Jeszcze nikt w Olkuszu nie podjął się zadania uczczenia znamienitych olkuskich rodów. Stąd nowa inicjatywa Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Włoskiej. Podczas zorganizowanego w czwartek koncertu można było usłyszeć czym zasłużył się ród Lipczyków, jak również poznać jego kolejne pokolenia. Córki, wnuczka i prawnuczka głowy rodu – Piotra pokazały swoje pianistyczne i wokalne talenty.

Koncert zorganizowano, by uczcić olkuski ród Lipczyków. – W Olkuszu jest wiele znakomitych rodów, a jeszcze nikt tego tematu nie podjął. Wypełniamy więc tę lukę. Ponieważ dwie córki Piotra Lipczyka są członkami naszego Towarzystwa, zaczęliśmy właśnie od nich – mówił prezes Towarzystwa Wiktor Burakowski. Koncert składał się z czterech części i prezentował rozwój muzyki od baroku i klasycyzmu (Haendel, Mozart i Beethoven), poprzez romantyzm (Chopin), do muzyki XX wieku. Koncerty fortepianowe córek i wnuczki Piotra Lipczyka uzupełniał słowiczy śpiew jego prawnuczki Juliette. Ewenementem był koncert warszawski Richarda Addinsella, bardzo rzadko wykonywany w Polsce ze względu na jego trudność. Na zakończenie obie córki – Krystyna i Teresa – wykonały Zaproszenie do tańca Carla Webera na cztery ręce. Koncert ten różnił się od dotychczasowych, organizowanych w sali kominkowej PTTK, przede wszystkim niezwykłą atmosferą. Ciepłe opowieści rodziny o głowie rodu i wieści o tym jak dobrze powiodło się jego potomkom, a przede wszystkim dziewczęcy śpiew w towarzystwie fortepianu sprawiły, że wieczór wyglądał jak rodzinne spotkanie przy kominku, a nie poważny koncert. Piotr Lipczyk urodził się w Strzemieszycach. Ucząc się w szkołach na pograniczu, nauczył się języków rosyjskiego, niemieckiego i francuskiego. Przez 2 lata studiował w Petersburgu, jednak za głoszenie haseł niepodległościowych i działalność studencką musiał uciekać do Annecy we Francji. Tam pomogła mu… burdelmama. Była to bowiem Polka, która opiekowała się wszystkimi polskimi uciekinierami. Cierpiąc absolutną biedę, Piotr Lipczyk kontynuował naukę, potem bieda zmusiła go do powrotu do kraju. Tu przed wojną był dyrektorem trzech papierni i fabryki Westena, gdzie wykorzystywał swą wiedzę inżynierską. W okresie międzywojennym został mianowany pułkownikiem w Natolinie. Wykonał tam wiele wynalazków dla wojska. Szybko się wzbogacił i w Olkuszu, na Czarnej Górze, wybudował dom dla rodziców. W czasie wojny nie chciał współpracować z Niemcami. Uciekł, ale powrócił, by ratować chorą córkę Krysię. W zamian za udzielenie jej pomocy wykonał dla Niemców urządzenia sanitarne. Potem jednak pracował w Sławkowie – wolał produkować szczotki, niż pomnażać zdobycze techniczne wroga. W ostatnim roku wojny, ryzykując życie, ocalił wszystkie maszyny od Westena przed wywiezieniem ich przez Niemców. Jego wielki patriotyzm nie pozwolił mu ugiąć się także przed komunistami po wojnie. Choć za prowadzenie Dąbrowskiego Zjednoczenia Węglowego przyznano mu Sztandar Pierwszej Klasy, nie chciał go odebrać. Przywiózł go więc do Sosnowca sam Bierut. Kilkakrotnie nominowany był do stanowiska ministra ds. przemysłu ciężkiego, jednak nie chciał być w komunistycznym rządzie. Córki Piotra, które zagrały czwartkowy koncert, to Krystyna i Teresa. Krysia – obecnie Cristine Olszewski straciła w Polsce męża i z 4-letnią córką osiadła w Annecy. Ponieważ miała wykształcenie muzyczne, założyła tam prywatną szkołę fortepianu. Ma już 10 wnuków. Jej córka Anne Nouailhetas także mieszka we Francji z czwórką dzieci. Ukończyła 4 fakultety: w dziedzinie prawa, filologii angielskiej i niemieckiej oraz handlu zagranicznego, a ostatnio zdobyła pierwszy stopień doktoratu z psychologii. Ma również wykształcenie muzyczne, zdobyła nawet drugą nagrodę w konkursie młodych talentów w Paryżu. Podczas koncertu występowała wraz z córką Juliette, również utalentowaną muzycznie. Druga córka Piotra, Teresa Sędzielowska, jest doktorem medycyny. W Bytomiu zdobyła wykształcenie muzyczne, ale wybrała jednak lekarską pasję. Po studiach wyjechała do Algierii, gdzie pracowała przez 9 lat. – Z certyfikatów zawodowych mogłaby zrobić ładną pierzynę – komentował Wiktor Burakowski. Do dziś jednak Teresa rozwija swoje zainteresowania muzyczne. Należy do Klubu Muzyki Rozrywkowej i jest nazywana najlepszym muzykiem wśród lekarzy.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marek Kuliński
Marek Kuliński
9 lat temu

Pani Teresa jest też fanką Elvisa Presleya