Za kilka dni mija 30. rocznica śmierci tego oryginalnego, niekonwencjonalnego poety, człowieka w drodze. Urodził się we Francji w roku 1937 w rodzinie polskich emigrantów. Po powrocie do Polski, dzięki pomocy życzliwych i wyrozumiałych ludzi, ukończył studia w Lublinie, w Warszawie i w Meksyku. Ale los gnał go wciąż przed siebie. Swój stosunek do świata wyraził w powieściach, z których najbardziej znana jest „Siekierezada”, i w poezji. Poezji śpiewanej. Śpiewał jakby od niechcenia, przygrywając sobie na starej, zdezelowanej gitarze. Była to poezja, z której biła miłość do przyrody, ale i cierpienie i osobisty dramat poety, które doprowadziły go do samobójczej śmierci. Niegdyś popularny jako poeta, szybko jednak odszedł w zapomnienie. Ale nie odeszła jego poezja śpiewana. Taki był Edward Stachura.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze