewagi. Najważniejsze punkty w tym secie zdobyli: Wolny, Typel i Laskowski, a ten ostatni na 27:25 wywołał małą burzę. W decydującej o zwycięstwie seta wymianie sędziowie zadecydowali, że piłka trafiła w parkiet, choć goście z taką interpretacją nie mogli się długo pogodzić. Rozjemcy podtrzymali jednak swoją decyzję i tym samym Kłos mógł cieszyć się z prowadzenia.
Ciężko tłumaczyć kiepską postawę Grunwaldu jedną kontrowersyjną decyzją sędziów, ale tak to właśnie wyglądało, że po tej spornej akcji, chełmeccy zawodnicy zupełnie spuścili z tonu, w dalszej fazie meczu nie przypominając walecznego zespołu grającego czujnie pod siatką i rozważnie w ataku. Może to być zasługa również i gospodarzy, którzy rozkręcali się z każdą następną minutą. W kolejnych partiach momentami olkuszanie deklasowali rywali, kończąc nawet najtrudniejsze piłki. Do tego jeszcze dobrze zaczął funkcjonować blok, a dla atakujących nie było różnicy, czy przyszło im punktować ze skrzydeł, czy ze środka boiska.
Sety numer 2 i 3 nie miały większej historii. Olkuszanie prowadzili w nich od początku do końca. Otwartą kwestią były jedynie rozmiary wygranej, które przy większej koncentracji mogły oscylować w granicach różnicy 10-12 punktów. Pazerność nie jest jednak pożądaną cechą, więc i narzekać nie wypada. Druga partia zakończona zwycięstwem do 19 nie miała głównego bohatera. Z jak najlepszej strony pokazały się wszystkie formacje, a czarną robotę wykonywali przyjmujący. Przewaga Kłosa była niepodważalna, choć Grunwald w kilku sytuacjach pokazał, że nieprzypadkowo zaliczany jest do czołówki ligowej klasyfikacji.
Jedna czy dwie akcje nie są oczywiście w stanie odwrócić losów meczu, tym bardziej, gdy na początku decydującej o – być, albo nie być – partii przegrywa się 0:7! Co ciekawe, katami przyjezdnych okazali się środkowi – Laskowski z Poprawą. Ten pierwszy zarówno blokował jak i atakował, natomiast drugi chytrze zagrywał zza siódmego metra. Piłka dwukrotnie „zatańczyła” na taśmie, by ostatecznie spaść na parkiet po stronie Chełmka. Goście w końcu się obudzili i dzięki temu uniknęli pogromu. Mimo wszystko porażka w trzecim secie do 18 i w całym spotkaniu 0:3 chluby Grunwaldowi nie przynosi. – To nie nasz problem. Długo wchodziliśmy w to spotkanie, więc na początku rywale wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. Dobrze, że w tym najtrudniejszym dla nas pierwszym secie potrafiliśmy wyjść ze sporej opresji. Reszta meczu była już tylko formalnością, choć nie będę ukrywał, że jeszcze przed pierwszą piłką nieco obawialiśmy się przeciwnika. Na własnej skórze przekonaliśmy się, że Chełmek jest nieobliczalny i zarazem bardzo nierówny w swoich poczynaniach. Raz gra bardzo dobrze wygrywając w trzech setach, a raz wręcz beznadziejnie, oddając punkty właściwie bez walki – przyznaje olkuski szkoleniowiec, Roman Socha.
Idąc za słowami trenera, w Olkuszu Grunwald miał ten gorszy dzień. No może poza pierwszym setem, choć akurat emocje związane z grą na przewagi przydały się temu jednostronnemu widowisku. Kłos rzeczywiście jest mocny. Czy na tyle, aby wygrać wszystkie spotkania? Okaże się się już niebawem – najpierw w Bobowej, a później przed własną publicznością przeciwko Mszance.
Tabela:
1. LKS Kłos Olkusz | 6 | 18 | 18:4 |
2. AZS Politechnika Kraków | 6 | 15 | 16:4 |
3. LKS Bobowa | 5 | 14 | 15:3 |
4. Mszanka Mszana Dolna | 6 | 10 | 11:10 |
5. Grunwald Chełmek | 6 | 9 | 10:10 |
6. Iskierka Tarnów | 5 | 8 | 11:8 |
7. Hutnik Dobry Wynik Kraków | 6 | 7 | 9:13 |
8. TS Podhalański Czarny Dunajec | 6 | 7 | 9:14 |
9. Zalew Świnna Poręba | 6 | 6 | 9:15 |
10. Kęczanin II Kęty | 6 | 6 | 7:13 |
11. Wawel Kraków | 6 | 4 | 9:15 |
12. Janina Libiąż | 6 | 1 | 3:18 |
Zobacz naszą fotogalerię: