Wolbrom

Na wolbromskim cmentarzu znajduje się kilka mogił bohaterów walki o niepodległość Polski. Większość z nich to groby, którymi nie opiekują się bliscy. Jeżeli nie zajmie się nimi ktoś inny  – jakaś osoba bądź instytucja – pamięć o pochowanych w nich ludziach ginie bezpowrotnie. Taki los groził mogile poległego w boju w 1944 r. pchor. kpr. rez. Antoniego Żelazo, żołnierza Armii Krajowej ps. SĘP. Jednak dzięki zbiegowi szeregu szczęśliwych przypadków grób żołnierza ma szanse na przetrwanie i upamiętnienie kolejnego bohatera wojennego.

Całkiem niedawno opisywaliśmy los grobu rotmistrza Michała Dziewanowskiego i historię pozyskania środków na jego renowację. Kiedy nagłośniliśmy tę sprawę, zwróciła się do nas mieszkanka Wolbromia, opiekująca się niszczejącym grobem kolejnego, praktycznie zapomnianego żołnierza, poległego pod koniec II wojny światowej. Pani Regina Krężel od kilku lat dba o porządek na samotnym grobie.

– Historia związana z tym grobem jest dość niesamowita. Dowiedziałam się o jego istnieniu od nieżyjącego już Sławomira Wodeckiego, byłego nauczyciela i dyrektora Zespołu Szkół średnich w Wolbromiu. Rozmawialiśmy o wojennych losach członka jego rodziny i przy okazji pojawił się temat starszej pani, która zwróciła się do dyrektora z prośbą o pomoc w opiece nad żołnierską mogiłą, znajdującą się na lokalnym cmentarzu parafialnym. Opiekowała się nią od lat, ale z wiekiem miała na to coraz mniej siły i bała się, że po jej śmierci niszczejący napis na nagrobku całkiem zniknie, a pamięć o poległym żołnierzu przepadnie. Pan Wodecki nie przekazał mi większej ilości informacji na ten temat, nie znał nawet miejsca położenia mogiły na wolbromskim cmentarzu – opowiada pani Regina Krężel. – Jednak sprawa mnie zaintrygowała i – jako osoba interesująca się historią i losami wojennych bohaterów – zaoferowałam się, że poświęcę czas, przeczeszę cmentarz i odnajdę ten grób. Jakież było moje zdziwienie, kiedy grób odnalazł mnie… Okazało się, że przechodziłam obok niego setki razy, odwiedzając groby moich pradziadków. O odkryciu nie zdążyłam powiadomić Sławomira Wodeckiego, który niefortunnie zmarł w tamtym czasie. Uznałam, że mój udział w tej historii nie może być przypadkowy i zdecydowałam się na podjęcie opieki nad tajemniczą wojenną mogiłą. Od początku moim marzeniem było dowiedzieć się więcej na temat pochowanego tam AK-owca.

Napis na grobie był bardzo zamazany, ale znalazł się sposób na jego odczytanie. Pomógł kolejny wolbromski pasjonat historii – Stanisław Osmenda, który wtarł w wyblakłą tablicę glinę, a po jej wyschnięciu w zagłębieniach ukazały się zatarte ślady liter – w grobie pochowany został członek AK, Antoni Żelazo ps. Sęp. Znając nazwisko i wojenny pseudonim, Stanisław Osmenda rozpoczął poszukiwania wiadomości na temat poległego żołnierza. Znalazł dwa ślady: po pierwsze nazwisko Antoniego Żelazo pojawiło się na kamiennej tablicy umieszczonej u stóp zamku w Ojcowie:

KU CZCI PARTYZANTÓW ARMII KRAJOWEJ INSPEKTORATU „MARIA” POD DOWÓDZTWEM MJR „BOLKO”,”TYSIĄC” OBWODY: MIECHÓW, OLKUSZ, PIŃCZÓW ODDZIAŁU DYSPOZYCYJNO-WYKONAWCZEGO „SKRZETUSKI” POD DOWÓDZTWEM ALEKSANDRA DZIURA DZIURSKIEGO PS. „KMITA” WALCZĄCYCH Z NIEMIECKIM OKUPANTEM PODCZAS OBŁAWY W OJCOWIE DNIA 28 LUTEGO 1944 r. ZOSTALI ARESZTOWANI I ROZSTRZELANI TADEUSZ DURAS PS.”JASTRZĄB” TEOFIL NIEMIEC PS.”MARS’ WŁADYSŁAW BANAŚ PS.”MEWA” ORAZ RANNI PRZY TEJ ALEJI W CZASIE UCIECZKI KAZIMIERZ KAŁUŻA PS.”SOKÓŁ” ANTONI ŻELAZO PS.”SĘP”

Osmenda wiedział już bliżej kogo szuka, więc sięgnął po książkę Bolesława Nieczui-Ostrowskiego pt. „Rzeczpospolita Partyzancka”, w której znalazł nie tylko informacje o oddziale i poszukiwanym bohaterze, ale także jego zdjęcie.

