I.K.S. REM – TD Olkusz – Tuchovia Tuchów 1 – 3 (1 – 2)
Olkuszanie odnotowali ostatnio wysoką wygraną nad Skawą Wadowice, która kończyła mecz z dziewięcioma zawodnikami na boisku. Tym razem taki scenariusz powtórzył się w drużynie gospodarzy, którzy ulegli na własnym boisku Tuchovii Tuchów.
Od pierwszych minut obie strony przypuściły ataki. Po wolnym Tomsi, po długim rogu strzelał Banyś, piłka minęła jednak słupek. Dwie minuty później z wolnego w mur uderzył Baruch, odbitej futbolówki dopadł Różycki, ale przymierzył nad poprzeczkę. Szybciej skuteczni okazali się goście. W 16. minucie rzut wolny wykonywał Stec i mocnym strzałem posłał piłkę tuż pod poprzeczką. W imieniu Olkusza próbowali odpowiedzieć Będkowski i M. Przybyła, ale w obu przypadkach futbolówka minęła bramkę. Dobrą centrą popisał się kilka minut później Juszczyk, do strzału przymierzał się Mróz, ale pierwszy przy piłce znalazł się Stec. Ten sam zawodnik groźnie zaatakował jeszcze z rzutu wolnego, ale Nawara był na właściwym miejscu. W 43. minucie gospodarze odrobili straty po precyzyjnym strzale Juszczyka w samo okienko. Zdobywca pierwszej i – jak się okazało – jedynej bramki dla Olkusza miał jeszcze okazję chwilę później, ale Żydowski zdołał wybić piłkę. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę spotkania bramkę „do szatni” zdobył Jamka, który wykorzystał dokładne podanie Steca.
Po zmianie stron bramkę rywala próbował zaatakować Kozioł. Bliski zmiany wyniku był też Chabinka, mierząc minimalnie obok słupka, oraz D. Przybyła, po strzale którego Żydowski bez problemu złapał futbolówkę. Goście też nie odpuszczali – groźnie zrobiło się po indywidualnej akcji Gierałta, jednak Nawara pokazał, że zna się na bramkarskim fachu. Od 60. minuty olkuszanie grali w „dziesiątkę” – murawę musiał opuścić M. Przybyła, któremu sędzia pokazał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Zespół, choć osłabiony, nie odpuszczał. Po kornerze Chabinki bliski zdobycia gola był Banyś, ale po raz kolejny posłał piłkę obok słupka. W 73. minucie sędzia po raz drugi w tym spotkaniu wyciągnął czerwoną kartkę – za drugą żółtą zobaczył ją Kańczuga. Przez ostatni kwadrans gry gospodarze w dziewięcioosobowym składzie lepiej niż wcześniej spisywali się w obronie. Kilkakrotnie na bramkę Olkusza groźnie uderzał Stec, ale Łaskawiec, który tuż po przerwie zmienił między słupkami Nawarę, spisywał się bez zarzutu. Bramkarz gospodarzy popisał się refleksem także w doliczonym czasie gry, po mocnym uderzeniu Ligary. Po chybionym strzale Barucha z kontrą wyszli olkuszanie – po dośrodkowaniu Banysia do futbolówki wyskoczył Juszczyk, ale ta minimalnie przeszła nad poprzeczką. Okazji nie zmarnowali za to tychowianie. Z piłką „urwał się” lewą stroną Stachoń, dograł do Mistaka, a ten swoje uderzenie zamienił na trzecią bramkę dla gości.
– Nie jest łatwo komentować taki mecz, w którym nie ułożyło nam się najlepiej. Wobec drużyny są chyba zbyt duże oczekiwania. Wydaje mi się, że powinniśmy troszeczkę zejść na ziemię i ocenić realnie swoje możliwości. Nie ulega wątpliwości, że mecz, chociaż – patrząc na tabelę – rozegrany z przedostatnim zespołem, mieliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść, tym bardziej że graliśmy u siebie. Musimy popracować nad dyscypliną w zespole, bo nieodpowiedzialne zachowania zawodników powodują, że zespół osłabia się i nie jest w stanie kontynuować walki jak równy z równym. Były momenty, że grając najpierw w dziesięciu, a potem w dziewięciu, utrzymywaliśmy się w tym czasie przy piłce, stwarzaliśmy sytuacje, wynik był cały czas 1 – 2, ale nie potrafiliśmy tych sytuacji wykorzystać. Bramka w 93. minucie była już konsekwencją tego, że poszliśmy odważnie do przodu i straciliśmy bramkę. Musimy odbudować się w najbliższym tygodniu, wygrać na wyjeździe ze Szreniawą i tak będziemy do tego podchodzić – tak spotkanie skomentował trener Olkusza, Dariusz Bijak.
Goście cieszyli się z wygranej podwójnie. – Ten mecz stał się w pewnym sensie historyczny dla nas, bo zespół Tuchovii od blisko roku nie potrafił wygrać na boisku rywala, rzadko zdarzały się pojedyncze punkty. U tak dobrego rywala odnieśliśmy w pełni zasłużone zwycięstwo. Ogromnie się cieszę z tych punktów i wraz z drużyną chcemy, aby w pozostałych spotkaniach nasza zdobycz punktowa powiększała się. Na pewno na wynik wpływ miały czerwone kartki w zespole Olkusza, ale należy pamiętać, że do przerwy to my prowadziliśmy – powiedział po meczu trener Tuchovii, Robert Truchan.
Bramki: 0 – 1 Stec 16’, 1 – 1 Juszczyk 43’, 1 – 2 Jamka 45’, 1 – 3 Miśtak 90’+3
Żółte kartki: M. Przybyła, Kuczek, Kańczuga, Tomsia, Juszczyk – Gierałt, Orlik, Stachoń. Czerwone kartki: M. Przybyła (za drugą żółtą), Kańczuga (za drugą żółtą).
Sędziował Szymon Krawczyk (Oświęcim). Widzów 100.
Olkusz: Nawara (46’ Łaskawiec) – Tomsia, Kuczek, Szymczyk, Kańczuga – Chabinka, Będkowski (46’ D. Przybyła), Banyś, M. Przybyła – Mróz (46’ Kozioł), Juszczyk.
Tuchovia: Żydowski – Rzońca, Niewola, Różycki, Baruch – Stec, Czyż (46’ Ligara), Ustjanowski, Orlik (70’ Miśtak) – Jamka, Gierałt (62’ Stachoń).
Zapraszamy do obejrzenia naszej fotorelacji