Piłkarze KS-u Olkusz są na dobrej drodze do sportowego awansu. Po 18 kolejkach rozgrywek o mistrzostwo grupy I krakowskiej Klasy Okręgowej prowadzą w tabeli i w ostatnim tygodniu jeszcze powiększyli swoją przewagę nad najgroźniejszymi rywalami. Perspektywa powrotu do IV ligi jest coraz bardziej realna. Klubowi kibice boją się jednak o przyszłość drużyny.
Powodem obaw są skromne środki finansowe jakimi dysponują olkuscy futboliści. Z budżetu miasta sekcja piłkarska KS-u otrzymała na tegoroczną działalność 70 tysięcy złotych, co w opinii jej fanów oraz klubowego Zarządu nie jest nawet połową sumy jakiej zespół potrzebuje, aby rywalizować na wyższym poziomie.
– Gra w IV lidze to przynajmniej 150 tysięcy zł wydatków. Czy miasto dołoży klubowi w razie awansu, czy zostanie przy skromnych 70 tysiącach dofinansowania? – pyta jeden z naszych Czytelników, któremu los piłkarskiej drużyny KS-u mocno leży na sercu.
Pytanie tej samej treści złożyliśmy w Urzędzie Miasta i Gminy Olkusz. Odpowiedź jest negatywna. – Środki finansowe na ten rok zostały już rozdysponowane i ich zwiększenie nie jest planowane – mówi Michał Latos, rzecznik prasowy magistratu.
Tak więc sprawa wydaje się być prosta. W razie awansu, klub będzie musiał sobie jakoś poradzić bez udziału urzędników. W niedalekiej przeszłości byliśmy świadkami podobnej historii. Piłkarki ręczne SPR-u wygrały w ubiegłym sezonie I ligę i zgodnie z regulaminem uzyskały prawo gry w kobiecej PGNiG Superlidze. Z zaproszenia do rywalizacji w elicie żeńskiego szczypiorniaka Srebrne Lwice ostatecznie nie skorzystały z braku wystarczających środków. Zespół prowadzony przez Marcina Księżyka pozostał w I lidze i wydaje się, że zakotwiczy na tym szczeblu na dłużej.
– Czy w takim razie sport w Olkuszu naprawdę się nie liczy? – dopytuje nasz Czytelnik. – Sport w Olkuszu jest bardzo ważny, jednak nie można całości funkcjonowania klubu opierać na finansowaniu ze środków publicznych. Podstawą działania powinny być zyski własne, w tym fundusze pozyskiwane od sponsorów – odpowiada Michał Latos.
Budżet wspomnianego już SPR-u, który w tym przypadku posłuży nam za przykład, wpływy z miasta stanowią niecałe 30%. Reszta pieniędzy potrzebnych na działalność klubu pochodzi od lokalnych przedsiębiorców i z zewnętrznego dofinansowania. Mowa tutaj o dotacjach z Ministerstwa Sportu i Turystyki, grantach z Urzędu Marszałkowskiego, czy realizacji zadań wchodzących w skład Budżetu Obywatelskiego Olkusza.
Wracając do piłkarzy KS-u, nie jest jednak tak, że klubowi działacze siedzą z założonymi rękami narzekając jedynie na niesprawiedliwość losu. Oczywiście Zarząd do samego końca będzie się starał o zwiększenie dotacji z UMiG-u, ale także szuka pieniędzy u lokalnych przedsiębiorców. Jak to w życiu z lepszym lub gorszym skutkiem.
– Robimy co możemy, szukamy sponsorów. Niektóre drzwi nadal są dla nas zamknięte, ale są i tacy, którzy już nam zaufali i służą swoją pomocą. Jestem im za to bardzo wdzięczny – przyznaje Roman Madej, prezes KS-u i zarazem trener pierwszej drużyny aspirującej do gry w IV lidze.
– Wygranie ligi to jedno, ale skorzystanie z możliwości awansu, to w chwili obecnej zupełnie inna kwestia. Na boisku robimy wszystko co w naszej mocy aby nie tylko pokonywać kolejnych przeciwników, ale także swoją postawą odzyskać zaufanie w oczach kibiców i samorządowców. Wyniki idą w górę, mamy nadzieję, że nasze akcje u decydentów już wkrótce także wzrosną. Na teraz nie wiem, co będzie w razie ligowego triumfu. Czas pokaże, ale być może będziemy zmuszeni zostać w tym miejscu gdzie teraz jesteśmy. A szkoda, bo Olkusz zasługuje na solidną drużynę – zaznacza prezes Madej.