Okazało się, że „W skład komórki Produkcji Konspiracyjnej Broni „Ubezpieczalnia” wchodził 5. patrol bojowy do szczególnie trudnych zadań osłony wytwórni, transportu sztabu itp. pod dowództwem Antoniego Żelazo ps. „Sęp” i jego zastępcy Mieczysława Kazimierza Lencznarowicza ps. „Hanomag”. Patrol ten na rozkaz KO [Komendy Okręgu] wykonał wyrok na prześladowcy Polaków, ówczesnym szefie „Arbeitsamtu” krakowskiego.”.

Kpr. pchor. Mieczysław Kazimierz Lencznarowicz ps. „Hanomag”, zastępca dowódcy patrolu wykonawczego pisał o tej akcji:„(…)Może to nie pierwsza liga, jak sam Frank, Krueger, czy równie nie udany Koppe, ale 23.10.43r. miał miejsce zamach na szefa Arbcitsamtu SS-manna Eberhardta Godau’a, który to zamach natomiast przyniósł pełny założony rezultat. Z naszych stron strat nie było. Zamachu dokonano na rozkaz KO. […] W skład patrolu wykonawczego wchodzili: d-ca pchor. kpr. rez. Antoni Żelazo ps. „Sęp”, z-ca pchor. kpr. cz. w. Mieczysław Kazimierz Lencznarowicz ps. „Hanomag”, strz. Teofil Niemiec ps. „Mars” oraz strz. Kazimierz Kałuża ps. „So­kół”. W przygotowaniu akcji brały udział łączniczki i zespół wywiadu…”.

Z odszyfrowanego w 2016 r. napisu nagrobnego wynika, że pchor. kpr. rez. Antoni Żelazo zginął 28 grudnia 1944 r.

Od pierwszej chwili, kiedy pani Regina Krężel dowiedziała się o mogile prawie nieznanego żołnierza jej marzeniem było dowiedzieć się czegoś o nim samym, ale także o jego ewentualnej rodzinie.

– Bardzo chciałam poznać kogoś, kto wiedziałby więcej, albo znał członków rodziny poległego, którzy być może nie wiedzą nawet gdzie pochowano ich bliskiego. Kiedy tylko odnalazłam grób, powiesiłam na nim kartkę z prośbą o kontakt osobę, która go odwiedza. Wisiała dwa lata… Niestety – nikt się nie zgłosił. – mówi pani Regina.

Zdecydowaliśmy się wziąć udział w poszukiwaniach – zarówno szczegółów dotyczących losów poległego żołnierza, jak i jego ewentualnych bliskich czy znajomych. Czas zatarł już bardzo dużo śladów, a wielu ludzi odeszło. Zwróciliśmy się z prośbą o pomoc do krakowskiego oddziału IPN. Nadzieję na pozytywne zakończenie tej historii dał nam naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Krakowie dr Maciej Korkuć, który obiecał, że zajmie się sprawą odnowienia niszczejącego nagrobka Antoniego Żelazo, a także postara się dowiedzieć więcej o jego żołnierskich losach. Według zapewnień dra Korkucia jest ogromna szansa, że na grobie poległego już w przyszłym roku zostanie postawiony nowy, państwowy nagrobek według ustalonego wzorca.

Z wiadomości tej bardzo ucieszyła się pani Regina, która ma również nadzieję, że dzięki IPN, a także pasjonatom historii II wojny światowej, jakich niemało w naszej okolicy, uda się znaleźć bliskich dowódcy patrolu bojowego „Ubezpieczalni”.  Prosimy zatem wszystkich, którzy mają jakąkolwiek wiedzę na ten temat o kontakt z autorką niniejszej publikacji – wszyscy poszukiwacze historii zaangażowani w rozwianie tajemnic starego wojennego grobu czekają na każdy nowy szczegół.

 

 

Zdj. archiwalne grobu z 2016 r. – Stanisław Osmenda

 

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze