Kiedy pół roku temu zwrócił się do „Przeglądu Olkuskiego” Jarosław Tomczyk i poprosił o objęcie patronatem działalności szkółki piłkarskiej, w której jest prezesem, nie mieliśmy wątpliwości, że to ma sens. Uwierzyliśmy, że grupa pasjonatów piłki nożnej, która we wrześniu stworzyła Akademię Piłkarską „Orbita” Bukowno, chce zrobić coś dobrego dla dzieci i dla miasta. Teraz, tuż po zakończeniu roku pracy z małymi piłkarzami, przyszedł czas na pierwsze poważne podsumowanie. Czy możemy być dumni z tej współpracy?
Iwona Krzystanek: Zaczynaliście we wrześniu z niepewnością, czy w ogóle uda się zebrać wystarczającą grupę, by poprowadzić treningi. Orbita się jednak rozrosła…
Jarosław Tomczyk: Ogłaszając nabór faktycznie marzyliśmy, by zgłosiło się 12-15 chłopców, z których uda nam się stworzyć jedną grupę treningową. Przyszło ich ponad dwudziestu i co dla nas najcenniejsze, zdecydowana większość jest z nami do dziś. Prawie od razu powstały dwie grupy, a od kwietnia musieliśmy uruchomić trzecią. Na zakończeniu roku wydaliśmy 39 świadectw zaliczenia sezonu w Orbicie, ale dzieci mamy już prawie 50. Najpierw przychodziły,, same odpowiadając na ogłoszenia albo słysząc o Orbicie od znajomych. Od jakiegoś czasu prowadzimy jednak coraz aktywniejszy „skauting” i sami też szukamy zdolnych dzieciaków.
Co przyciąga dzieci? Czy jest to po prostu dziecięca energia, która szuka jakiegoś „ujścia”, czy może rodzicielskie ambicje albo chęć, by znaleźć dodatkowe zajęcie dla pociechy, czy zwyczajnie – piłka nożna ma to „coś” ?
J.T.: Wszystko co zostało wymienione z naciskiem na to ostatnie „coś”. Jeden z chłopców nie poszedł na szkolne przedstawienie, w którym grał ważną rolę, bo akurat pokrywało się z treningiem. Drugi „dał nogę” z występu tanecznego, bo graliśmy mecz. Jeszcze inny stanowczo odmawiał wyjazdu z rodzicami, by zaprosić gości na własną komunię, bo kolidowało to z treningiem.
Jakie widzicie u dzieci postępy? Czy w ogóle rok to wystarczający okres, by móc już dostrzec zmiany?
J.T.: Gdyby po roku pracy nie było widać postępów to należałoby natychmiast zająć się czymś innym. Są niezaprzeczalne, choć oczywiście u jednych mniejsze u innych większe. W ciągu tego roku udało nam się stworzyć drużyny w trzech rocznikach. Każda na koniec sezonu zagrała w ważnym turnieju i każda potrafiła na nim wygrać mecz. Akademia Piłki Nożnej Częstochowa, AKS Chorzów, Odra Opole, takie ,,firmy” musiały na boisku uznać wyższość Orbity z malutkiego Bukowna. Z drugiej strony rok to o wiele za mało, by nauczyć wszystkiego, co musi umieć piłkarz. Na dojrzałe owoce w tym wypadku trzeba poczekać wiele lat i zaliczyć po drodze jeszcze sporo „przymrozków”.
Patrzycie na tych chłopców, którzy w tej chwili są najlepsi i myślicie: „Do piłki trzeba mieć jednak talent” czy może raczej „Ciężka praca popłaca”?
J.T.: Do piłki, jak do wszystkiego, trzeba mieć talent, ale jeśli nie zostanie poparty bardzo ciężką i świadomie ukierunkowaną pracą ,to na niewiele się zda. Oczywiście łatwiej zrobić piłkarza z chłopca o określonych predyspozycjach i lepiej takiego trzy miesiące szukać, niż innego trzy lata szkolić. Ale nasza rola to także, a może przede wszystkim, uczenie i dbanie o prawidłowy rozwój fizyczny tych, którzy niekoniecznie chcą być piłkarzami. Oni mają się futbolem cieszyć i fajnie spędzać czas na naszych zajęciach. Te dwa cele staramy się pogodzić w naszej pracy, co naprawdę nie jest łatwe.
Ostatnie tygodnie to pod względem liczby meczów wyjątkowo intensywny okres. Jak poradzili sobie z tym chłopcy i czy było warto?
J.T.: Faktycznie cztery ostatnie tygodnie to olbrzymia intensywność. Zaczęło się bardziej zabawowo, graliśmy na otwarcie nowej hali sportowej w Blachowni pod Częstochową, ale potem żartów już nie było. Adidas Cup dla rocznika 2002 w Krakowie, Puchar Śląska rocznika 2003 w Siemianowicach, no i na koniec, w minioną niedzielę, Turniej Wilimowskiego w Katowicach z rocznikiem 2001. Każdy od strony sportowej wypadł powyżej naszych przedturniejowych oczekiwań. Stawialiśmy dzielnie czoła takim klubom jak Cracovia, Stal Mielec czy Ruch Chorzów. Dla wielu dzieci będą to pewnie wspomnienia na całe życie, czyli … było warto.
