Pod koniec października ubiegłego roku na łamach „Przeglądu Olkuskiego” opisywaliśmy skandaliczne prowadzenie inwestycji na ulicach Żuradzkiej i Mazańcu. Termin ukończenia prac ciągle się opóźniał, a bankructwo jednego z konsorcjantów spowodowało, że kilkudziesięciu podwykonawców nie dostało ani grosza z bagatela 6,5 miliona złotych, jakie są winni wykonawcy. Władze olkuskich Wodociągów, czyli Alfred Szylko i Marek Kajda, obiecywali, że do końca roku uporają się z jednym i drugim problem. Pytanie tylko: który rok mieli na myśli prezesi? Faktem jest, że po nagłośnieniu sprawy coś zaczęło się dziać. Robiono wszystko, żeby na wybory jakoś to wyglądało. Niestety, pośpiech bywa złym doradcą i wygląda na to, że z serią błędnych decyzji i niedopatrzeń mieszkańcy oraz właściciele podnajmowanych firm będą musieli jeszcze długo się mierzyć. 

– Postęp prac bardzo się zdynamizował, zarówno w kwestii budowy i rozliczenia. Zimą zajęliśmy się sprawami formalnymi i rozliczeniami. Na bieżąco odbieramy instalację. Jest niewielka ilość usterek, ale do końca stycznia wykonawca ma je naprawić – tłumaczy Alfred Szylko, prezes PWiK w Olkuszu. – Ciągle jest problem z wierzycielami i musi zostać szybko opanowany. Jeżeli konsorcjum będzie mogło usunąć usterki, wtedy my wypłacimy pieniądze i spiszemy umowę z Hemexem na konto depozytowe. Mechanizm pozwala na to, żeby wypłacić bezpiecznie pieniądze dla zgłoszonych podwykonawców. Mamy kredyt i dobrą wolę wypłacenia pieniędzy – dodaje prezes.

Niestety okazuje się, że słowa „dynamika” i „dobra wola” mogą być różnie rozumiane, bo właściciele poszkodowanych firm, widzą sprawę zupełnie inaczej. – To jest kpina z nas wszystkich. Od października nic się nie zmieniło. Nienormalne jest, że musimy tak walczyć o swoje pieniądze, które nam się należą. Były spotkania w Wodociągach, które nic nie wniosły do sprawy. Ja mam wrażenie, że Wodociągi bronią konsorcjum a nie nas. Prezes Hemexu, czyli lider konsorcjum, obiecał nam ugodę, na podstawie której przejmuje wierzytelności bankruta WPRI, czyli firmy jaka nas podnajęła. Przyszło co do czego, a oni podsunęli nam umowę, która nie gwarantowała kompletnie nic. Powstało już kilka wersji tej ugody, ale one są dla nas nie do przyjęcia. Możemy zejść trochę z ceny, żeby odzyskać cokolwiek. Ale odzyskanie proponowanych 10% jest nie do przyjęcia – denerwuje się właściciel jednej z podolkuskich firm. 

Batalię nierzetelnemu konsorcjum wytoczyły 22 firmy, którym łącznie wykonawca jest winien 3,5 miliona złotych. Części z nich grozi teraz bankructwo. Zainteresowani mają duże pretensje do Wodociągów. Ich zdaniem, inwestor wykazał się kompletnym brakiem profesjonalizmu i lekkomyślnością. – Nikt nie interesował się tym, co się dzieje na placu budowy. Nie dajemy wiary w to zdziwienie, że tyle firm pracowało, a żadna nie została formalnie zgłoszona. Jak może ktoś powiedzieć, że nie widział naszych koparek i ciężkiego sprzętu? Dlaczego nadzór nie zgłaszał, że pracują firmy nie zgłoszone? – pyta retorycznie podnajęty budowlaniec. – Narobiły się problemy, to teraz najlepiej udawać, że się o niczym nie wiedziało i że to jest nasza wina, że nas nie zgłoszono – mówi mężczyzna. Dziwi go fakt, że w Bytomiu, gdzie miała miejsce analogiczna sytuacja, rozwiązano problem w pół godziny, a w Olkuszu męczą się z nim pół roku i końca nie widać. Opowiada, że tamtejsze Wodociągi od razu zdeponowały pieniądze na rzecz podwykonawców i formalnie wzięły za nich odpowiedzialność, nie czekając na to, co zrobi konsorcjum. Na taki krok nasze Wodociągi się nie zdecydowały. – Z wiedzy, jaką dysponujemy, wynika, że w tym przypadku występuje solidarna odpowiedzialność konsorcjantów i to oni muszą wypłacić wierzycielom pieniądze. My formalnie nie możemy tego zrobić, bo umowę mamy z konsorcjum – odpiera zarzuty prezes Szylko. Pieniądze dostaną tylko te firmy, które oficjalnie zgłoszono, czyli dokładnie 7 firm. Pozostałe dwadzieścia dwie muszą walczyć.

