klos olkusz radosc


TS Podhalański Czarny Dunajec – LKS Kłos Olkusz 0:3 (16:25, 21:25, 12:25)

Nie ma mocnych na siatkarzy olkuskiego Kłosa, którzy od początku sezonu wygrali wszystko, co mieli do wygrania. To ostatnie ligowe zwycięstwo w Czarnym Dunajcu przyszło zespołowi Romana Sochy najłatwiej. Szybkie 3:0 i w długą drogę powrotną można było ruszyć w radosnych nastrojach.

 

TS Podhalański to beniaminek rozgrywek, a siatkarze w nim występujący słyną z niekonwencjonalnych zagrań. Do tego należy dołożyć góralską charyzmę i polot, więc co słabsi, jeszcze nie raz na Podhalu stracą punkty. Kłos Olkusz do tej słabszej grupy z pewnością się nie zalicza. Pokazały to zarówno wcześniejsze spotkania, jak i to ostatnie. Gospodarze mimo ogromnych chęci nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z III-ligowym liderem. Momentami pojedynek ten wyglądał jak konfrontacja nauczyciela z uczniem.

Już od pierwszej piłki olkuszanie chcieli uciec miejscowym. Dobrze spisywali się w polu zagrywki, a wręcz bezbłędnie radzili sobie w bloku na siatce. Ściana jaką tworzyli nasi środkowi Poprawa z Laskowskim była nie do przejścia. Gościom nie przeszkadzał nawet brak nominalnego rozgrywającego. Nieobecność Przemysława Karkosa zupełnie nie miała wpływu na postawę Kłosa. Mocno postarał się o to zastępujący swojego kolegę Łukasz Kowalczyk – grający bez tremy i z dużą dokładnością. W takich warunkach ataki ze skrzydeł Macieja Wolnego, Marcina Typela czy Tomasza Kalisia były tylko formalnością. Set otwarcia olkuszanie wygrali do 16.

Zdecydowanie większy opór górale postawili naszym zawodnikom w drugiej partii, kiedy to przez większą część seta prowadzili. Mocno złościł się trener Socha, ale nawet wzięte przez niego dwie przerwy na żądanie nie były w stanie wybić z rytmu konsekwentnych gospodarzy. Dopiero przy prowadzeniu Podhalańskiego 18:14 w grze miejscowych coś się zacięło. Na zagrywce cudów dokonywał Wolny, a w kontrataku blisko stuprocentową skutecznością mógł się pochwalić Typel. Cała drużyna wzniosła się na wyżyny i dzięki temu zdobyła siedem punktów z rzędu! Po takim ciosie górale nie mieli atutów, by podnieść się z kolan. Emocjonującego seta olkuszanie wygrali 25:21 i wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały na rychły koniec meczu.

Szybki koniec faktycznie nastąpił. Można nawet uznać, że zbyt szybki, bowiem trzecia partia tak na dobrą sprawę jeszcze się nie rozkręciła, a już wszystko było w niej jasne. Grający z polotem i na pełnym luzie gracze Kłosa punkty zdobywali całymi seriami, z rzadka tylko się myląc. Podhalańskiego dobił Poprawa, trafiając w drugi metr (siatkarski gwóźdź). Atak olkuskiego środkowego znalazł uznanie nawet w oczach miejscowych kibiców. Ci nie mieli wielkich powodów do radości, więc po krótkim spotkaniu przyszło im oklaskiwać przekonujące zwycięstwo ekipy trenera Romana Sochy.

Kłos z kompletem punktów przewodzi tabeli i z pewnością w najbliższym meczu z Grunwaldem Chełmek również będzie faworytem. Spotkanie w sobotę 23 listopada o godz. 17:00 przy hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy Wiejskiej 1.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Stefan
Stefan
10 lat temu

” przy hali” to znaczy chyba poza budynkiem na powietrzu, brr w taką pogodę ? Redaktorze może jesdnak gdzie indziej ! 😆