Obraz skradziony przed ponad stu laty z olkuskiej bazyliki znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Choć minęło w tym roku 110 lat od tej tajemniczej kradzieży sprawa wciąż jest delikatna. W swoim „Przewodniku po ziemi olkuskiej. Tom 1. Gmina Olkusz”, przy opisie płyt nagrobnych w bazylice pw. św. Andrzeja Apostoła, powołując się na informację z książki „Historyczny opis kościołów, miast i zabytków…” (Marjówka Opoczyńska 1933) ks. Jana Wiśniewskiego charakteryzowałem jedno z epitafiów w kościele pw. św. Andrzeja:
„Następny barokowy, wykonany w marmurze pomnik znajduje się w nawie południowej, poświęcony jest Elżbiecie (zm. 1684) i Janowi (zm. 1691) Motczyńskim (portret Jana wykonany na srebrnej blasze został skradziony w wielkim tygodniu 1907 r.).
Tekst wyryty na płycie z czarnego marmuru dębnickiego donosi: „DOM. Weyrzyy kto idziesz na te dwa kamienie/ Dolny y górny: wiem że cię sumienie/ Wzbudzi do skruchy przypomniawszy sobie/ Co się tym stało dziś, to jutro tobie/ Tu leżą kości Jana Motczyńskiego/ Rayce y gwarka miasta Olkuskiego/ Także Elżbiety małżonki kochaney/ W roku tysiącznym sześćsetnym schowaney/ Ośmdziesiąt czwartym y inszych potomków/ Nie mijaj, odpraw wprzód dobry uczynek/ Mówiąc day Boże wszystkim odpoczynek/ Niech światłość wieczna świeci zmarłym w niebie/ A Pan Bóg za to nie zapomni ciebie/ Dać tu nagrodę y do nieba przyjmie/ Zmarłym pokoju gdy życzysz uprzeymie/ Umarł roku 1691 dnia 25 X bris.”. (Fot. Epitafium Elżbiety i Jana Motczyńskich w bazylice pw. św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu, fot. autor. )
I przez dziesiątki lat, aż uzbierał się z tego wiek z okładem, portret rajcy Motczyńskiego uznawany był za zaginiony, a ponieważ nie dysponowano jego zdjęciem, trudno było marzyć o jego odszukaniu. Nie mieliśmy nawet opisu tego dzieła, więc nie wiedzieliśmy, czy przedstawiał tak wielką wartość artystyczna, jak np. portret Baltazara Horlemusa. Tak się bowiem wspaniale składa, że w bazylice olkuskiej zachowanych jest kilka pięknych portretów trumiennych: na filarze nawy południowej jest najbardziej znany z trumiennych wizerunków dawnych olkuskich gwarków, należący właśnie do Baltazara Horlemusa (zm. 1677, u dołu płyty widnieją cztery herby: Bibersztein, część orła, Gissa, Szeliga. Tekst łaciński z epitafium wyrytym w czarnym dębnickim marmurze głosi: „Jest to pomnik Baltazara Herlemesa, pochodzącego ze szlacheckiej niemieckiej rodziny, odznaczającego się niezwykłymi zaletami i przymiotami duszy. Otrzymawszy staranne i gładkie wychowanie oraz wykształcenie w kraju i zagranicą, mądry i wielkoduszny, walczył ze Szwedami i pod Tyńcem dostał się do niewoli, w której przebywał rok czasu. Nie mniej w życiu prywatnym bogobojny, przyjacielski, miłosierny, zmarł i w grobach tutejszej świątyni z ukochaną żoną Krystyną pochowany został w 1677 r.”. W 2000 r. odbyła się w USA głośna wystawa „Kraj skrzydlatych jeźdźców: Sztuka w Polsce 1572-1764”, która zrobiła za oceanem wielką furorę. Obok portretów królewskich, zbroi husarskich i zrekonstruowanego castrum doloris (czyli wielkiej aranżacji trumny we wnętrzu kościoła) amerykańscy zwiedzający mogli również podziwiać znane tylko z Polski, bo nigdzie indziej w Europie nie występujące portrety trumienne. Wykonane z rzemieślniczą precyzją obrazy w większości nie budziły zachwytów krytyków sztuki, poza „olkuskim” Horlemusem: „Tylko niektóre, w tym wybrany na