aaa spr piotrcovia

SPR Olkusz – Olimpia/Beskid Nowy Sącz 22:30 (11:16) 

Piłkarki ręczne olkuskiego SPR-u od porażki z Olimpią/Beskid Nowy Sącz rozpoczęły zmagania w fazie play-out, która zadecyduje o tym, kto opuści elitę żeńskiego szczypiorniaka. Srebrne Lwice nie powtórzyły wyniku sprzed dwóch tygodni (zwycięstwo 28:27 przyp. red.) i tym samym ich szanse na uratowanie PGNiG Superligi spadły do minimum.

Natchnione udaną końcówką ostatniej potyczki, podopieczne Anny Niewiadomskiej chciały potwierdzić zwyższę formy i przedłużyć swoje nadzieje na pozostanie w gronie najlepszej dwunastki w kraju. Rywal z Nowego Sącza, któremu również grozi widmo spadku, wyciągnął jednak wnioski z niedawnej lekcji i tym razem przy Wiejskiej udowodnił, kto na tę chwilę prezentuje się korzystniej.

Początek tego arcyważnego spotkania był niezwykle wyrównany. Dość powiedzieć, że przez pierwsze dwadzieścia minut kibice byli świadkami rezultatu oscylującego w granicach remisu, choć to przyjezdne zazwyczaj prowadziły, a olkuszanki goniły wynik (4:4, 7:7 i 9:9). Ostatnia faza pierwszej połowy to już jednak mały koncert w wykonaniu góralek, który zaczęły po przerwie na żądanie o jaką poprosił nowy szkoleniowiec pracujący z Olimpią/Beskid, Janusz Szymczyk. Po powrocie na parkiet nowosądeczanki grały jak z nut, rzucając aż siedem bramek, co przy ledwie dwóch trafieniach Lwic wyglądało naprawdę imponująco. Nie do zatrzymania była głównie skrzydłowa Joanna Gadzina – mecz zakończyła z ośmioma bramkami na koncie. Końcówka premierowej części gry ewidentnie przyćmiła dobre wrażenie, jakie na początku meczu sprawiały miejscowe zawodniczki. Co prawda nie były w stanie odskoczyć, ale ciągle trzymały się blisko rywalek. Słaby finisz sprawił jednak, że po przerwie trzeba było odrobić pięciobramkową stratę (11:16).

Szczerze powiedziawszy, przy sobotniej dyspozycji olkuszanek, było to zadanie nie do wykonania. Lwice nie grały może źle, ale brakowało im błysku i pewnej dozy pozytywnego szaleństwa, które w trudnych momentach często pozwala odwrócić losy spotkania. Tego niestety ostatecznie zabrakło, mimo iż otwarcie drugiej odsłony mogło wlać w serca najwierniejszych fanów SPR-u sporą dawkę optymizmu. Celne rzuty Agaty Wcześniak, Pauliny Marszałek i Katarzyny Sadowskiej spowodowały, że olkuszanki zniwelowały stratę do dwóch goli (15:17). Na więcej nie pozwoliły im już nowosądeczanki, które równie szybko jak straciły, to i równie szybko odzyskały bezpieczną przewagę. Dodatkowo gospodynie zaczęły się mylić. Nie tylko traciły piłki pod bramką rywalek, ale nie wykorzystały nawet dwóch rzutów karnych. To nie mogło się dobrze skończyć. Tym bardziej, że góralki przyjechały do Olkusza z mocnym postanowieniem rewanżu za niedawną porażkę na zakończenie sezonu zasadniczego. Plan nakreślony przez ich nowego trenera Szymczyka wykonały w stu procentach, w pewnym stylu sięgając po bezcenne w tej fazie sezonu dwa punkty.

– Dopóki piłka w grze, wierzymy w zespół. Oczywiście nasza sytuacja w tabeli jest naprawdę kiepska, ale znam te dziewczyny i wiem, że nie odpuszczą do ostatniego meczu. Inną sprawą jest to, ile punktów uda nam się zdobyć. W grupie drużyn walczących o utrzymanie się w Superlidze jesteśmy kopciuszkiem. Są ekipy o dużo większym potencjale sportowym i organizacyjnym – przyznaje prezes SPR-u Marcin Kubiczek.

W drugim meczu pierwszej kolejki fazy play-out, Sambor Tczew wygrał w hali Piotrcovii 29:21.

Tabela grupy spadkowej:
9.  Aussie Sambor Tczew 12 pkt.
10. Piotrcovia Piotrków Trybunalski 11 pkt.
11. Olimpia/Beskid Nowy Sącz 10 pkt.
12. SPR Olkusz 5 pkt.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
felik100
felik100
9 lat temu

wielka szkoda 🙁 🙁