Film dokumentalny „Święty ogień” Jarosława Mańki i Macieja Grabysy otrzymał nagrodę za najlepszy program informacyjno-publicystyczny TVP Kraków 2011. Opowiada on o Walentym Badylaku, który w 1980 r. dokonał aktu samospalenia na krakowskim rynku. To już kolejny wyróżniony reportaż Jarosława Mańki – mieszkańca Poręby Górnej w gminie Wolbrom. Wszystkie te realizacje łączy niezwykła umiejętność zdobywania przez autora zaufania występujących w nich postaci, dzięki czemu widz staje oko w oko z nagą, często brutalną prawdą. I to na najwyższym poziomie artystycznym.
Jarosław Mańka ukończył historię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od lat jest związany z telewizją. Rozpoczynał od współpracy z TVN i TVN Discovery. Obecnie realizuje programy dla „Kontrapunktu” studia dokumentu i reportażu TVP Kraków. W 2009 r. na XV Niezależnym Przeglądzie Form Dokumentalnych NURT w Kielcach otrzymał wyróżnienie za reportaż „Ziemia obiecana”, w którym ukazał dramatyczną sytuację zamieszkującej w Polsce mniejszości wietnamskiej, inwigilowanej za zgodą naszych władz przez wietnamską służbę bezpieczeństwa. W 2010 r. jego film dokumentalny „Prywatne śledztwo majora Zakirowa” zdobył nagrodę Rady Programowej TVP Kraków za najlepszy program publicystyczno-informacyjny 2009 roku, który następnie uhonorowano prestiżowym wyróżnieniem Głównej Nagrody Wolności Słowa w konkursie o Nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich za „przybliżenie postaci człowieka, którego za uchylenie części prawdy katyńskiej prześladowano w ojczyźnie a nie doceniono w Polsce”. Przedpremierowy pokaz tego filmu o byłym majorze KGB szukającego schronienia w Polsce odbył się w Wolbromiu w Kościele św. Katarzyny 19 kwietnia 2010 r. w 60. rocznicę aresztowania przez komunistyczne władze ówczesnego proboszcza tej parafii ks. dr Piotra Oborskiego.
Film „Święty ogień” to reportaż o samospaleniu byłego żołnierza Armii Krajowej, członka Kedywu – Walentego Badylaka, w proteście przeciwko zmowie milczenia o Katyniu. Walenty Badylak spalił się na krakowskim rynku, dwa dni przed wyborami do sejmu, 21 marca 1980 r. przywiązawszy się uprzednio łańcuchem do zabytkowej studzienki. Był to czas wzbierającej się w społeczeństwie fali protestu przeciwko komunistycznej władzy. Za kilka miesięcy miała wybuchnąć „Solidarność” i rozpocząć marsz ku wolności. Dlatego ta demonstracyjna śmierć człowieka, który nigdy nie poddał się systemowi, była dla ówczesnych władz bardzo niewygodna, zwłaszcza, że ludzie gromadząc się jeszcze przez szereg dni wokół studzienki podnosili głowy i przestawali się wreszcie bać. Jak wspomina w filmie przejmującym głosem jeden ze świadków tamtych wydarzeń: „Pamiętam te spojrzenia ludzkie, ludzkie twarze stojące wokół tego miejsca. To już nie byli ci sami Polacy…” Władze chcąc wytłumaczyć społeczeństwu motywy samospalenia posłużyły się sprawdzonym scenariuszem. Postanowiono z Badylaka zrobić człowieka psychicznie chorego i próbowano zatrzeć po nim wszelkie ślady (do dzisiaj nie zachowało się żadne jego zdjęcie). Nawet na grobie zamiast imienia i nazwiska napisano „N.M.” (nieznany mężczyzna).
– Realizacja filmu o Walentym Badylaku – wspomina Jarosław Mańka – stała się swoistym śledztwem trwającym niemal dwa lata. Nikt z nas nie sądził, że po 30 latach od tamtych wydarzeń będziemy się musieli przebijać przez kolejną zmowę milczenia. Zbierając materiały o Walentym Badylaku, swoje kroki skierowaliśmy do Adama Macedońskiego, współzałożyciela Instytutu Katyńskiego, znanej w Krakowie postaci słynącej z walki o ujawnienie prawdy o Katyniu. Po naszym wywiadzie w pracowni plastycznej p. Adam skonstatował pewne wydarzenie: „Wie pan, tę pracownię otrzymałem od władz PRL po to, by SB mogło mnie podsłuchiwać. Byłem znanym opozycjonistą i w tej pracowni odbywały się zebrania. To właśnie podczas takiego wywiadu telewizyjnego jak dzisiaj doszło do sprzężenia i dźwiękowiec usłyszał w słuchawkach, że nas podsłuchują. To było w roku 1992, w teoretycznie wolnej już Polsce, i chyba rozmawialiśmy m.in. właśnie o historii Badylaka…”.
Takie wydarzenia przestają zaskakiwać, kiedy dowiadujemy się, że w trakcie prac nad filmem o Badylaku autor – jak wspomina – otrzymał ostrzeżenie, żeby się tym tematem nie zajmował. Najpewniej wydarzenia, które wówczas miały miejsce na krakowskim rynku do dzisiaj dla pewnych osób czy środowisk nadal są niewygodne. Ale Jarek Mańka obok delikatności w kontaktach z ludźmi posiada jeszcze jedną równie ważną cechę – odwagę i niezwykłą determinację w dążeniu do celu.
Film „Święty ogień” dostępny jest na stronie internetowej TVP Kraków.
Bardzo dziękuję za gratulacje. Cieszę się,że są osoby, które także szukają moich filmów na stronie TVP Kraków. To bardzo miłe.
Wszystkich pozdrawiam.Jarek M.
W „Ziemi obiecanej” Jarosława Mańki Robert Krzysztoń ze Stowarzyszenia Wolnego Słowa kompromitując polskie państwo mówi, że jeśli Wietnamczyk był w Polsce zatrzymany za brak dokumentów, przyprowadzany był przez funkcjonariuszy Straży Granicznej przed oblicze wietnamskich służb bezpieczeństwa, którzy informowali go, że jeśli będzie gotowy na podjęcie współpracy z nimi to zostanie w Polsce, a jeśli nie to go deportują do Wietnamu.
Wg. mnie to skandal, który powinien być wyjaśniony, a osoby odpowiedzialne za ten proceder ukarane.
Uznanie dla autora reportażu za odwagę w demaskowaniu patologii kompromitujących nasze państwo.
Szczere Gratulacje!
Gratulacje dla Pana Jaroslawa! 🙂
Pozdrawiam serdecznie!