Z powodu intensywnych opadów deszczu i zalanych boisk sporo weekendowych spotkań piłkarskich zostało odwołanych. Przymusową pauzę mieli m.in. gracze KS-u Olkusz. Zgodnie z terminarzem zagrali za to zawodnicy Bolesława Bukowno sprawiając nie lada sensację, bo w takim rozumieniu należy traktować wygraną drużyny Artura Szczypciaka nad mierzącą w awans Grębałowianką Kraków.
Klasa Okręgowa
BOLESŁAW Bukowno – GRĘBAŁOWIANKA Kraków 2:0 (1:0)
Przed tygodniem bukowianie po dziesięciu kolejkach bez zwycięstwa sięgnęli po trzy punkty w Osieku. Efektowny triumf 4:0 sprawił, że zespół do niedawna zamykający tabelę, teraz coraz odważniej mówi o zachowaniu ligowego bytu. Aby Bolesław w przyszłym sezonie grał w „okręgówce” potrzebuje jeszcze kilku równie udanych spotkań jak to z soboty przeciwko krakowianom. Goście w Bukownie uważani byli za zdecydowanego faworyta, jednak kibice MGHKS-u mocno wierzyli w swoich ulubieńców, licząc na dalszy ciąg przełamania. I nie przeliczyli się, bowiem podopieczni trenera Szczypciaka rozegrali świetne zawody, do samego końca realizując założenia taktyczne. Kluczem do sukcesu gospodarzy była końcówka pierwszej połowy, kiedy to tuż przed przerwę piłkę do własnej bramki skierował Tomasz Kwiecień. Gol do szatni sprawił, że miejscowi po zmianie stron mieli ułatwione zadanie, bowiem to rywale zmuszeni byli gonić wynik. Grębałowiance niewiele jednak wychodziło, za to konsekwentni piłkarze z Bukowna szukali swoich szans na podwyższenie wyniku i doczekali się w 80. min, kiedy to trzy punkty zapewnił im Wojciech Kiełkowski.
ORZEŁ Iwanowice – LEŚNIK Gorenice 2:0 (0:0)
O sporym pechu mogą za to mówić zawodnicy Leśnika. Goreniczanie punkt w starciu z solidnym Orłem stracili w ostatnich sekundach. Zespół prowadzony przez Radima Zouhara ambitnie walczy o utrzymanie, jednak już nie pierwszy raz tej wiosny dał się zaskoczyć w końcówce, co kosztowało go utratę dwóch goli i powrót do domów w posępnych humorach. Prowadzenie gospodarzom w 89. min zapewnił Michał Łuciów. Goście nie mieli już czego bronić, więc niemal w komplecie ruszyli do ataku. Nadziali się jednak na kontrę, po której wszelkich złudzeń pozbawił ich Adrian Solecki.
SOKÓŁ Kocmyrzów – SPÓJNIA Osiek 4:1 (4:0)
Przed tygodniem Sokół w ostatniej minucie dał się pokonać olkuszanom i dlatego z Czarnej Góry wyjechał z niczym. Kocmyrzowianie byli więc głodni rewanżu, a że trafili na dołującą Spójnię, to powetowali sobie niedawne straty, już do przerwy będąc pewnymi swego. Drużyna z Osieka natomiast w drugich trzech kwadransach nie miała już czego zbierać, bo raczej nikt przy obecnej dyspozycji zespołu Daniela Żmudki nie zakładał, że goście po zmianie stron będą w stanie odrobić cztery bramki. Udało się im jedynie uratować honor za sprawą Oskara Sokołowskiego.
Pozostałe mecze nie doszły do skutku z powodu złego stanu boisk. KS Olkusz zagra więc z Zieleńczanką Zielonki w późniejszym terminie. Podobny los czeka inne ekipy z naszego podokręgu, czyli Przebój Wolbrom, Przemszę Klucze, Piliczankę Pilica i Pogoń Miechów. O nowych datach spotkań wkrótce zadecyduje Małopolski Związek Piłki Nożnej.
