Olkusz A.N.Q.A.
– Pani „Basia” zamieszkała sobie pod naszymi oknami i codziennie „umila” nam czas pijackimi ekscesami. Proszę, opiszcie tę sytuację, to może ktoś w końcu zrobi z tym porządek! – Z takim apelem zwrócili się do nas Czytelnicy. Problem dotyczy jednego z bloków na osiedlu Młodych.
Lumpenproletariat, kloszard, żul lub po prostu menel. Polski język zna wiele określeń dla osób znajdujących na społecznym marginesie. Jedni trafiają tam na skutek serii błędnie podjętych decyzji, inni w wyniku losowych zdarzeń i życiowych zawirowań. Większość z nich łączy jednak wspólny mianownik. Jest nim problem z alkoholem. Chyba prawie każde miasto w Polsce ma swoje „trójkąty bermudzkie”, czyli miejsca, gdzie gromadzą się takie osoby. Niestety, podobnie jest i u nas.
Niedawno do naszej redakcji zgłosili się mieszkańcy osiedla Młodych z prośbą, abyśmy opisali sytuacje, jakie mają miejsce pod ich oknami. – Barbara mieszka na osiedlu Młodych, pod przejściem koło poczty. Jest to niezbyt ładnie pachnąca bezdomna pani, która wiecznie się drapie i ma już pewnie jakieś choroby. Ona ma tam poduszkę, kołderkę i kocyk, i spędza prawie całą dobę pod tym przejściem. Sprasza swoich znajomych i organizuje głośne imprezy, które skutecznie „umilają” życie ludziom mieszkającym na ul. Baczyńskiego 2 – relacjonuje nam lokatorka tego bloku.
Na dowód opisywanych przez siebie historii podsyła nam zdjęcia i filmiki zrobione telefonem, które obrazują całą sytuację. Na jednym z nich widać, jak pani ucina sobie słodką drzemkę w środku dnia. Na innym siedzi i zaczepia przechodniów. Na kolejnym wraca z „łowów”, dzielnie dzierżąc w ręku reklamówkę ze szklanymi butelkami. Zapewne nie jest to oranżada, gdyż chwilę później pojawiają się jej kompani i rozpoczyna szampańska zabawa. – Chyba ktoś wziął jakąś rentę albo zasiłek. Mają tyle butelek, że chyba nie daliby radę „wysępić” od ludzi aż tyle pieniędzy, aby to wszystko kupić – komentuje nasza rozmówczyni.
Uczestnicy biesiady bawią się w najlepsze. Imprezie towarzyszy głośna dyskusja, podczas której seriami padają zwroty powszechnie uważane za niecenzuralne. To jednak nie wszystko. Na jednym zdjęciu widać m.in. pana, załatwiającego swoją potrzebę fizjologiczną pod drzewem. Na innym filmiku zaś uwieczniona jest bójka, a raczej zwykłe mordobicie, pomiędzy kilkoma pijanymi panami. A wszystko to w biały dzień, w okolicy sklepów, przedszkola i placówki pocztowej.
Jak relacjonują mieszkańcy, czasem na miejscu pojawia się Policja. Ich interwencje przynoszą jednak tylko doraźny skutek. – Oni po czasie i tak wracają i bawią się w najlepsze. Mandaty i grzywny im nie straszne, bo komornik i tak z nich nic nie ściągnie – mówi nam kolejny z mieszkańców, dzwoniących do naszej redakcji. – Możecie mówić, że brak mi empatii i współczucia, ale według mnie oni na nią nie zasługują. Mogliby się ogarnąć i iść do roboty. A jeśli naprawdę nie są w stanie tego zrobić, to są noclegownie, ośrodki wsparcia i różnego rodzaju instytucje, które pomagają osobom bezdomnym i w trudnych sytuacjach życiowych. Podstawowym warunkiem korzystania z takich miejsc jest jednak bycie trzeźwym. A dla takich osób jest to niemożliwe. To chore, że nasze państwo nie potrafi poradzić sobie z takimi osobnikami – podsumowuje drugi z okolicznych mieszkańców interweniujący w naszej gazecie.
A jakie jest zdanie naszych Czytelników na ten temat? – Jak zwykle zapraszamy do dyskusji!
Mogliby się ogarnąć i iść do roboty. A jeśli naprawdę nie są w stanie tego zrobić, to są noclegownie, ośrodki wsparcia i różnego rodzaju instytucje, które pomagają osobom bezdomnym i w trudnych sytuacjach życiowych.
A jakieś konkrety czy jak zwykle puste słowa i dobre rady.
Pomoc w tym psuedo kraju dla takich osób NIE ISTNIEJE.
Przecież z tymi ludźmi nie stałoby się to co się z nimi stało gdyby ta pomoc istniała.
Tacy ludzie przeważnie nie mają kwalifikacji, są schorowani. Dla nich nie ma miejsca w „kapitalizmie” którego tak chcieliście.
Wy macie im za złe to że nie mają tak jak wy mentalności niewolników. To was boli.
Patrzycie z okien jak oni cały dzień nic nie robią, tylko chleją.
A wy? Robicie za grosze na żarcie i opłaty, i nawet na to wam zaczyna brakować.
A oni są „wolni”. I nikt ich nie zmusi do tego żeby zostali takimi samymi niewolnikami jak wy.