wystawę portret trumienny Baltazara Horlemusa z końca XVII wieku, mają więcej malarskiej subtelności”. W północnej nawie, blisko organów, znajduje się kolejny marmurowy pomnik, z portretem i z herbem Leliwa, należący do Jakuba Gwardzińskiego (zm. 1694), tekst łaciński tak nam opisuje zmarłego: „Jest to pomnik szlachetnego Jakuba Gwardzieńskiego, rajcy i gwarka olkuskiego, który przeżywszy lat 80, spadkobiercą po sobie zostawił Chrystusa Pana, miłą też w pieczy kult Marjański, powiększył uposażenie mansjonarzów i proboszcza szpitalnego, zbudował ołtarz św. Stanisława, dbał o potrzeby kaznodziei i służby kościoła olkuskiego. Na te cele pozapisywał odpowiedni sumy. Zmarł w 1694 r.”. I ostatni portret, który można obejrzeć w olkuskiej bazylice, to zdobiący marmurowe epitafium z herbem Rola, wizerunek ks. Wawrzyńca Strzeżowskiego (zm. 1677), tutejszego proboszcza i profesora Akademii Krakowskiej (pełny tekst wyryty w marmurze: „Ks. Wawrzyniec Strzeżowski Dr Filozofii, profesor uniw. Krak. i dyrektor kolegium w Białej w Brzeskiem, kantor kolegiaty św. Floriana w Krakowie, prob. olkuski, fundator Penitencjarza i m. Biblioteki, której ofiarował 270 tomów i wciąż ją pomnaża. Z duszy pragnąłem nauką, kazaniami, przykładem w szkole, kościele i w życiu społecznym być pożytecznym. Czy byłem pożytecznym – nie wiem. Wiem jednak, że byłem na świecie przechodniem. Jeśliś miłował żyjącego, nie zapomnijże w modlitwach umarłego. Pamiętaj i o tym że przeszedłeś sąd boży, który i ciebie czeka. Pomny na własną śmierć za życia pomnik sobie wmurował. Odszedł do wieczności w r. 1677 mając lat 72”, z łac. tłum. ks. J. Wiśniewski).
Portret trumienny Jana Motczyńskiego w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie
(http://cyfrowe.mnw.art.pl/dmuseion/docmetadata?id=22704 – dostęp. 27 czerwca 2017)
Minęło 110 lat, w tak długim czasie technika posunęła się na tyle znacząco, że do odszukania zaginionego portretu Jana Motczyńskiego wystarczył mi komputer i stałe łącze internetowe. Jakież było bowiem moje zdumienie, gdy na stronie Muzeum Narodowego w Warszawie, w dziale „ZBIORY SZTUKI POLSKIEJ DO 1914 r.” znalazłem …portret trumienny Jana Motczyńskiego, który zniknął z olkuskiej fary w 1907 roku. Obrazowi towarzyszy taki opis inwentarzowy:
Autor – malarz: nieznany malarz polski
Technika: olej
Materiał: blacha ołowiana
Wymiary zabytku: 51 x 38 [62 x 47 x 4]
Właściciel: Muzeum Narodowe w Warszawie
Słowa kluczowe: Motczyński, Jan (?-1691); portrety męskie; portrety trumienne; Strzałecki, Antoni (1844-1934) – kolekcja; zakup (proweniencja)
Identyfikator – Numer inwentarza: MP 2478
Sygnatury: [Niesygnowany]
Portret Jana Motczyńskiego jest w rzeczy samej wybitny, co zresztą podkreśla autorka opisu działa Monika Ochnio: „Osoba portretowanego i data jego śmierci określone zostały jedynie na podstawie napisu wyrytego na odwrocie blachy. Jan Motczyński (zm. 1691) – patrycjusz olkuski, gwarek i rajca miejski, żonaty z n.n. Elżbietą zm. 1684; wraz z żoną fundator monstrancji do kościoła pw. Św. Andrzeja w Olkuszu. Twarz portretowanego została miękko wymodelowana. W odróżnieniu od płasko zazwyczaj traktowanego tła otacza ją, zamarkowana swobodnymi pociągnięciami pędzla, czerwonawa przestrzeń dająca iluzoryczne wrażenie głębi. Cechy te korzystnie wyróżniają umiejętności malarza i jego dzieło od innych portretów trumiennych tego okresu – malowanych przeważnie przez malarzy cechowych.
