malopolski

Pisanie Olgerda Dziechciarza albo się bardzo podoba, albo zdecydowanie nie. Autorka poniższej próby recenzji nie spotkała jeszcze nikogo, kto byłby gdzieś pośrodku, czyli trochę lubił, albo lubił średnio. Nie pytałam nigdy autora, jak mu się z tym faktem żyje, ale nadal tworzy i nie stracił poczucia humoru, więc chyba jest z tym pogodzony. Historia i tak pokazuje, że naszych lokalnych twórców często zaczynamy doceniać dopiero wtedy, kiedy ktoś z zewnątrz, z tak zwanego wielkiego świata (swoją drogą – gdziekolwiek on jest) przyzna mu ważną nagrodę i palcem pokaże, że ten oto artysta jest godzien naszej, olkuszan, uwagi.

Nadarza się okazja do zweryfikowania swoich poglądów na temat Dziechciarzowego pióra, bo ukazała się właśnie kolejna jego książka – „Małopolski” (Wydawnictwo Mamiko). Jest dość krótka, więc może pokuszą się o przeczytanie jej osoby, które zaniżają wskaźnik czytelnictwa, w bardzo zaczytanym, jak pokazują słupki w statystykach biblioteki, mieście Olkuszu i okolicy. Owa „krótkość” nie jest w żadnym wypadku wadą tej pozycji, wręcz przeciwnie – stopień skondensowania myśli jest być może rodzajem wyzwania dla czytelnika, ale rekompensatą jest zabójcza dawka humoru. Osoby z mocno realistycznym nastawieniem do życia raczej nie powinny jej czytać. Również nie powinni czytać jej hejterzy, bo ci nie lubią wszystkiego z zasady i nie muszą czytać, żeby wiedzieć, że się nie podoba. Jeśli przeczytają, stracą status hejtera. „Małopolski” ukazał się tuż po „Wielkopolskim”, ale nie jest to, jak się okazuje, kontynuacja. Akurat na szczęście dla mnie.

O czym jest „Małopolski”? Jeśli napiszę, że o niczym, to specjalnie nie skłamię. Nie ma w niej ani fabuły, ani logicznego wywodu, tematu przewodniego i wielu innych elementów, do których przyzwyczaja nas system edukacji w zakresie literatury pięknej. Wydaje się, że na książkę składają się dziesiątki luźnych zapisków autora, które poczynił, żeby myśl nie uciekła, a później złożył je w całość i wyszła mu niezła powieść. Są to pewnego rodzaju koncepty, a nawet mikrokoncepty, które mają wspólny mianownik. Nie zdradzę jaki, żeby nie psuć lektury tym, którzy zdecydują się ją kupić. W każdym razie kompozycja „Małopolskiego” jest jednym z wielu powodów, dla których uznać ją można za oryginalną – może nie tyle w literaturze w ogóle, co w dorobku Olgerda Dziechciarza. Autor, który wykazywał tendencję do okazałych opisów i dygresji w swoich tekstach, prezentuje coś zupełnie odmiennego – konkret. Tym konkretem jest krótka, często kilkuzdaniowa myśl, która oprócz tego, że jest śmieszna, jest również celna (w dalszym ciągu żywię nadzieję, że fragment o lokalnym dziennikarzu i socjologach nie powstał wskutek inspiracji moją osobą). Te pojedyncze koncepty tworzą całość świata Małopolskiego, ale tylko pozornie. Osoby lubiące szukać drugiego, trzeciego i dziesiątego dna w tym, co czytają, będą się dobrze bawić. A szczególnie wtedy, gdy zobaczą w Małopolskim siebie. A kim jest Małopolski? Wariatem – najkrócej rzecz ujmując (w najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu). Robi rzeczy dziwne, ma niezrozumiałe nawyki, zadaje trudne pytania, a na te zadane jemu odpowiada z rozbrajającą szczerością. Jest również infantylny, naiwny, rozmyśla o rzeczach bez znaczenia. Jednocześnie nie są mu obce losy kraju, metafizyka, religia i inne tematy, o których zwykliśmy rozmawiać na poważnie, chociaż najczęściej nie ma to żadnego znaczenia dla losów ludzkości. Być może w tym szaleństwie jest metoda. Posługując się cytatem: „Wszyscy ludzie są niepoczytalni. Tylko niektórzy jeszcze o tym nie wiedzą. A nawet jeśli ktoś jest poczytalny, to jest w mniejszości. A mniejszość jest przecież niepoczytalna. Tak twierdzą psychiatrzy”. Logiczne.

Nie wiadomo w gruncie rzeczy, gdzie ma miejsce akcja powieści, ale doszukujący się w książkach Dziechciarza olkuskich akcentów, również w tej je znajdą. Chociaż autor będzie się pewnie zapierał, że tak nie jest. Małopolski, główny bohater, nie ma imienia. W związku z tym można tam wstawić swoje, a lektura książki nie straci sensu. Wręcz przeciwnie, dowiemy się z niej wiele o sobie. Są tacy, którzy tego nie lubią, więc oni również nie powinni jej czytać.

Autentyczną książkę o wariacie mógł napisać tylko wariat. I tylko wariaci pewnie po nią sięgną. W związku z tym można przypuszczać, że jej nakład szybko się rozejdzie. Cóż… Polecam. Emilia Kotnis-Górka.

PS
Zainteresowani będą mieli szansę na spotkanie z autorem w większym gronie – piątek, 17 stycznia, godz. 18:00 Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
14 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
wenerolog
wenerolog
10 lat temu

Syfilis wygląda tak jak wiata naprzeciw dawnego hotelu-to ostrzeżenie poglądowe dla młodzieży.

początkujący ateista
początkujący ateista
10 lat temu

A ja protestuję przeciw robieniu darmowej reklamy książce o Radyju Maryja i jego założycielu na koszt olkuskiego podatnika. Niech BWA w Olkuszu propaguje sztukę i kulturę niezależną, świecką, postępową – a książki o Rydzyku to w zakrystii 😆

GSW BWA
GSW BWA
10 lat temu

[/quote]
Insynuacja nie insynuacja, wydanie biografii Rydzyka było ważnym wydarzeniem w 2013 roku i BWA powinno stanąć na głowie aby spotkanie z autorami zorganizować. Jestem przekonany, że gdyby autorami byli Dziechciarz lub Jarosz BWA wygrzebałoby ich spod ziemi, a właściwie wygrzebali by się sami. Wynika z tego, że to Kultura, dla której drzwi są szeroko zamknięte powinna dobijać się do BWA, a nie na odwrót. Olkuska kulturka nie musi, olkuska kulturka siedzi w środku.[/quote]

A więc jednak insynuacja, a potem kolejne insynuacje. Nie ma pola do dyskusji, jest tylko pole do insynuacji. W takim razie rezygnujemy z dyskursu.

puste krzesło
puste krzesło
10 lat temu

[quote name=”GSW BWA”][/quote]
To jakaś insynuacja, bo nikt nie zgłosił się do nas w sprawie spotkania promującego książkę „Imperator”. Bardzo chętnie zorganizujemy takie spotkanie. Jednocześnie informujemy, że ze względu na obcięty budżet od wielu miesięcy nie mamy środków na honoraria dla autorów, wszystkie ostatnie spotkania były więc niepłatne (Danka Braun, Andrzej Muszyński, Łukasz Jarosz i Olgerd Dziechciarz). Z poważaniem administracja BWA.[/quote]
Insynuacja nie insynuacja, wydanie biografii Rydzyka było ważnym wydarzeniem w 2013 roku i BWA powinno stanąć na głowie aby spotkanie z autorami zorganizować. Jestem przekonany, że gdyby autorami byli Dziechciarz lub Jarosz BWA wygrzebałoby ich spod ziemi, a właściwie wygrzebali by się sami. Wynika z tego, że to Kultura, dla której drzwi są szeroko zamknięte powinna dobijać się do BWA, a nie na odwrót. Olkuska kulturka nie musi, olkuska kulturka siedzi w środku.

GSW BWA
GSW BWA
10 lat temu

[/quote]Wiem, że wydawca książki „Imperator” – znakomitej biografii Tadeusza Rydzyka zwrócił się z prośbą do olkuskiej Galerii Współczesnej BWA o umożliwienie spotkania czytelników z autorami Piotrem Głuchowskim i Jackiem Hołubem. Z niezrozumiałych powodów odmówiono. Mam pytanie, jakim kryterium kieruje się utrzymywana za publiczne pieniądze Galeria zezwalając bądź nie na promocję książek? (…) [/quote]

To jakaś insynuacja, bo nikt nie zgłosił się do nas w sprawie spotkania promującego książkę „Imperator”. Bardzo chętnie zorganizujemy takie spotkanie. Jednocześnie informujemy, że ze względu na obcięty budżet od wielu miesięcy nie mamy środków na honoraria dla autorów, wszystkie ostatnie spotkania były więc niepłatne (Danka Braun, Andrzej Muszyński, Łukasz Jarosz i Olgerd Dzichciarz). Z poważaniem administracja BWA.

statystyczny
statystyczny
10 lat temu

[quote name=”Niezła podpowiedź”]
Trzeba być nieźle nawalonym aby to przeczytać, i nieźle naćpanym aby zrozumieć. Odpadam.[/quote]Ten wpis dotyczył książki a nie artykułu of course 😀 .

Pytanie
Pytanie
10 lat temu

[quote name=”tekst”]…Zainteresowani będą mieli szansę na spotkanie z autorem w większym gronie – piątek, 17 stycznia, godz. 18:00 Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu…[/quote]Wiem, że wydawca książki „Imperator” – znakomitej biografii Tadeusza Rydzyka zwrócił się z prośbą do olkuskiej Galerii Współczesnej BWA o umożliwienie spotkania czytelników z autorami Piotrem Głuchowskim i Jackiem Hołubem. Z niezrozumiałych powodów odmówiono. Mam pytanie, jakim kryterium kieruje się utrzymywana za publiczne pieniądze Galeria zezwalając bądź nie na promocję książek? Z tego co wiem duża grupa mieszkańców naszego miasta była zainteresowana takim spotkaniem, tym bardziej, że o życiu urodzonego w Olkuszu Rydzyka krąży wiele mitów, a praca nad biografią trwała kilkadziesiąt lat. Spotkania odbywały się w całej Polsce.

Niezła podpowiedź
Niezła podpowiedź
10 lat temu

[quote name=”koszmar hejtera”]
Nie pij, zanim zaczniesz pisać! Albo może się napij… W każdym razie zrób odwrotnie niż robiłeś przed napisaniem tego, co napisałeś.[/quote]
Trzeba być nieźle nawalonym aby to przeczytać, i nieźle naćpanym aby zrozumieć. Odpadam.

Pero Pero bilans...
Pero Pero bilans...
10 lat temu

wychodzi na zero 😉
Czytelnicy Dziechciarza składają się wyłącznie z hejterów, którzy jego książek nie czytują wiedząc czego się w nich spodziewać, i z klakierów, którzy też jego książek nie czytują, ale z jakiś powodów nie lubią hejterów. Dziechciarz pisze, jego książki pokrywa kurz w księgarniach, a hejterzy wymieniają swoje poglądy z klakierami na forach. Książki są o niczym to i poglądy takie same. Jedyną osobą która chcąc nie chcąc musi przeczytać każdą książkę jest Pani Redaktor Przeglądu Olkuskiego, wypada. Powyższy artykuł hejterów nie zachęci, a klakierów tym bardziej, bo oni i tak czytać nie potrafią.

Hejter niepijący
Hejter niepijący
10 lat temu

[quote name=”koszmar hejtera”]…
Od teraz słowo „hejter” w olkuskim slangu nabiera innego znaczenia, hejter to ten, który nie chce mieć nic wspólnego z olkuskimi wariatami, mam wielki zaszczyt nim być 🙂 .[/quote]

Nie pij, zanim zaczniesz pisać! Albo może się napij… W każdym razie zrób odwrotnie niż robiłeś przed napisaniem tego, co napisałeś.[/quote]
Ech Jarosz Jarosz, jaki ten świat jest mały :).

koszmar hejtera
koszmar hejtera
10 lat temu

[quote name=”Hejter kochający”]Przeczytałem ten artykuł z wielką satysfakcją, wreszcie ocena jednego z olkuskich autorów jest trafna, odpowiadająca rzeczywistości. Można śmiało napisać, że ci, którzy nie lubią, i nie lubią czytać Dziechciarza, mają zdolność szybkiego poznawania się na ludziach. Wszyscy dotychczasowi olkuscy „wariaci” powinni odetchnąć z ulgą skoro od bardzo dawna podlegali mniej lub bardziej zakamuflowanej ocenie… wariata.

Od teraz słowo „hejter” w olkuskim slangu nabiera innego znaczenia, hejter to ten, który nie chce mieć nic wspólnego z olkuskimi wariatami, mam wielki zaszczyt nim być 🙂 .[/quote]

Nie pij, zanim zaczniesz pisać! Albo może się napij… W każdym razie zrób odwrotnie niż robiłeś przed napisaniem tego, co napisałeś.

Leci kabarecik...
Leci kabarecik...
10 lat temu

Wszyscy nieźle bawimy się na forach Przeglądu, z tej zabawy wynikają Dziechciarzowe powieści, które są jakie są bo trudno Przeglądowe komentarze uważać za poważne źródło wiedzy i informacji. Dziechciarz czerpie pomysły z abstrakcyjnego życia forum – skąpy to zasób. Zrozumienie można mieć dla słowa zrozumiałego, ale nad czym tutaj dyskutować, jeżeli autorem pisaniny jest wariat piszący o… wariatach. Może jego książki należy polecić psychiatrom, a nie poważnym czytelnikom?! Można odnieść wrażenie, że Dziechciarz pisze dla Pani Redaktor, a Pani Redaktor pisze recenzję dla Dziechciarza, rozumieją się bez słów, to ten sam sos. I teraz tylko trzeba wymyślić nagrodę i wariatowi wręczyć, będziemy mieli w Olkuszu nagrodzonych wariatów przynajmniej dwóch. Czy ktoś pamięta Wielkopolskiego? Nie? Tym razem autor pewnie nieźle się wysilił, aby zauważono Małopolskiego, hehehe 😉

Ta sama śpiewka
Ta sama śpiewka
10 lat temu

Czyli jak zawsze wykazujesz brak zrozumienia dla słowa pisanego. Taki juz urok hejterów. Dla nas nic nowego…

Hejter kochający
Hejter kochający
10 lat temu

Przeczytałem ten artykuł z wielką satysfakcją, wreszcie ocena jednego z olkuskich autorów jest trafna, odpowiadająca rzeczywistości. Można śmiało napisać, że ci, którzy nie lubią, i nie lubią czytać Dziechciarza, mają zdolność szybkiego poznawania się na ludziach. Wszyscy dotychczasowi olkuscy „wariaci” powinni odetchnąć z ulgą skoro od bardzo dawna podlegali mniej lub bardziej zakamuflowanej ocenie… wariata. Chętnie przeczytałbym fragment, ale tylko o dziennikarzu-socjologu, do czegóż posunął się ten kiepski olkuski pisarz, aby, delikatnie pisząc, wreszcie wkurzyć kochającą wszystkich. Wiem wiem, zaraz Pani Redaktor odpisze, że ona co innego miała na myśli mając na myśli, ale ja spokojnie poczekam na kolejną „powieść” wariata, którego stopień wariactwa, jak widać, postępuje. Od teraz słowo „hejter” w olkuskim slangu nabiera innego znaczenia, hejter to ten, który nie chce mieć nic wspólnego z olkuskimi wariatami, mam wielki zaszczyt nim być 🙂 .