Czas, jak wiadomo, jest nieubłagany. Posyła w zapomnienie nie tylko ludzi, ale i ich dorobek, walory materialne, domostwa. Dlatego obowiązkiem żyjących jest ratować dorobek przeszłości dla przyszłych pokoleń. Jeśli spojrzymy wokół siebie, z łatwością stwierdzimy, że zniknęła bezpowrotnie dawna wiejska zabudowa: domy, stodoły, świronki, spichlerze, studnie, strzechy. Powstała nowa wiejska rzeczywistość, w niczym nie różniąca się od zabudowy przestrzeni podmiejskich.
W Małopolsce, jak również w innych rejonach Polski, np. na Śląsku, dla ratowania dawnego budownictwa drewnianego utworzono turystyczny Szlak Architektury Drewnianej. Ma on długość 1500 kilometrów i wyeksponowano na nim 237 zabytkowych zespołów architektonicznych. W naszych okolicach na tym szlaku spotkamy kościółki drewniane w Wolbromiu, Dłużcu, Paczułtowicach i Rodakach. Liczni zainteresowani tym tematem olkuszanie przybyli w dniu 23 marca br. do BWA na promocję książki Grzegorza Bilińskiego pt. „Wiejskie budownictwo drewniane i jego stan na Ziemi Olkuskiej”.
Dr habilitowany Grzegorz Biliński, Olkuszanin, architekt, artysta, scenograf. Zajmuje się przestrzenią, sztuką miasta, architekturą, scenografią , współczesnymi mediami i intermediami. Autor obiektów architektonicznych, scenografii teatralnej i teatru TV, instalacji oraz filmów artystycznych, eksperymentalnych, nazwanych przez autora wideohaiku. Od początku działalności twórczej pracuje razem z Alicją Duzel-Bilińską.
Jest profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie na Wydziale Intermediów prowadzi pracownię Archisfery ukierunkowaną na szeroko pojętą kreację przestrzeni realnej i wirtualnej.
/Nota biograficzna/
Publikacja wydana nakładem Starostwa Powiatowego w Olkuszu ma ciekawy rodowód. Powstała lat temu 34, jako praca maturalna Autora w Liceum Ogólnokształcącym im. Króla Kazimierza Wielkiego pod merytorycznym nadzorem dr. Jana Szuberta z Politechniki Krakowskiej. Ówcześni maturzyści mieli obowiązek przedstawiać prace dyplomowe, których potem „bronili” przed komisją szkolną.
Jak mówi Autor, wędrował po wsiach, od jednej do drugiej, przyjmowany życzliwie przez mieszkańców i fotografował „wszystko” (w książce znajduje się ok.30 % tamtego materiału), wykonywał rysunki i mapy. Powstała fascynująca opowieść o typach zagród, wnętrzach mieszkalnych, konstrukcjach (podmurówki, powały), wnętrzach mieszkalnych, pokryciach dachów, piwnicach, podłogach, urządzeniach grzewczych, budynkach gospodarczych – wiedza o olkuskim budownictwie, po którym na ogół nie pozostały nawet ślady. Mieszkańcy opisanych wsi dostają oto do ręki wspaniałą, historyczną księgę wspomnień.
W okresie badań (rok 1976) na terenie powiatu było jeszcze około 500 zagród, na ogół z końca wieku XIX i początku XX, o różnych wartościach estetycznych i zabytkowych, niektóre znajdowały się już w stanie rozpadu. Badaniami objął ówczesny maturzysta wsie: Rodaki, Ryczówek, Dzwonowice, Szyce, Sierbowice, Łany Wielkie, Łany Małe, Wolę Libertowską, Koryczany, Strzegową, Kąpiołki, Kąpiele Wielkie, Michałówkę i Jangrot.
Przedmiotem badania dzisiejszego Profesora objęte zostały 23 chałupy, o większej niż inne wartości. Oto nazwiska kilku ówczesnych właścicieli domów najbardziej wiekowych: Tadeusz Gacek z Łan Wielkich, A. Jakubko z Woli Libertowskiej, Piotr Otok z Koryczan, Franciszek Zawadzki z Szyc, Zdzisław Latacz ze Strzegowej, Wincenty Kumala z Ryczówka, Jan Kuś – najstarszy wówczas dom zabytkowy, Antoni Bryździk z Michałowki. Wszystkie one zostały sfotografowane, każda ma odtworzony plan architektoniczny, część z nich oprócz planów, ma rysunki. Młody badacz wykonał również mapy tych miejscowości.
Wszystkie zdjęcia są czarno-białe (ówczesna technika fotografii), co albumowej części książki dodaje powagi i urody. Te wspaniałe strzechy, konstrukcje ścian, ozdoby, okiennice – to wszystko minęło bezpowrotnie. Autor opowiada, że kiedy kilka lat temu, po okresie kiedy wieś już przeszła intensywną przebudowę i kiedy powstawały domy – betonowe klocki kryte eternitem – wyruszył ponownie na szlak, po budynkach nie było już śladu. Pozostała jednak fascynacja krajobrazem, jak mówi – „obrazem mojego kraju”. Udało się jeszcze zapisać w postaci map i rysunków miejsca i układy architektoniczne.
W swoim wystąpieniu dr Biliński wyjaśnił, jak wędrówka sprzed lat zainspirowała go nie tylko do studiowania architektury, ale i uczyła tej sztuki od ludowych budowniczych. W szerokim wywodzie, w którym poprowadził słuchaczy na wysokie rejony naukowej architektury abstrakcyjnej, wyjaśnił swoją tezę, że architektura związana jest ściśle z przestrzenią. – „Nieważne, czy jestem w Łanach, czy w Londynie – ważne, co z tego wynika. Wszędzie, gdzie jesteśmy jest nasz Paryż”. Architektura bowiem to porządkowanie przestrzeni, a najważniejszą jej częścią jest człowiek. Bez człowieka nie ma architektury. Zrozumieć przestrzeń, w niej się umiejscowić! To system zdarzeń, a nie form. Fasada domu czy budowli, to ekran tego, co znajduje się po drugiej stronie (przykłady: zdjęcia fasad domów, fasada budynku więzienia). Wreszcie istnieje tak ważny element, jak strefa metafizyczna architektury.
Na takie drogi poprowadziła dr. Bilińskiego, 18 letniego ucznia Liceum, niegdysiejsza wędrówka po olkuskich wsiach. Po tych drogach prowadzi teraz swoich studentów. – „Ta wędrówka jeszcze się nie skończyła”- twierdzi. I słusznie. Bo trudno by oczekiwać od maturzysty szerokich analiz socjologicznych, historycznych, czy estetycznych owego dawnego budownictwa. Niech ta urocza książeczka zostanie dla wszystkich – Autora, jego przyjaciół, mieszkańców wspomnianych wsi powiatu – pamiątką przeszłości.
ratujmy olkuskie wygódki ! 😛