Kim był Antoni Strzałecki, z którego kolekcji pochodził portret? Strzałecki Antoni Jan (1844–1934), malarz-dekorator, konserwator, kolekcjoner, powstaniec styczniowy. Chwalebną zaiste ma kartę ów człowiek: jeszcze jako 19-latek, w marcu 1863 znalazł się wraz z zaprzysiężonymi kolegami w Lasach Bolimowskich, od kwietnia służył w o kawalerii, w 1. plutonie w oddziale Stanisława Lipińskiego; uczestnik bitew pod Szczawinem Kościelnym i w kilku potyczkach. Jego oddział został rozbity przez Kozaków pod koniec lipca w Brzeźnie koło Chełma. Udało mu się uniknąć wywózki na Sybir. Od 1865 r. pobierał nauki w zakresie malarstwa sztalugowego w warszawskiej klasie rysunkowej. Specjalizował się w malarstwie olejnym o tematyce historycznej i rodzajowej. Swoje prace wystawiał Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. W latach 70. XIX stulecia kształcił się Austrii, Włoszech i we Francji – w zakresie malarstwa dekoracyjnego. W 1889 został mistrzem w warszawskim cechu malarzy, na pocz. XX wieku mianowany starszym mistrzem, Wykształcił kilkudziesięciu uczniów. Ważna informacja, zaraz napiszę dlaczego: w 1906 r. Antoni Strzałecki znalazł się wśród założycieli Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Warszawie. Strzałecki dziedziczył po ojcu niewielką kolekcję sztuki. Jak czytamy na stronie Internetowego Polskiego Słownika Biograficznego „powiększając skromną kolekcję ojca, stworzył wielki zbiór dzieł sztuki. Zbierał głównie polonika z różnych epok (do końca w. XVIII), obrazy (miał ich ok. 200) oraz XIX-wieczne polskie miniatury. Wiele przedmiotów kupił od klasztorów i kościołów, kasowanych przez Rosjan, m.in. w ten sposób powstał zbiór portretów królewskich, np. Władysława IV (pędzla Bartłomieja Strobla, obecnie w Muz. w Wilanowie), Jana Kazimierza i Marii Ludwiki (pędzla Daniela Schulza), Stanisława Augusta w kapeluszu z piórami (pędzla Marcello Baciarellego)”. (http://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/antoni-jan-strzalecki – dostęp 27 sierpnia 2017).
Antoni Jan Strzałecki, fot. http://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/antoni-jan-strzalecki – dostęp 27 sierpnia 2017
Dlaczego wspomniałem, że ważne jest, iż „w 1906 r. Antoni Strzałecki znalazł się wśród założycieli Towarzystwa Opieki Nad Zabytkami w Warszawie”? Ano dlatego, że w zbiorach Towarzystwa Opieki Nad Zabytkami w Warszawie znajduje się istotne do rozwiązania sprawy zdjęcie. Oto jego opis ze strony TONZ
Nazwa miejscowości: Olkusz
Powiat lub inna jednostka podziału terytorialnego: olkuski
Dawny numer inwentarzowy: N-02407
Tytuł nowy: Olkusz, kościół parafialny. Wnętrze, filar nawy głównej i południowej, epitafium
Fotograf: N.N.
Wymiary [cm]: 16,4 x 12
Technika: negatyw, sucha płyta żelatynowo-srebrowa na podłożu szklanym
Datowanie: przed 1918?
Obecny numer inwentarzowy: IS_PAN_B0000002407
(http://www.tonzp.dziedzictwowizualne.pl/karta/N-02407?back=1 – dostęp 9 sierpnia 2017).
