Setki, jeśli nie tysiące ton szlamu z oczyszczalni ścieków zalegają na ekologicznym użytku w Wolbromiu. Zakład tłumaczy, że to normalna procedura. Członkowie stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych „Przyjazny Wolbrom” utrzymują, że to, co znajduje się na łąkach i w lesie może być prawdziwą ekologiczną bombą. Zgłosili zawiadomienie do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie. Sprawą zajmie się też olkuska prokuratura.
To mieszkańcy powiadomili mnie, że na działce nieopodal oczyszczalni powstało prawdziwe jezioro brunatnej śmierdzącej mazi. Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem – opowiada Sławomir Sztaba, wiceprezes stowarzyszenia. Jeszcze kilka dni temu z rury zainstalowanej przez pracowników oczyszczalni tryskała cuchnąca ciecz. Po interwencji społeczników zaprzestano wypuszczania kanalizacyjnych odpadów, a teren na którym zalega maź zaczęto posypywać wapnem. Zarówno dyrektor Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Wolbromiu Adam Kamionka jak i burmistrz Jan Łaksa utrzymują, że wyrzucanie osadu po oczyszczaniu ścieków na łąki odbywa się zgodnie z prawem. – Mamy wszystkie stosowne pozwolenia i badania – podnosi Kamionka, jednak pokazać ich nie chce. – To wewnętrzna dokumentacja firmy. Musiałbym najpierw skonsultować się z prawnikiem – tłumaczy.
O wgląd do tych samych dokumentów walczą też członkowie stowarzyszenia i radni. Nie mogą uwierzyć, że kilkanaście hektarów ekologicznych użytków, gdzie występują rzadkie gatunki roślin i zwierząt, można było w świetle prawa po prostu zalać tonami cieczy wypływającej z miejskiej kanalizacji.
Tam pod spodem nie ma nic, wszystko wymarło – denerwuje się Wiesław Matuszewski, członek stowarzyszenia – Nikt nie wie, co w takim szlamie może być, jakie bakterie i związki chemiczne. Na dodatek zaledwie kilkanaście metrów dalej płynie rzeka.
Adam kamionka tłumaczy, że żadnego zagrożenia nie ma, a to co robi oczyszczalnia jest standardową procedurą. – Osad, może być wykorzystywany do rekultywacji różnorakich terenów, a także na cele rolne, tyle że do produkcji tzw. nierolnej na przykład roślin do kompostowania – utrzymuje.
Członkowie organizacji zwracają też uwagę na inna kwestię. Miejscami warstwa szlamu jest bardzo głęboka. – Po deszczu jest tu naprawdę niebezpiecznie. Niedawno w tych osadach utopiła się sarna. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby ktoś wybrał się tu na spacer wieczorem. Nieszczęście gotowe – dodaje Sławomir Sztaba.
To skandal i amatorszczyzna. Mniej niebezpieczne miejsca muszą być ogrodzone, a tu każdy ma nieskrępowany dostęp – wtóruje Matuszewski.
Wszystko wskazuje, że sprawę kanalizacyjnych osadów na terenie ekologicznym wyjaśni dopiero kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Inspekcja sprawdzi, czy teren użytku ekologicznego wykorzystywany jest zgodnie z jego przeznaczeniem i pobierze próbki szlamu zalegającego na łąkach. Więcej do obejrzenia w naszym materiale video w zakładce „Przegląd TV”
Alicja Renkiewicz

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze