Olkusz

Spacer z psem to dla niektórych czysta przyjemność, dla innych prozaiczna czynność dnia codziennego. Właścicieli czworonogów powinno łączyć jedno – obowiązek sprzątania po swoich pupilach. Niestety, z tym nadal u nas krucho. Ci, którzy obok smyczy nie zapominają zabrać na spacery także woreczków, zainteresowali nas sporym dla nich problemem – deficytem koszy na ulicach.

Mnóstwo kup to jedno…

Ale po kolei. Jak co roku, kiedy tylko śnieg choć na krótki czas topnieje, na chodniku można wdepnąć na niezłą minę. Jeden z mieszkańców olkuskiego centrum opowiadał nam, że zwracanie uwagi właścicielom psów raczej nie przynosi rezultatu, a czasem kończy się awanturą.

-Mieszkam w domu jednorodzinnym, więc mój pies korzysta z ogrodu i podwórka, gdzie oczywiście też się po nim sprząta. Na chodniku czy miejskim trawniku obowiązują takie same zasady – pies narobił, to trzeba posprzątać. Ale zwróć tu komuś uwagę – najczęściej słyszę, że to nie moja sprawa, a teren jest – uwaga – niczyj! – opowiada olkuszanin, który często spaceruje ze swoim pupilem po centrum miasta.

10 lat temu Spółdzielnia Mieszkaniowa „Nowa” ze Słowików zrobiła akcję „Odkupmy swoje osiedle”. Zakupiono specjalne torebki i rozdano właścicielom psiaków. Były także artykuły, apele, informacje – i ze strony samorządów, i zarządców osiedli. Jaki jest tego efekt, widać gołym okiem.

… a za mało koszy to drugie

Psią kupę można wyrzucić do zwykłego ulicznego kosza. Nie są do tego potrzebne specjalne pojemniki. Chociaż takie kiedyś w Olkuszu były, jednak po pewnym czasie przynajmniej niektóre padły łupem złomiarzy czy wandali. Problem w tym, że zwykłych koszy też brakuje.

-Sprzątamy i co dalej? Mamy spacerować z woreczkami wypełnionymi taką zawartością? Średnia przyjemność! Po prostu nieraz nie ma gdzie tego wyrzucić! To nie papierek po cukierku, który można schować do kieszeni – opowiadają olkuszanie. Jeden z naszych Czytelników przyznał, że gdy po dłuższym poszukiwaniu kosza został z woreczkiem w ręku, miał ochotę zostawić jego zawartość dokładnie tam, gdzie wcześniej zrobił to jego pies. – W końcu wróciłem z tym do domu, bo pomyślałem, że sam bym się nieźle wkurzył, znajdując taką niespodziankę przed swoją bramą. Ale następnym razem chyba już tak nie zrobię – opowiada. Sygnały o zbyt małej liczbie koszy docierają do nas z różnych części miasta, ostatnio z osiedla Czarna Góra.

Niech się sami przekonają

Zazwyczaj tego typu interwencje kierowaliśmy do samorządów administrujących danymi traktami. Zgłaszaliśmy, że nie ma koszy (podając dokładną lokalizację) i dopytując, kiedy się pojawią. Nasz Czytelnik uważa, że ma lepszy pomysł na rozwiązanie problemu. -Nie obchodzi mnie, kto na jakiej drodze odpowiada za ilość koszy. Chyba co pewien czas odpowiedzialni za to pracownicy urzędów administrujących danymi traktami bywają na ulicach i widzą, gdzie koszy jest ewidentnie za mało. A jak nie widzą, to niech się po tych drogach przejdą. Najlepiej z psami – mówi właściciel czworonoga. Dobry pomysł?

fot. pixabay.com

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze