Śmiertelny wypadek w Zedermanie. Mieszkańcy żądają poprawy bezpieczeństwa na „krajówce”

Kilka dni temu w Zedermanie na drodze krajowej 94 zginęło trzech młodych mężczyzn, a czwarty w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Tragedia przywróciła dyskusję na temat bezpieczeństwa na drodze i niezakończonej od kilku lat modernizacji odcinka „krajówki” w Zedermanie i Przegini. – Co jeszcze musi się stać, żebyśmy doczekali się chodnika? – pytają mieszkańcy.

Zginęło trzech młodych mężczyzn
Do wypadku doszło 1 września w nocy, około godz. 3.30. – Kierowca samochodu ciężarowego z naczepą potrącił czterech mężczyzn. Na miejscu zginął 24 – letni mieszkaniec Zedermana, po ciele którego przejechał jeszcze jadący z naprzeciwka samochód dostawczy. Dwaj 23 – letni mężczyźni, mieszkańcy Zedermana i Kosmolowa, zmarli po przewiezieniu do szpitali w Olkuszu i Krakowie. Czwarty, najmłodszy z nich, 19 – latek z Zedermana w stanie ciężkim został przetransportowany do szpitala w Sosnowcu. Kierujący ciężarówką oraz samochodem dostawczym byli trzeźwi. Czynności zmierzające do ustalenia przyczyn wypadku prowadzili w miejscu zdarzenia policjanci, biegły z zakresu ruchu drogowego oraz prokurator Prokuratury Rejonowej w Olkuszu – informuje oficer prasowy olkuskiej policji mł. asp. Marcin Dzięcioł.

Miejscowi twierdzą, że to wyjątkowo niebezpieczne miejsce. Brak chodnika i oświetlenia oraz duży ruch zwłaszcza ciężkich aut powodują, że trudno tu spokojnie iść poboczem. – Jeśli czegoś się nie zrobi, to nie będzie to ostatni wypadek w tym miejscu, które już powinno zostać oznakowane jako czarny punkt. Kilka lat temu, dokładnie w tym samym rejonie, zginął człowiek – przypomina radny miejski z Zedermana, Józef Stach.

Kilka lat starań z mizernym efektem
Remont „krajówki” przebiegającej przez Olkusz i Zederman prowadzono etapami. Mieszkańcy, przyzwyczajeni do coraz większego natężenia ruchu, liczyli przede wszystkim na poprawę bezpieczeństwa. Nie ukrywali swojego niezadowolenia, gdy prace się opóźniały. Sterty pism wysyłane do władz Olkusza, powiatu i zarządcy drogi – Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad – nie przyniosły rezultatu. W 2008 roku mieszkańcy Zedermana i sąsiedniej Przegini powiedzieli – dość! Zorganizowali blokadę drogi, dając jasno do zrozumienia, że chodnik przy tak ruchliwej drodze jest niezbędny. – Chcemy bezpiecznej drogi do szkoły, kościoła, ośrodka zdrowia. Czy to tak dużo? – tak argumentowali swoje wyjście na drogę. Wtedy w krakowksim oddziale GDDKiA tłumaczono, że modernizacja nie została zakończona, chodnik będzie, a czas rozpoczęcia jego budowy wydłuża się, ponieważ sporo czasu zajmuje uzyskanie niezbędnych pozwoleń.

Minęło kilka lat i sytuacja niewiele się zmieniła. Chodniki za rowami odwadniającymi są tylko w niektórych miejscach. – Doczekaliśmy modernizacji dwóch zatok autobusowych, które teraz są wykładane kostką brukową. Zarządca drogi powinien pamiętać, że najpierw były tu budynki, a dopiero potem droga. Kwestia modernizacji jest dla nas ogromnie ważna i nie można tego tak bagatelizować. Wystarczy zobaczyć, jak w niedzielę ludzie idą do kościoła. Chodnik to sprawa bezpieczeństwa naszego i naszych dzieci. Ile lat jeszcze mamy czekać?  – mówi sołtys Zedermana Małgorzata Postołek.

Chodnik? W tym roku nie, w przyszłym – nie wiadomo…
Zapytaliśmy zarządcy drogi, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie, kiedy chodnik zostanie zbudowany. Na razie tego nie wie nikt. – Nie mamy środków finansowych. W tym roku na pewno nie będzie chodnika. Trudno powiedzieć, czy w przyszłym roku uda się zrealizować tę inwestycję, ponieważ nie mamy jeszcze budżetu. Na wykonanie chodnika z odwodnieniem potrzebne jest pozwolenie na budowę. Mamy przygotowane dokumenty, ale dopóki nie będzie pieniędzy, nie występujemy o to pozwolenie. Cały czas staramy się o pieniądze – mówi specjalista ds. komunikacji społecznej krakowskiego oddziału GDDKiA Iwona Mikrut.

Mieszkańcy Zedermana przypominają, że od lat próbują wyegzekwować dokończenie remontu, który może wszystkim zagwarantować bezpieczne poruszanie się po sołectwie. – W Generalnej Dyrekcji świetnie znają ten problem. Nie raz i nie dwa spotykaliśmy się z przedstawicielami tej instytucji u nas, dokładnie w miejscu, gdzie zdarzył się wypadek. Sam proponowałem, aby przy jadących TIR – ach panowie przeszli się wzdłuż drogi. Chętnych nie było. Gdyby nie blokada „krajówki” cztery lata temu, drugim tak niebezpiecznym miejscem byłby odcinek na końcu wsi. Wtedy, po naszych protestach, zrobiono tam chodnik prowizoryczny, który dochodzi do drogi na cmentarz. Zapewniano nas, że to tylko tymczasowe rozwiązanie, ale tak jest do dzisiaj. Aby dojść do kościoła, trzeba wejść na środkowy pas jezdni, wyłączony z ruchu. Na początku wydawało mi się, że wybrukowany pas na środku jezdni jest niepotrzebny, dziś widzę, jak spełnia swoją rolę. Na tych odcinkach rzeczywiście ruch jest wolniejszy, czyli cel został osiągnięty. Bezpiecznie powinno być wszędzie, a nie tylko tam, gdzie zostały wybudowane chodniki dla pieszych za rowem odwadniającym – twierdzi Józef Stach.

A co z oświetleniem?
Poza chodnikiem brakuje też fragmentami ulicznego oświetlenia. To mniej kosztowna inwestycja, więc szansa, że zostanie zrealizowana miarę w bliskiej przyszłości jest większa niż w przypadku chodnika. – Mamy właśnie skończony projekt oświetlenia po stronie południowej, tam, gdzie doszło do tragicznego wypadku. Gmina zrobiła projekt, a teraz czekamy na jego realizację. Oświetlenie jest również kluczowe dla bezpieczeństwa mieszkańców – uważa sołtys Zedermana Małgorzata Postołek.

Za oświetlenie odpowiada gmina. – Zgodnie z prawem energetycznym my wykonujemy uliczne oświetlenie tylko przy autostradach i drogach ekspresowych – wyjasnia Iwona Mikrut z GDDKiA. Czy lampy pojawią się w tym roku, okaże się wkrótce. – Wykonanie oświetlenia będzie kosztować około 20 tys. złotych. Nie mamy takiej pozycji w budżecie, ale jeśli znajdą się środki, możemy to zrobić jeszcze w tym roku. Prawdopodobnie wszystko będzie wiadomo po pierwszej powakacyjnej sesji Rady Miejskiej, czyli w ostatnim tygodniu września – dodaje burmistrz Dariusz Rzepka.