A-klasa:
Na szczycie tabeli bez zmian, choć zarówno liderujący Promień jak i czający się za nim Strażak miały nieco problemów z wygraniem swoich ostatnich spotkań. Przeginianie do Lasek pojechali w osłabionym składzie, ale dzięki skutecznej postawie i golu Przemysława Żmudy, na kwadrans przed końcem prowadzili 4:1. W tym momencie raczej nikt nie zakładał, że gospodarze będą w stanie doprowadzić do emocjonującej końcówki. Stało się jednak inaczej. Dwie bramki Mateusza Zaworskiego (skompletował hattricka) sprawiły, że lider do ostatniego gwizdka musiał drżeć o wynik. Skończyło się jednak po myśli gości.
Niepotrzebne nerwy zafundowali sobie również gracze z Przybysławic, którzy na początku drugiej połowy po trafieniu Dyrdy mieli dwie bramki w zapasie. Wielmożanka jednak nie spasowała i ruszyła do odrabiania strat. Celny strzał Glanowskiego dał przyjezdnym remis 2:2, ale ostatnie słowo w tym pojedynku należało do Strażaka. Gola na wagę kompletu punktów zdobył Jajkiewicz.
W Chechle sprawę pokpiła za to miejscowa Centuria. „Żółto-zieloni” z Unią Jaroszowiec prowadzili 2:0, później 3:2, ale i tak nie zgarnęli pełnej puli. Wynik na 3:3 ustalił najstarszy na boisku Maciej Wdowik.
Blisko remisu było także w Trzyciążu, gdzie mecze w roli gospodarza rozgrywa obecnie zespół ze Sułoszowej. Prądnik miał jednak utrudnione zadanie, bowiem Piliczankę II wzmocnili zawodnicy z pierwszej drużyny, której mecz w ramach „okręgówki” został odwołany. Goście ostatecznie wygrali 2:1 i mocno skomplikowali rywalom walkę o najniższy stopień podium.
O jedną bramkę lepsi od gospodarzy okazali się również piłkarze Legionu Bydlin, którzy swój mecz z Przebojem II rozegrali awansem już w środku tygodnia. Wolbromianie przeszli w tym pojedynku drogę z nieba do piekła. Po 13 minutach prowadzili 2:0, a mimo to zeszli z boiska pokonani (2:3).
W ostatnim rozegranym w weekend meczu, Olimpia Łobzów pewnie 5:0 ograła u siebie outsidera z Zarzecza. Punkty bez gry – jako walkower za niedoszłe spotkanie z Dłubnią zyskały Trzy Korony Żarnowiec. Pojedynek Ospelu Wierbka z Błyskiem Zederman został odwołany ze względu na kiepski stan murawy.
B-klasa gr. I: LZS Stare Bukowno zremisowało u siebie 1:1 z rezerwą Spójni. Miejscowi musieli odrabiać straty. Gola na wagę jednego punktu dla lidera tabeli zdobył Paweł Kołba. Potyczka Ospelu II z Bolesławem II zostanie zapewne zweryfikowana jako walkower 3:0 na korzyść gospodarzy. Rezerwa Bukowna nie dotarła bowiem do Wierbki.
B-klasa gr. II: W najciekawszym spotkaniu minionego weekendu lider bez większych kłopotów pokonał u siebie 3:0 Trzy Buki Wierzchowisko. Wydarzeniem ostatnich godzin był jednak pojedynek Zrywu Przesławice z Sokołem Gołaczewy. Goście wygrali w rekordowych rozmiarach 13:3. O punkt bogatsza z Kolbarku za mecz z Orłem Kwaśniów wyjechała Cobra Wężerów (2:2), natomiast Nidzica Słaboszów zrezygnowała z przyjazdu do Domaniewic na mecz z Hetmanem Dłużec.