Mimo wielu prób, nie udało się skontaktować z prezesem Hemexu, Robertem Cembrzyńskim. Szkoda, że prezes unika dziennikarzy, bo być może udałoby się dowiedzieć czegoś więcej na temat owych kilku milionów.

Prezes Wodociągów zapytany, czy przewiduje kary wynikające z ogromnych opóźnień w realizacji inwestycji na Mazańcu i Żuradzkiej, mówi, że kary na pewno będą, ale niewielkiego rzędu. Nie uważa też, że problemy z przeprowadzeniem tej inwestycji, wynikają z zaniedbań Wodociągów. – W momencie, kiedy pojawiły się problemy, braliśmy pod uwagę zerwanie umowy z wykonawcą. Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, doszliśmy do wniosku, że nie będzie to dobre rozwiązanie, bo trzeba będzie znowu ogłosić przetarg, co z kolei wydłużyłoby termin realizacji inwestycji. Z perspektywy czasu uważam, że była to dobra decyzja – przyznaje Alfred Szylko.

Mimo zapewnień, nie wszyscy dają wiarę w to, że Wodociągi zrobiły wszystko jak trzeba. Zarząd firmy Instal z Katowic skierował wniosek o udostępnienie całej dokumentacji przetargowej wraz ze wszystkimi złożonymi ofertami, dziennika budowy i umowy między Wodociągami a konsorcjum składającego się z firm: Hemex, WPRI, Energopol i Eko-Energia.

Oliwy do ognia w całej sprawie dolały jeszcze wypowiedzi przedstawicieli olkuskich władz. Utwierdzają one w przekonaniu, że problem nie jest wydumany i kompletna porażka inwestycyjna nie jest naszą zbiorową halucynacją. Pierwszy oficjalnie zabrał głos Paweł Piasny, który w złożonej przez siebie interpelacji wskazuje na kolejny olkuski bubel, czyli Żuradzką, i domaga się dokładnych wyjaśnień w podstawowych kwestiach. – W związku z tym, że prace były wykonywane w skrajnie niekorzystnych warunkach, nawierzchnia drogi już na obecnym etapie, zaledwie po kilkunastu tygodniach eksploatowania, uległa znacznym deformacjom – zauważa radny powiatowy. – Wielokrotnie przejeżdżałem tamtą ulicą i widziałem osobiście, jaki materiał został użyty do zagęszczenia podbudowy i pamiętam, jaka była wtedy pogoda. Efektem tego są dzisiejsze pęknięcia i nadmierne odkształcenia na powierzchni drogi – dodaje. Po pierwszej odwilży położono łaty na rondzie, żeby zakryć przed oczami opinii publicznej obnażające prawdę wielkie dziury w nowym asfalcie.

Na chwilę obecną wiadomo tyle, że cała instalacja wodno-kanalizacyjna oddana będzie na przełomie stycznia i lutego. Odbiór całości robót ma się odbyć na wiosnę. Dokładnej daty zarząd Wodociągów nie podaje. Pewnie na wszelki wypadek…

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
gały
gały
13 lat temu

Widziały oczy kogo na Burmistrza wybierały?

szary obywatel
szary obywatel
13 lat temu

p. Burmistrzu,Wspaniały Nasz Gospodarzu, może najwyższy czas przewietrzyć olkuskie wodociągi i zadbać o interesy 99,999999% mieszkańców

Strong man
Strong man
13 lat temu

Ej ludzie czujecie? mamy spier…. asfalt bo panu Kajdzie sie na wybory spieszylo. A cala budowa jest spieprzona bo nikt nie zauwazyl maszyn firm!
To jest niesamowite! Co za miasto, co za ludzie…

SPICE MAN
SPICE MAN
13 lat temu

Jezeli po tym co sie stalo burmistrz nie wyciagnie konsekwencji, to ja nie wierze w sprawiedliwosc. Na kazdym etapie popelniono bledy, a oni jeszcze uwazaja, ze wszystko jest ok. Co za tupet?

Dlaczego w Bytomiu sie dalo od reki problem rozwiazac, a u nas nie mozna przez pol roku? Dlaczego ja sie pytam??? Kto odpowie za ten kolejny bubel????

Panie burmistrzu jesli pan to czyta, to apeluje o przyzwoitosc. Juz wiemy co nawywijali pana koledzy, ale niestety odpowiada za to i tak pan. Bo pan jest ich szefem!!!

olkuska gospodarność
olkuska gospodarność
13 lat temu

na przetargu zarobili OBCY a stracili NASI