Największy sukces tego roku to…?
J.T.: Odczuwamy, że mamy wśród ludzi dobrą opinię.To dla nas największa nagroda. Bezcenna, ale nie wolno nam nawet na moment zapomnieć, że bardzo krucha.
Czy macie poczucie, że jako szefostwo stowarzyszenia czy trenerzy ponieśliście jakąś porażkę?
J.T.: Szkoda, że między zarządem Stowarzyszenia a władzami Bukowna nie ma dobrych fluidów. I nie idzie nawet o pieniądze, choć rozdział dotacji na sport mówi nam jasno, że rządzący Bukownem inaczej niż my ten sport wartościują. Władza powinna służyć ludziom, wsłuchiwać się w ich głos. Skoro tak wiele dzieci i rodzin buduje z nami to Stowarzyszenie i udowadnia, że społeczeństwo obywatelskie w Bukownie jest możliwe, władza powinna ich w tym wspierać, a zachowuje się, jakby była zazdrosna.
Zaczęły się wakacje. Czy dla Orbity będzie to pora błogiego lenistwa?
J.T.: Do treningów wracamy w sierpniu, w ostatnim tygodniu wakacji wybieramy się na obóz do Brennej. Organizacyjnie to jednak czas pracy. Sporo musimy zrobić, by w obliczu rosnącej liczby chętnych struktura organizacyjna nam się nie zawaliła.
Ja dodam tylko to iż zapewnienie byly z ust p. Burmistrza ze bedzie jaies dofinansowanie mam nadzieje ze to duzo znaczy a na burmistrz sie do tego przyczyni sami zobaczcie jak teraz wyglada caly obiekt sportowy w Bukownie, żal patrzeć co sie dzieje tak Hotel, Hala Sportowa, dwa boiska a wladze co robia aby pomagac mlodym w ich pięknej dyscyplinie totalnie nic jak by nie rodzice to dawno Orbita by przestała istnieć dla tego dzieki wszystkim rodzicom prezesowi trenerom i osobie ktora zarządza Orlikiem za udostępnianie na treningi.
zmiencie władze Mosiru to moze ktos wreszcie pomysli nad mlodymi ludzmi z Bukowna chyba ze nasze wladze wolą patrzec jak przestępczość na ulicy bedzie wzrastała z dnia na dzień z roku na rok to nic nie róbcie tak jak do tej pory!!!!!!!!!
ależ się sekretarz popisał elokwencją…został ugodzony w czuły punkt….wstyd że mamy taką władzę,która nie chce inwestować w młodzież!Pozdrowienia dla Pana prezesa;)
może Zarząd miasta Bukowno czerpie wzorce z Parlamentu Europejskiego:) poziom podobny:) gorące pozdro dla Pana Jarka!:)
Panie Sekretarzu,
ciekawe, że miasto nie pożałowało 5 tysięcy złotych na odbudowę blaszanej budy stojącej na boisku Bukowianki. To połowa kwoty, którą otrzymało 50 dzieci z Orbity na cały rok działalności. Gratuluję trafności w lokowaniu Naszych pieniędzy.A że lato deszczowe to przynajmniej działacze bukowianki będą pili piwko nie moknąc. Bo raczej na fajne sportowe przedstawienie nie mamy co liczyć…
panie sekretarzu dotacja w wysokości 50000 i 36000 na rzecz klubu który nie prowadzi pracy z młodzieżą i występuje w rozgrywkach A klasy jest ciekawą koncepcją rozdysponowania pieniążków nie wspomne o Mosir bukowno który istnieje tylko na dni bukowna
Pan Prezes Tomczyk jest niezadowolony z przyznanego w 2011 roku przez Burmistrza Miasta Bukowno dofinansowania z budżetu w wysokości 10.920 zł. (słownie:DZIESIĘĆ TYSIĘCY DZIEWIĘĆSET DWADZIEŚCIA złotych). Ma prawo narzekać, wolność słowa, chociaż jak dotąd dość chętnie wyciąga ręce po wsparcie z budżetu. Wysokości dofinansowań dla wszystkich organizacji sportowych w Bukownie określa Zarządzenie Burmistrza Nr 110/2011: http://www.wrotamalopolski.pl/NR/rdonlyres/61326463-7EFC-4678-BBA6-3FE25BDE66C1/809215/110.pdf. Polecam lekturę – naprawdę warto przeczytać, porównać, czy rzeczywiście słuszne są narzekania pana prezesa, czy rzeczywiście Orbity nikt nie wspiera. WPROWADZANIE RODZICÓW W BŁĄD chyba nie jest eleganckie, panie prezesie. Dzieciakom z Orbity życzę samych sukcesów i wszystkiego najlepszego, panu prezesowi życzę opamiętania…
Jestem pod wrażeniem tego wywiadu…jestem tego pewna że damy radę nawet bez władz miasta…bo chwalić nami by sie chciało ale wesprzeć nie ma kto…pozdrawiamy trenerów i prezesa