Wystarczy jeden rzut oka na zdjęcie, by stwierdzić, że w epitafium znajduje się ten sam portret, który obecnie jest w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Pozostaje więc teraz zadać pytanie: jak to się stało, że dzieło trafiło w ręce malarz i kolekcjonera Antoniego Strzałeckiego? W Olkuszu rozebrano w XIX w. kilka świątyń, w tym okazały kościół pw. Najświętszej Marii Panny, a sąsiadujący z nim klasztor augustianów zlikwidowano, więc z nich ewentualnie kolekcjoner mógł coś kupić, ale przecież epitafium Motczyńskich było w kościele parafialnym, którego władze rosyjskie, ani miejskie nie zlikwidowały. A może ówczesny wieloletni proboszcz (1894-1928), niezwykle szanowany, bo dbający o kościół św. Andrzeja, ks. Marcin Smółka sprzedał portret? Wydaje się to niemożliwością. Wszakże ks. Wiśniewski jednoznacznie pisze, że obraz został „skradziony w wielkim tygodniu 1907 r.”. Czy więc został zrabowany przez kogoś, kto wiedział, że Antoni Strzałecki zbiera dzieła wysokiej próby, szczególnie z tego okresu, z którego pochodzi wizerunek Motczyńskiego? A może to kolekcjoner zlecił kradzież?… Wiem, to jest rzucenie oskarżenia na człowiek zasłużonego dla kultury, który od dawna nie żyje i nie może się bronić, ale jak inaczej zinterpretować, że akurat w założonym przez niego TONZ w Warszawie zachowało się jedyne istniejące zdjęcie olkuskiego epitafium – jeszcze z obrazem? Czy zostało tam przekazane przez Strzałeckiego? W końcu jako współzałożyciel TONZ zapewne przekazał do jego zbiorów sporo zdjęć. A może trafiło do zbiorów po jego śmierci? Muzeum Narodowe – jak chyba można wywnioskować z kwestionariusza – zakupiło obraz po 1934 r., prawdopodobnie od rodziny zmarłego w wieku 90 lat kolekcjonera. Kupując, nikt pewnie nie przypuszczał, że dzieło zostało skradzione z olkuskiego kościoła. I nikt chyba przez te długie 110 lat się o niego nie upominał. Czy teraz jest szansa na zwrot portretu? Nie wiem, trudno powiedzieć, Muzeum Narodowe kupowało w dobrej wierze, ze zbiorów zasłużonego kolekcjonera… Ale jeśli nawet nie wróci, to czy nie byłoby wspaniale, gdyby wykonano kopię obrazu i choć ona wypełniłaby pustą od ponad wieku płycinę w marmurowym epitafium Motczyńskich?
Olkusz, kościół parafialny, wnętrze, filar nawy głównej i południowej z epitafium Motczyńskich i portretem Jana, zbiory TONZ w Warszawie. http://www.tonzp.dziedzictwowizualne.pl/karta/N-02407?back=1 – dostęp 9 sierpnia 2017)
[quote name=”toja”]ZUS ostrzega przed oszustami! Czemu nie ma opcji dodawać komentarzy?Czego się ZUS boi?[/quote]
Boją się, że w komentarzach będą ostrzeżenia przed współpracą z ZUS-em.
W maju 2016 o tym pisałam w komentarzach pod tekstem o epitafiach…http://www.genealogia.okiem.pl/foto2/displayimage.php?pid=40308 przypadek?
Co to jest satanista?Co to jest szatan? Jeśli Bóg jest wszechmogący to takiego szatana by pstryknięciem palca załatwił,mylę się? Jeśli się go obawia,to jaki z niego bóg? Coś się ta historia nie trzyma kupy,powiedz,że w krasnoludki wierzysz to świrem jesteś,anioła widziałeś to cool gość jesteś.A w biblii są odnośniki do jednorożców,o co tu chodzi?
[quote name=”egzorcysta”]Czy ksiądz Chmieła to satanista. Do kogo modlą się jego wierni.Czyje wizerunki znajdują się nad głównym ołtarzem, zapraszamy panią dziennikarkę na mszę wieczorną.Wielu wiernym źle się te symbole kojarzą, kojarzą się z symbolami satanistów.[/quote]
Cały kościół katolicki to prześcignął faryzeuszy,których napiętnował.Wg terminologii KK odnośnie sekt,sam jest sektą,taka ciekawostka jakby ktoś chciał sprawdzić
ZUS ostrzega przed oszustami! Czemu nie ma opcji dodawać komentarzy?Czego się ZUS boi?
Dedukcja i rozwiązanie tej zagadki detektywistycznej godne Sherlocka Holmesa !!Niezależnie od tego gdzie ostatecznie ten obraz pozostanie, wszystko jest już jasne (oczywiście, poza wykryciem sprawcy). Oglądałem tę tablicę w kościele od dzieciństwa i dopiero u schyłku życia dowiedziałem się dlaczego brakowało obrazu. Dzięki !
Czy ksiądz Chmieła to satanista. Do kogo modlą się jego wierni.Czyje wizerunki znajdują się nad głównym ołtarzem, zapraszamy panią dziennikarkę na mszę wieczorną.Wielu wiernym źle się te symbole kojarzą, kojarzą się z symbolami satanistów.