W dniu 7. kwietnia br. w Uniwersytecie Trzeciego Wieku, w sali widowiskowej MOK-u, odbyła się atrakcyjna i piękna impreza artystyczna przedstawiona przez jednego ze Słuchaczy i jego Małżonkę, pana Zenona Krukowieckiego. Przedstawił on dwugodzinną imprezę, swój benefis wspomnień z lat młodości, kiedy był jednym z solistów i filarów Zespołu Pieśni i Tańca Uniwersytetu Jagiellońskiego „Słowianki”. Na benefis przybyli członkowie rodziny artysty: syn, córka, synowa, teściowa a także zaproszeni goście i przyjaciele. I liczni studenci UTW, którego państwo Krukowieccy są  słuchaczami.


Zespół „Słowianki” od 52 lat prezentuje pieśni i tańce słowiańskie, głównie  Słowiańszczyzny Południowej, ale także Rosji, Ukrainy i naturalnie Polski. Zawsze zachwycał nie tylko urodą i młodością artystów: studentów i młodych pracowników naukowych, ale przede wszystkim znakomitym poziomem wykonawczym, wspaniałymi strojami regionalnymi i świetną, oryginalną żywą muzyką. Zespół wykonał 2 671 koncertów, odbył 102 turnee artystyczne, przeszło przez jego skład osobowy 3 000 wykonawców. Dziś wielu z nich to artyści zawodowi o skali międzynarodowej, biznesmeni, profesorowie-zawsze wszakże żyjący wspomnieniami o swoim udziale w „Słowiankach”. W Olkuszu Zespół ten  gościł dwukrotnie: w roku 1982 i 1988.
W annałach „Słowianek” zapisali się także olkuszanie i olkuszanki: Danuta Cockiewicz (Ś. p),  Bożena Chmielewska, Zdzisława Sztafińska i Zenon Krukowiecki.
Pan Zenon występował w „Słowiankach” przez 16 lat, uczestniczył w 800 koncertach, na trasie Olkusz-Kraków, którą jeździł kilkakrotnie w tygodniu na próby-przejechał, jak sam to policzył- 80 000 kilometrów, bo po ukończeniu studiów geodezyjnych na AGH pracował w Urzędzie Powiatowym i z samozaparciem dojeżdżał na próby do Krakowa. -Mówi: „Słowianki”- to moja niezapomniana miłość, legenda młodości. Przyjaźnie, które wtedy nawiązaliśmy,  trwają do dziś. Spotykamy się, wspominamy. Śpiewamy. Zawiązaliśmy nawet zespół „Prasłowianki”, kilkanaście nieco starszych już pań i panów, i choć z tańcami byłby zapewne już problem, to śpiewem wspominamy dawną przygodę. Nasze koncerty wciąż mają słuchaczy”.

I to spotkanie, o którym tu piszemy, ma taki wspomnieniowy ton. Kolaż gawędy, filmów z występów Zespołu, pokazu slajdów, solowych występów „na żywo” dzisiejszego prelegenta podbudowanych muzyką i wzmacnianych śpiewem dawnych olkuskich „Słowianek”.
Pan Zenon ze swadą i lekkością prowadzi nas przez dziesiątki miast i krajów: Rosja, była Jugosławia, Francja, Grecja, Hiszpania, Afryka, Kuba – i wiele innych, także miasta  Polski. –
„Miałem problemy, jak wybrać i co wybrać z 1000 slajdów, setek zdjęć i wycinków prasowych, skoro z każdym obrazkiem wiąże się wspomnienie, przygoda, spotkanie, ciekawa rozmowa”…
I oto mamy wspaniałą wycieczką po najpiękniejszych miejscach Europy, Afryki, Kuby, zwiedzamy wspaniałe budowle, ogrody, teatry, pałace, w których  „Słowianki” prezentowały swoją sztukę i sztukę Słowiańszczyzny i gdzie pan Zenek zachwycał swoim głosem, sprawnością taneczną, aparycją. Legendą stała się wykonywana przez niego piosenka „Lojtra”. Podkreśla też wielokrotnie rolę swej małżonki, która dziś jest współautorką pokazu, a która przez lata dzielnie znosiła całe tygodnie nieobecności męża z powodu jego wyjazdów na próby i koncerty, a także wyrozumiałość pracodawców w Urzędzie Powiatowym, zgadzających się bez większych oporów na nieplanowane urlopy swego pracownika.
Szczególnie cenne są slajdy z okolicznościowych spotkań pana Zenka, jako członka Zespołu, z Janem Pawłem II, Fidelem Castro, Mirosławem Hermaszewskim, Czesławem Niemenem, Marylą Rodowicz oraz innymi artystami i możnymi tego świata, po którym wędrował Zespół.
W drugiej części imprezy mieliśmy możność obejrzenia filmu z koncertu z okazji 35-lecia Zespołu, ostatniego w bogatej karierze artystycznej „Zenka”,  w którym wystąpili razem  młodzi członkowie „Słowianek” i-jak on sam określa-dinozaury.
Drugi film był montażem pieśni i tańców polskich i słowiańskich wykonanych w 50. rocznicę „Słowianek”. Był to prawdziwie mistrzowski pokaz sztuki tego Zespołu, który powstał kiedyś, 52 lata temu, jako skromne dzieło asystenta slawistyki Zdzisława Wagnera, zafascynowanego pieśniami i tańcami Słowian południowych i grupy studentek, a rozrósł się, rozbudował do dzisiejszego kształtu  reprezentacyjnego zespołu Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– „Do tego Zespołu, do „Słowianek”, dostałem się można powiedzieć, korzystnym dla mnie zbiegiem okoliczności. Nie przypuszczałem, że będzie to artystyczna przygoda mojego życia”.
Choć czas robi swoje, to pan Krukowiecki nadal  myśli o śpiewaniu. Może już nie na dawnym, młodzieńczym poziomie, ale…właśnie nawiązał kontakt z reprezentacyjną orkiestrą ZGH i już wystąpił na imprezie górniczej z okazji Barbórki. Pewnie jeszcze nieraz go zobaczymy i usłyszymy.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Janko z Olkusza
Janko z Olkusza
13 lat temu

Tak, bardzo „aktywny” tłumanie bez klasy, szczególnie że m.in. dzięki jego decyzji powstał kościół na pakusce, co było bardzo na rękę partii…

ELA
ELA
13 lat temu

8) Brawo Zeniu!!!Gratuluję benefisu!!!Pozdrawiam serdecznie Ela R.”Slowianka”

Yebi
Yebi
13 lat temu

[quote name=”Plebi”]Czy ten pan Krukowiecki to ta sama osoba , którą pamiętam z czasów komuny jako aktywny działacz PZPR?[/quote]

Tak samo będziemy pytać w komentarzach za dziesięć lat: „Czy ten Pan to były burmistrz dewot?”

Yebi
Yebi
13 lat temu

Tak samo będziemy pytać w komentarzach za dziesięć lat: „Czy ten Pan to były burmistrz dewot?”

Plebi
Plebi
13 lat temu

Czy ten pan Krukowiecki to ta sama osoba , którą pamiętam z czasów komuny jako aktywny działacz PZPR?