Ma długą białą wełnę i daje dużo mleka. Najczęściej rodzi trojaczki, ale zdarzają się też ciąże bardziej liczne. Nie lubi tłumów, lepiej czuje się w mniejszych grupach. Początek jej historii przypada na okres międzywojenny, kiedy to na ziemiach olkuskich skrzyżowano lokalnego amanta z przyjezdną z Pomorza. Mowa o owcy olkuskiej, która stała się bohaterką krajowego seminarium w Imbramowicach. Naukowcy głowili się, jak uratować jej niezwykle cenne geny przed wyginięciem.
Mało kto wie, że nasza rodzima owca olkuska to ewenement w skali kraju. O jej wyjątkowości świadczy przede wszystkim jej niesamowita płodność. Rzadko zdarzają się mioty pojedyncze. Maciora owcy olkuskiej z reguły rodzi bliźniaki lub trojaczki, a mioty składające się nawet z siedmiu jagniąt nie są żadnym wyjątkiem. Między innymi dlatego w ciągu 20 lat istnienia urodziło się już 10 tysięcy zwierząt tej rasy. Dziwić może, że w latach 90. ta odmiana długowełnista o mały włos całkowicie zniknęłaby z pastwisk. Przyczyną był spadek opłacalności produkcji owczarskiej. Na ratunek przybyli teraz naukowcy, którzy za wszelką cenę chcą ten rzadki gatunek utrzymać. Aktualnie w Polsce są tylko 43 stada, w których hodowanych jest około 580 matek.
– Owca olkuska posiada niezmiernie cenny zasób genów ze względu na wyjątkowo wysoką plenność. Ta odmiana źle adaptuje się do dużego stada i w warunkach chowu wielkotowarowego jej użytkowość jest znacznie niższa. Jest to rasa dostosowana do utrzymywania w grupach po kilka sztuk, przy żywieniu opartym o siano, pastwisko i okopowe. Stąd też rasa ta doskonale nadaje się do gospodarstw agroturystycznych, gdzie może stanowić dodatkową atrakcję dla wczasowiczów, bo łatwo się oswaja, a jej produkty: mleko, jagnięcina i skóry mogą być wykorzystane w gospodarstwie – tłumaczy Grzegorz Tomsia, kierownik ARiMR w Olkuszu. Jego zdaniem konieczne jest podjęcie działań promujących i propagujących tę rasę. Dlatego zorganizowano w powiecie olkuskim konferencję seminaryjną na ten temat. Ratunek tej rasy był możliwy dzięki funduszom uzyskanym przez Katedrę Genetyki i Ogólnej Hodowli Zwierząt SGGW z Animal Production and Health Division, FAO. Dzięki temu udało się opracować program, do którego dobrowolnie mogą przystąpić hodowcy owcy olkuskiej. Właściciel stada może ubiegać się o dotację i otrzyma wsparcie Polskiego Związku Owczarskiego, Instytutu Zootechniki PIB, SGGW w Warszawie, Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, przy współudziale dofinansowującym przez Światową Organizację FAO oraz Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. – Warunkiem jest chów co najmniej 5 matek w przypadku owcy olkuskiej dla hodowców korzystających z programu rolnośrodowiskowego lub powyżej 10 sztuk
różnych ras, dla osób chcacych z korzystać z innego działania– tłumaczy Grzegorz Tomsia, kierownik olkuskiej ARiMR.